Mistrz ucieczek, król złodziei w PRL-u. Kim był Zdzisław Najmrodzki?
Zdzisław Najmrodzki nie bez powodu był nazywany Mistrzem Ucieczki. Ludzie uwielbiali go za to, że grał władzom PRL-u na nosie. Uciekając z jadących pociągów, sądowych aresztów czy pałacu Mostowskich, wyśmiewał kompetencje organów ścigania. Od wczesnej młodości był zafascynowany motoryzacją. Choć nigdy nie zdobył prawa jazdy, był mistrzem brawurowej jazdy szybkimi samochodami. Ta miłość doprowadziła do jego przedwczesnej śmierci. Jak skończył polski Mistrz Ucieczek i Król Złodziei?
Zdzisław Najmrodzki, znany pod pseudonimem Saszłyk, urodził się we wsi Czermno i od wczesnej młodości był zafascynowany motoryzacją. W szkole średniej uzyskał wykształcenie zasadnicze zawodowe jako mechanik samochodowy, w wojsku należał do oddziału czołgistów.
Dzięki swojej dobrej kondycji fizycznej i wyjątkowej sprawności, po odbyciu obowiązkowej służby wojskowej, dostał propozycję przystąpienia do służb specjalnych. Test sprawdzający jego predyspozycje do tego zawodu był pierwszym krokiem do otrzymania tytułu Mistrza Ucieczek.
Zdzisław Najmrodzki uciekł 29 razy...
W swoim nieoficjalnym teście na komandosa musiał uciec z jednostki wojskowej w Żaganiu i udać się do rodziny w Żyrardowie. Wtedy po raz pierwszy uciekł służbom bezpieczeństwa — żandarmom wojskowej służby wewnętrznej. Schwytanie skutkowałoby uznaniem Najmrodzkiego za dezertera. Choć służbom udało się namierzyć go w Warszawie, wsiadł do pociągu, z którego wyskoczył podczas jazdy. Jednostki oczekujące na niego na następnej stacji szybko zrozumiały, że mężczyzna zdołał zbiec przed dojechaniem na miejsce.
Najmrodzki pierwszy raz zadał z prawem w wieku 22 lat, gdy pod wpływem alkoholu pobił na zabawie mężczyznę. Jak się potem okazało, był to funkcjonariusz milicji. Został za to skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności, jednak nie odbył kary w całości. Po kilku miesiącach został wezwany na świadka - również w sprawie pobicia. Złożenie zeznań wymagało eksportowania Saszłyka z Gliwic do Warszawy. Pilnujący go milicjanci zgodzili się rozpiąć kajdanki, w które był zakuty, a później we trójkę udali się do wagonu restauracyjnego. Wierząc, że nikt nie zdoła uciec z jadącego pociągu, skusili się na kilka kufli piwa oraz kieliszków wódki. Gdy zasnęli, Saszłyk wyskoczył przez okno. W całej swojej przestępczej karierze umykał służbom mundurowym 29 razy.
Zobaczyłem bociana za oknem i poczułem zew wolności. Wyskoczyłem bez użycia rąk. Taki skok byłby oceniony na każdej olimpiadzie jako złoty
Zobacz również: Nazywał kobiety "kocmołuchami". I tak go uwielbiały
Zdzisław Najmrodzki - Janosik PRL-u?
Najmro stał się ulubieńcem ludzi, ponieważ wielokrotnie przez swoje działania podważał kompetencje komunistycznych władz oraz wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania. Początkowo zorganizował grupę młodych recydywistów, z którą uderzał w państwowe Pewexy. Zdzisław Najmrodzki rabował sklepy samodzielnie opracowaną metodą "na plakat". Nazwa wzięła się od zaklejania wyciętych w witrynach sklepowych otworów zerwanymi ze słupów ogłoszeniowych plakatami. W ten sposób sprawcy łatwo maskowali ślady włamania. Skradzione towary trafiały na bazary, gdzie sprzedawały się jak przysłowiowe "ciepłe bułeczki". Nic dziwnego - wśród towarów z Pewexu znajdowały się przecież zachodnie produkty jak ubrania, kosmetyki, słodycze czy alkohole. Najmrodzki stał się cenionym dostawcą i ta sława przysporzyła mu kłopotów. Wreszcie na jego trop wpadła milicja, której funkcjonariusze zasadzili się pod blokiem Sabiny Najmrodzkiej, matki Króla Złodziei. Choć został schwytany, podstępem uwolnił się z rąk milicjantów. Krzycząc, że padł ofiarą napaści, zwrócił uwagę przechodniów, którzy nieświadomie pomogli zbiegowi w kolejnej ucieczce.
Sabina Najmrodzka - matka, która wszystko rozumie
Milicja wielokrotnie korzystała z tropów wiążących Zdzisława z matką. Choć wyprowadził się od niej w wieku 14 lat, przez całe życie utrzymywał z nią dobry kontakt. W jednej, prawdopodobnie tej najsłynniejszej z ucieczek, pomogła mu właśnie matka. Podczas wywiadu przeprowadzonego po premierze musicalu "Najmrodzki, czyli dawno temu w Gliwicach", Sabina Najmrodzka wspominała o kopaniu w 1989 r. tunelu, dzięki któremu Saszłyk zbiegł z więzienia.
"W nocy kopałam, o 22.00 to już mnie w domu nie było. Do świtu, kilka tygodni, bo tunel musiał być długi. Przez płot przeskakiwałam, żeby się tam dostać. Najpierw sama kopałam rękami i szpadlem. Ten, który mi pomagał bał się jak nie wiem co. Dwa tygodnie się zastanawiał, czy pomóc mi dziurę w ziemi drążyć. Nie żałuję, robiłam to, by syna wydostać" - mówiła dziennikarzom.
We wspomnianym wywiadzie widać, że matka zdaje sobie sprawę z przestępstw popełnionych przez Zdziśka, jednak podkreśla, iż nie były to ciężkie zbrodnie. "Nikogo nie zabił!" - podkreślała, po czym wymieniała liczne zalety syna.
Łobuz kocha najbardziej?
Sabina Najmrodzka przyznała, że Zdzisław był dla niej najukochańszym z czterech synów. Przez lata podbił serca wielu kobiet.
Był przystojny, od kobiet to się opędzić nie umiał. Szkoda, że żadnego wnuka się po nim nie doczekałam. Ciągle mi mówił, że jeszcze na to nie czas
Saszłyk wziął ślub młodo, bo mając 23 lata. Małżeństwo rozpadło się jednak już w latach 80. Prawdopodobnie do rozpadu związku przyczynił się sam Najmro, ponieważ jeszcze przed rozwodem znalazł sobie nową ukochaną. Młodszej o kilka lat partnerce kupił - na dowód miłości - willę koło Warszawy.
Żył jak król
Przez wiele lat Zdzisław Najmrodzki żył - zgodnie z nadanym mu przydomkiem - jak król. Wraz z nową partnerką jeździł nad Bałtyk i na Mazury, doczekał się wymarzonego czarnego BMW. Jego sława rosła z każdą kolejną ucieczką, aż wreszcie osiągnęła szczyt po zbiegnięciu z Pałacu Mostowskich w Warszawie, gdzie miał złożyć zeznania. O jego brawurowych wyczynach mówiono przy każdej okazji. W roku 1986 jego zamiłowanie do szybkiej jazdy doprowadziło do rozbicia się na drzewie. Jego stan był na tyle ciężki, że policja oddała go pod opiekę szpitala. Na miejscu, gdy personel i pacjenci dowiedzieli się o jego obecności, ustawili się w kolejce po autografy.
Najmrodzki ułaskawiony przez Wałęsę
Jego historia miała szansę skończyć się szczęśliwie. Po głośnym schwytaniu w 1989 roku poddał się procesowi resocjalizacji, zaczął pisać wiersze oraz okazał skruchę. Swoje działania usprawiedliwiał twierdzeniem, że jego przestępstwa były formą protestu przeciwko znienawidzonemu systemowi komunistycznemu. Dlatego 15 listopada 1994 prezydent RP Lech Wałęsa ułaskawił Najmrodzkiego, uznając go tym samym za osobę zresocjalizowaną.
Tragiczna śmierć Zdzisława Najmrodzkiego
Zamiłowanie do szybkiej jazdy oraz zdobywania pieniędzy w łatwy choć nielegalny sposób doprowadziły do przedwczesnej śmierci legendy przestępczego półświatka PRL-u. Zdzisław Najmrodzki zmarł szarżując skradzionym samochodem marki BMW, gdy po w padnięciu w poślizg zderzył się z ciężarówką LIAZ. Wraz z nim na miejscu śmierć ponieśli synowie jego przyjaciela, 12-letni Marcin i i 14-letni Tomasz.
Zdzisław Najmrodzki - pochówek
"Mistrz ucieczek" odszedł, mając zaledwie 41 lat. Choć dokładnego miejsca złożenia ciała nie ujawniono, wiadomo, że został pochowany w Żyrardowie. W mieście znajduje się tylko jeden cmentarz katolicki.
Najmro na Netflixie
Niespełna rok od premiery produkcji "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje" filmowa fantazja trafia na najpopularniejszy w Polsce serwis streamingowy. Już w dniu netflixowej premiery luźna adaptacja losów Zdzisława Najmrodzkiego trafiła na pierwsze miejsce w rankingu najczęściej oglądanych. W roli tytułowego Najmro wystąpił Dawid Ogrodnik. Jego kreacja postaci niezwykle pokrywa się z opisami bliskich Najmrodzkiego. Na ekranie zobaczymy także dynamiczną postać Antosa, którego portretuje Jakub Gierszał oraz Martę Wągrocką, która wcieliła się w fikcyjną sympatię Króla Złodziei, Tereskę.
***
Czytaj również:
Tulipan. Polski oszust bez Tindera
Co się kradło w PRL-u?
Żona Nikodema Skotarczaka publikuje domowe wideo z 1997 roku. "Nikoś w prawdziwej odsłonie"