Kupiła wodę w schronisku nad Morskim Okiem. Gdy zobaczyła cenę, chwyciła za telefon

Wraz z nadejściem wakacji temat "paragonów grozy" wraca jak bumerang. Podczas gdy właściciele restauracji czy hotelarze starają się tłumaczyć wysokie ceny aktualną sytuacją w kraju, raz za razem w sieci pojawia się kolejny dowód na to, że od niektórych cen turystom może wręcz zakręcić się w głowie. Paragon znad Morskiego Oka wywołał prawdziwe zamieszanie.

Turystka kupiła wodę w schronisku nad Morskim Okiem. Kolejny „paragon grozy” (fot. screenshot/Twitter/GÓRSKI ŚWIAT)
Turystka kupiła wodę w schronisku nad Morskim Okiem. Kolejny „paragon grozy” (fot. screenshot/Twitter/GÓRSKI ŚWIAT)Albin Marciniak/East NewsEast News

Turyści od dłuższego czasu narzekają na rosnące ceny. W sieci wręcz roi się od "paragonów grozy" znad morza, gdzie podróżni płacą krocie za porcje ryb czy słodycze i lody z budek przy plażach. Jak się jednak okazuje, wysokie ceny nie omijają również południa Polski.

Pokazała paragon znad Morskiego Oka. Od tej ceny może zakręcić się w głowie

Morskie Oko jest jednym z tych miejsc, do którego, przy okazji wycieczki do Zakopanego, wybiera się cała rzesza turystów. Zachwyca zarówno pięknymi widokami, jak i stosunkowo prostą, jak na górskie warunki, wyprawą.

Ostatnie dni były jednak mordercze, jeśli chodzi o panujące w naszym kraju upały. Przy okazji wycieczki w góry konieczne było więc zaopatrzenie się w odpowiednią ilość wody. Jedna z turystek postanowiła kupić butelkę napoju w schronisku PTTK przy Morskim Oku. Kiedy zobaczyła paragon, natychmiast chwyciła za telefon.

Ponad 10 złotych za butelkę wody. "Dziesięciokrotna przebitka"

Woda mineralna, zakupiona w schronisku przy Morskim Oku, kosztowała aż 14 złotych. Paragon z datą 24 lipca, pojawiając się w sieci, natychmiast wywołał ogromne zamieszanie. "Zgrzewka wody, bo nie widzę?", "Czyli 10-krotna przebitka. W lokalnym markecie kupiłam po 1,35 zł" - piszą internauci.

Inni starają się jednak znaleźć jakąkolwiek racjonalną odpowiedź na tak wysoką cenę butelki wody. "Ceny w schroniskach są wysokie, ale trzeba też opłacić transport, poza tym, to też jest podyktowane względami ekonomicznymi, po prostu mają w okolicy praktycznie monopol. Najbliższe miejsce, gdzie można kupić wodę znajduje się min dwie godz. drogi piechotą" - piszą.

Jeśli więc nie wziąłeś ze sobą odpowiedniej ilości wody, nad Morskim Okiem nie będziesz miał zbyt wielu opcji, jeśli chodzi o zakupy. Dlatego też turyści muszą liczyć się z podobnym wydatkiem.

Czy warto udać się nad Jezioro Tarnobrzeskie?Karolina Burda, Karolina BurdaINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas