Miał objawić się rok przed Matką Bożą. Co przekazał dzieciom z Fatimy?
Niemal wszystkim znana jest historia objawień Matki Boskiej Fatimskiej, która objawiła się trójce portugalskich dzieci w 1917 roku. Jednak rok przed tymi zdarzeniami ta sama trójka pastuszków - Łucja, Franciszek i Hiacynta Marto - miała trzy objawienia Anioła Portugalii, zwanego też Aniołem Pokoju. Co przekazał dzieciom i jak opisywany jest we wspomnieniach kanonizowanej siostry Łucji?
Matka Boska Fatimska ukazywała się w 1917 roku trójce dzieci, które mieszkały na obrzeżach portugalskiego miasta Fatima. Byli nimi Franciszek i Hiacynta Marto, a także Łucja dos Santos, ich krewna. Podobno doszło do sześciu objawień, w trakcie których Matka Boska mówiła dzieciom m.in. o swoich obawach związanych z przyszłością świata. Miała przekazywać dzieciom, że jeżeli ludzie się nie nawrócą, spotka ich straszliwa kara. Pokazała im nawet piekło, by udowodnić, że naprawdę istnieje.
Jednak rok przed tymi najbardziej znanymi na świecie objawieniami dzieci miały doświadczyć zwiastowań Anioła Portugalii, zwanego też Aniołem Pokoju.
Anioł Portugalii objawił się trzy razy
Zanim Matka Boska Fatimska ukazała się trójce dzieci z Portugalii, mali pastuszkowie doświadczyli również objawień Anioła Pokoju. Dokładne daty trzech objawień z 1916 roku nie są znane, więc Sanktuarium w Fatimie zdecydowało ustanowić ich wspomnienie w dniu zbliżonym do daty pierwszego objawienia. Od roku 2015 decyzją Sanktuarium w Fatimie wspomnienie objawień Anioła Stróża Portugalii pastuszkom fatimskim: Łucji, Franciszkowi i Hiacyncie jest obchodzone 21 marca.
Franciszek i Hiacynta Marto zmarli niedługo po maryjnych objawieniach. Papież Jan Paweł II beatyfikował oboje 13 maja 2000 roku, natomiast papież Franciszek kanonizował dzieci 13 maja 2017 roku. Łucja wstąpiła do zakonu. Przez lata kontaktowała się z kolejnymi papieżami, którym przekazywała trzecią tajemnicę fatimską, natomiast w swoich wspomnieniach dotyczących pierwszego spotkania Anioła pisała: "Daty nie mogę określić dokładnie, bo w owym czasie nie umiałam jeszcze liczyć lat ani miesięcy, ani nawet dni tygodnia. Wydaje mi się jednak, że musiało to być wiosną 1916 roku, kiedy Anioł pokazał się nam po raz pierwszy w Loca do Cabeço. (...) Następne zjawienie miało miejsce latem. W dniach największego upału. (...) Trzecie zjawienie, wydaje mi się, miało miejsce w październiku albo w końcu września, w tym czasie przerwy obiadowej nie spędzaliśmy już w domu".
Pierwsze objawienie Anioła Portugalii
Tak samo, jak w przypadku objawień Matki Boskiej Fatimskiej, wizyty Anioła Pokoju u trójki pastuszków miały mistyczną, tajemniczą atmosferę. Łucja wspomina, że każde ze spotkań z Aniołem miało nadprzyrodzony charakter, który sprawiał, że dzieci nawet między sobą przez długi czas nie potrafiły rozmawiać o tym, czego doświadczyły.
Pierwsze objawienie Anioła miało miejsce przed grotą przy wzgórzu Cabeço, w pobliżu Aljustrel. Siostra Łucja w swoich wspomnieniach opisała je następująco: "Bawiliśmy się przez pewien czas, gdy nagle silny wiatr zatrząsł drzewami, co skłoniło nas do popatrzenia, co się dzieje, ponieważ dzień był pogodny. Wtedy ujrzeliśmy w oddali, nad drzewami rozciągającymi się ku wschodowi, światło bielsze od śniegu, w kształcie przezroczystego młodego mężczyzny, jaśniejszego niż kryształ w promieniach słońca. W miarę jak się przybliżał, mogliśmy rozpoznać jego postać: młodzieniec w wieku około 14-15 lat, wielkiej urody. Byliśmy zaskoczeni i przejęci. Nie mogliśmy wypowiedzieć ani słowa".
Niezwykle ważne są słowa modlitwy, które wówczas przekazał dzieciom tajemniczy Anioł. Łucja pisała, że gdy postać zbliżyła się do nich, z jej ust usłyszeli następujące słowa: "Nie bójcie się. Jestem Aniołem Pokoju. Módlcie się ze mną". Zgodnie z jej wspomnieniami, Anioł klęczał i nachylił się w taki sposób, że jego czoło dotknęło ziemi. Następnie wypowiedział modlitwę, którą pastuszkowie zaczęli powtarzać: "O Mój Boże, wierzę w Ciebie, wielbię Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Błagam Cię o przebaczenie dla tych, którzy nie wierzą w Ciebie, nie wielbią Cię, nie ufają Tobie i nie kochają Cię". Po trzykrotnym powtórzeniu tych słów miał się podnieść i powiedzieć: "Módlcie się tak. Serca Jezusa i Maryi uważnie słuchają waszych próśb".
"Obecność Boga była tak silna i tak dogłębna, że nie ośmieliliśmy się nawet odezwać do siebie. Następnego dnia jeszcze czuliśmy się ogarnięci tą atmosferą, która znikała bardzo powoli" - wspominała siostra Łucja.
Drugie nawiedzenie Anioła Portugalii
Kolejna wizyta Anioła miała miejsce kilka miesięcy później, latem. Spotkanie miało miejsce przy studni domu Łucji, blisko której bawiły się dzieci. Łucja opisała to, co Anioł powiedział wówczas dzieciom:
Co robicie? Módlcie się! Módlcie się dużo! Przenajświętsze Serca Jezusa i Maryi chcą okazać przez was miłosierdzie. Ofiarowujcie nieustannie modlitwy i umartwienia Najwyższemu.
Łucja miała wówczas zapytać go, jak mają się umartwiać. Ten odpowiedział: "Z wszystkiego, co możecie, zróbcie ofiarę Bogu jako akt zadośćuczynienia za grzechy, którymi jest obrażany, i jako uproszenie nawrócenia grzeszników. W ten sposób sprowadźcie pokój na waszą Ojczyznę. Jestem Aniołem Stróżem Portugalii. Przede wszystkim przyjmijcie i znoście z pokorą i poddaniem cierpienia, które Bóg wam ześle".
Jakie tym razem wrażenie wywarło na dzieciach to niesamowite spotkanie? "Te słowa Anioła wryły się w naszych umysłach jako światło, które nam pozwoliło zrozumieć, kim jest Bóg, jak nas kocha, i jak pragnie być przez nas kochany. Poznaliśmy wartość umartwienia, jak ono Bogu jest przyjemne, i jak przez nie nawracają się grzesznicy. Od tego czasu zaczęliśmy ofiarowywać Bogu wszystko, co nas bolało, ale nie szukaliśmy innych umartwień i pokuty z wyjątkiem godzin przebytych na klęczkach przy powtarzaniu modlitwy, której nas Anioł nauczył" - wspominała Łucja.
Ostatnie zjawienie się Anioła
Trzecie objawienie Anioła, podobnie jak pierwsze miało miejsce w grocie Cabeço. Gdy tylko tam weszli, padli na kolana i zaczęli powtarzać słowa modlitwy, którą Anioł podyktował im podczas pierwszego spotkania. Nagle ujrzeli błyszczące nad nimi światło.
"Powstaliśmy, aby zobaczyć, co się dzieje, i ujrzeliśmy Anioła trzymającego kielich w lewej ręce, nad którym unosiła się hostia, z której spływały krople krwi do kielicha. Zostawiwszy kielich i hostię zawieszone w powietrzu, Anioł uklęknął z nami i trzykrotnie powtórzyliśmy z nim modlitwę: - Przenajświętsza Trójco, Ojcze, Synu, Duchu Święty, wielbię Cię z najgłębszą czcią i ofiaruję Ci najdroższe Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Jezusa Chrystusa, obecnego we wszystkich tabernakulach świata, jako przebłaganie za zniewagi, świętokradztwa i zaniedbania, którymi jest On obrażany! Przez nieskończone zasługi Jego Najświętszego Serca i Niepokalanego Serca Maryi błagam Cię o nawrócenie biednych grzeszników. Następnie powstając, wziął znowu w rękę kielich i hostię. Hostię podał mnie, a zawartość kielicha dał do wypicia Hiacyncie i Franciszkowi, jednocześnie mówiąc: - Przyjmijcie Ciało i pijcie Krew Jezusa Chrystusa straszliwie znieważanego przez niewdzięcznych ludzi. Wynagradzajcie zbrodnie ludzi i pocieszajcie waszego Boga. Potem znowu schylił się aż do ziemi, powtórzył wspólnie z nami trzy razy tę samą modlitwę i zniknął" - pisała Łucja o trzecim spotkaniu, po którym dzieci czuły się natchnione nadprzyrodzoną siłą.
Doświadczenie z Matką Boską Fatimską było inne
Łucja po latach wspominała spotkania z Aniołem i porównywała je do tych, których doświadczyła wraz z kuzynostwem rok później, gdy objawiała im się Matka Boska Fatimska. "Nie wiem, dlaczego objawienia Matki Bożej wywołały w nas zupełnie inne skutki. Ta sama wewnętrzna radość, ten sam spokój i to samo poczucie szczęścia, ale zamiast tego fizycznego osłabienia, pewna wzmożona ruchliwość. Zamiast tego unicestwienia w Bożej obecności, wielka radość. Zamiast trudności w mówieniu, pewien udzielający się entuzjazm".
Przypomnijmy, że podczas jednego z objawień, które miało miejsce 13 lipca 1917 roku, Matka Boska Fatimska prosiła o poświęcenie Rosji Jej Niepokalanemu Sercu. Miała ostrzec, że jeśli Rosja się nie nawróci, to "bezbożna propaganda rozszerzy swe błędne nauki po świcie, wywołując wojny i prześladowanie Kościoła, dobrzy będą męczeni, a Ojciec Święty będzie musiał wiele wycierpieć". Dziś te słowa wybrzmiewają szczególnie mocno.
***
Zobacz także: