Na starych meblach możesz nieźle zarobić. Za te okazy dostaniesz majątek
Oprac.: Bartosz Stoczkowski
Może okazać się, że wyrzucone na strych stare meble, czy bibeloty wyniesione lata temu do piwnicy, są przedmiotami poszukiwanymi przez kolekcjonerów. Stare szafy, komody, krzesła, czy stoły, ale także porcelanowe figurki, szklane wazony z upływem czasu mogą nabierać wartości.
Na tego typu przedmioty poluje coraz więcej kolekcjonerów. Warto więc przejrzeć zawartość naszych poddaszy, piwnic i komórek — być może zalegają tam unikaty, za które otrzymamy naprawdę dobre pieniądze.
Art deco od Halabali i Wendorfa
Wielbicieli stylu art deco przybywa z każdym rokiem. Masywne, geometryczne, fornirowane meble z lat 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku osiągają często bardzo wysokie ceny na aukcjach internetowych. Zdarzają się nawet egzemplarze sprzedawane za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Warto więc dobrze przyjrzeć się starym "gratom", które często jeszcze potrafią trafić na wysypisko, bo ich właściciele nie mają pojęcia, że mogliby za nie kupić samochód lub zapłacić za egzotyczne wakacje.
Przeczytaj też: Zostaniesz milionerem? Te trzy znaki zodiaku mają na to dużą szansę. Wśród nich jest Doda
Styl art deco rozpoznać jest dosyć łatwo — na pewno każdy z nas widział u babci, lub cioci zwalisty kredens z zaokrąglonymi bokami, czy potężną toaletkę z kryształowym lustrem. Meble w tym stylu są wykonane z litego drewna, oklejone fornirem z wyraźnym rysunkiem usłojenia i wykończone na wysoki połysk.
Im piękniejsze forniry, tym wyższa cena mebla. Droższe są również meble z elementami marmuru, lub inkrustowane hebanem, palisandrem, czy kością słoniową. Niezwykle wysoko cenione przez kolekcjonerów są meble projektu artysty Jindřicha Halabali. Stół z krzesłami od czeskiego projektanta to koszt około dwudziestu tysięcy złotych.
Modne są również wszelkiego rodzaju bibeloty, a nawet plakaty reklamowe z lat 1920-1939. Poszukiwane przez kolekcjonerów są także wyroby z porcelany, jak na przykład ikoniczne serwisy do kawy "Płaski", "Kula" i "Kaprys" zaprojektowane przez Bogdana Wendorfa w latach 1932-1934 dla fabryki w Ćmielowie. Ceny takich zestawów mogą osiągać naprawdę kosmiczne ceny na aukcjach internetowych.
Perły designu z giętego z drewna i metalu
Masz na strychu krzesło, fotel lub stolik z giętego drewna? To może być jeden z kultowych modeli wyprodukowanych przez fabrykę Thonet. Przedsiębiorstwo założył jeszcze w XIX wieku austriacki stolarz Michael Thonet. Wykonane przez niego Krzesło numer 1 zdobyło brązowy medal na Wielkiej Wystawie Światowej w Londynie w 1850 roku.
Sprawdź również: „Tak brzydkie, że aż pięknie”. Przedmioty z PRL-u warte fortunę
Rozpoznamy je nie tylko po wyglądzie, ale po znaku towarowym, który wprowadzono, kiedy rodzina Thonetów otrzymała patent na technikę gięcia drewna. Do dnia dzisiejszego na wielu zachowanych meblach można znaleźć oficjalną sygnaturę w formie papierowej nalepki z nazwą Thonet. Takich papierowych naklejek, jak i innych oznaczeń mogących świadczyć o pochodzeniu i wieku mebla, nigdy nie należy usuwać, ani zamalowywać poddając mebel renowacji.
Innym kąskiem, na który polują obecnie kolekcjonerzy, są meble na metalowych, chromowanych stelażach. Niektóre z nich mogą okazać się perłami designu słynnej szkoły projektowania Bauhaus. Jeden z projektantów zauroczony potencjałem zwykłej metalowej rury, stworzył pierwszy, słynny mebel wykorzystujący ten materiał — krzesło Wassily.
Nowoczesne wówczas metody gięcia stali pozwoliły na projektowanie kolejnych modeli w typowym bauhausowym stylu, jak inne kultowe krzesło Cesca.