"Macie krew na rękach". Straż Graniczna naraża życie i zdrowie uchodźców?
Ma dwadzieścia lat i jest całkowicie sparaliżowany. Polska była dla niego bramą do lepszej przyszłości. Rodzina niosła go przez wiele dni na noszach. Gdy uchodźcy przekroczyli granicę, zostali złapani i wyrzuceni na Białoruś. Wśród deportowanych było siedmioro dzieci. Grupa Granica zapowiada złożenie do prokuratury zawiadomienia na Straż Graniczną o podejrzeniu popełnienia przestępstwa narażania ludzkiego zdrowia i życia.
W nocy z 25 na 26 marca 2022 r. na granicy polsko-białoruskiej Staż Graniczna zatrzymała 18 - osobową rodzinę Kurdów. Wśród nich było dziewięcioro dzieci, w tym dziewczynka w pampersach z chorobą nerek oraz dwudziestoletni Ibrahim. Chłopak od dwóch lat jest całkowicie sparaliżowany. Uciekający rodzice, z pomocą towarzyszy niedoli, przez wiele dni nieśli go na noszach, bo był to jedyny sposób, by dostać się do Polski — bramy lepszej przyszłości. Wśród uchodźców był też niepełnosprawny intelektualnie chłopiec po urazie czaszki oraz gorączkująca kobieta w ciąży. Wycieńczeni, głodni, odwodnieni — zostali znalezieni przez polskich pograniczników i przewiezieni do placówki w Narewce.