"Misie grozy" na Krupówkach w Zakopanem. Kto jest winny?

​Po "paragonach grozy" nadszedł czas na kolejną, symboliczną formę finansowego znęcania się nad turystami, którzy pragną skorzystać ze słonecznych dni w popularnych, letniskowych miejscowościach. O co chodzi tym razem? Poznajcie historię "misiów grozy"!

Na ulicach miast grasują "misie grozy"...
Na ulicach miast grasują "misie grozy"...Andrzej Iwanczuki/REPORTEREast News

Wakacje na półmetku, Polacy tłumnie podróżują po kraju i ochoczo dzielą się swoimi wrażeniami z wyjazdów. Jeszcze nie opadł kurz po zamieszaniu związanym z tzw. paragonami grozy, a już na horyzoncie wyłania się kandydat do kolejnego, największego absurdu wakacji...

Jak donosi portal eDziecko, do ich serwisu zgłosiła się mama, która wypoczywa wraz z rodziną w Zakopanem. Kobieta podkreśla, że wbrew pozorom, ceny w restauracjach są optymalne i w rzeczywistości nie tam leży problem.

Jak się okazuje, sen z powiek spędzają turystom... ludzie przebrani za pluszaki bądź postaci z bajek i domagający się - często mocno wygórowanych - opłat za zdjęcie.

40 złotych za zdjęcie z misiem w Zakopanem

Turystka wypoczywająca w Zakopanem relacjonuje, jak podczas spaceru po Krupówkach dwójka rosłych "pluszaków" podeszła do niej i do jej czteroletniego synka, oferując krótką zabawę.

Na naciągaczy trzeba uważać głównie w popularnych miejscowościach turystycznych
Na naciągaczy trzeba uważać głównie w popularnych miejscowościach turystycznychMarcin SzkodzińskiAgencja FORUM

W czasie, gdy "pluszaki" zabawiały malucha, mama robiła im zdjęcia. Chwilę po tej z pozoru niewinnej sytuacji do kobiety zwrócił się jeden z mężczyzn i "rozliczając z usługi" mamę Jasia zażądał 40 złotych za możliwość zrobienia zdjęć.

Mama Jasia w rozmowie z portalem eDziecko nie kryła zaskoczenia, ale jak to bywa w takich sytuacjach, było już za późno na jakiekolwiek negocjacje. Dodaje ponadto, że 40 zł to zdecydowanie zbyt wysoka cena, jak za kilka minut zabawy i raptem kilka przypadkowych ujęć zrobionych przez nią samą.

Na domiar złego "pluszaki" potrafią być w swoich poczynaniach naprawdę natarczywe i nie biorą pod uwagę żadnych form negocjacji, co jest najzwyczajniej w świecie nielegalne.

Zdjęcie z misiem? Zalecana jest ostrożność
Zdjęcie z misiem? Zalecana jest ostrożnośćMarcin SzkodzińskiAgencja FORUM

Uwaga na oszustów!

Niestety, niewinny proceder na wakacyjnych deptakach to świetna okazja dla wszelkiej maści oszustów, którzy gotowi są wyłudzać pieniądze od turystów z uśpioną czujnością.

Ludzie przebrani za maskotki z ulubionych dziecięcych bajek często pojawiają się znikąd, jak gdyby wyrośli spod ziemi, robią sporo zamieszania, by potem nachalnie upomnieć  się o zapłatę. Zwłaszcza, że turyści często podkreślają, że ostatnimi czasy zaroiło się od tego typu wyłudzaczy, nie tylko w nadmorskich czy górskich miejscowościach turystycznych.

Za niezbyt wyszukaną pamiątkę czasem trzeba słono zapłacić
Za niezbyt wyszukaną pamiątkę czasem trzeba słono zapłacić123RF/PICSEL

Jedynym, racjonalnym sposobem na zmniejszenie ryzyka wyłudzenia jest kategoryczne zaznaczenie, że to rodzic ostatecznie wyraża zgodę na zabawę dziecka z "pluszakiem", warto też po prostu wcześniej zapytać o cenę całej "imprezy". Być może taka skrupulatność i zachowanie chłodnego umysłu zniechęci frywolnych oszustów, ukrywających się pod przebraniem tatrzańskiego niedźwiadka czy Kubusia Puchatka...

"Polacy za granicą": Pomarańcze, ostrygi i anyżówka. Smaki WalencjiPolsat Play
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas