Na ulicy w Białołęce znaleziono węża. Funkcjonariusze niedowierzali w to, co widzą

Ostatnia interwencja dotycząca znalezionego na ulicy węża okazała się dla funkcjonariuszy ogromnym zaskoczeniem. Pracownicy Eko Patrolu po telefonie od mieszkańca Białołęki, który zawiadomił ich o incydencie, myśleli, że jadą do rodzimego zaskrońca. To, co zobaczyli na miejscu, mocno ich zdziwiło.

Pyton królewski to jeden z mniejszych przedstawicieli rodziny dusicieli. Jego naturalnym miejscem występowania są lasy tropikalne Afryki
Pyton królewski to jeden z mniejszych przedstawicieli rodziny dusicieli. Jego naturalnym miejscem występowania są lasy tropikalne Afryki 123RF/PICSEL

Wąż na środku ulicy w Białołęce. Funkcjonariusze myśleli, że chodzi o zaskrońca

O zgłoszeniu, które otrzymali funkcjonariusze Eko Patrolu z Warszawy w ubiegłą środę - 5 lipca o godzinie 8:00, szybko zrobiło się głośno. Chodziło o węża, którego przechodzień znalazł na środku ulicy. Z opisu osoby zgłaszającej, a także biorąc pod uwagę fakt, że blisko tego miejsca znajduje się las, pracownicy warszawskiej komórki Straży Miejskiej byli przekonani, że chodzi o zaskrońca. Gdy zjawili się na miejscu, ich zdziwienie było ogromne. O tym, co zobaczyli, napisali w specjalnym oświadczeniu.

Na miejscu oczekiwał wzywający patrol mieszkaniec Białołęki z zakrytym koszem wiklinowym. Po zdjęciu osłony funkcjonariuszom ukazał się... sporej wielkości pyton królewski.
podała w oświadczeniu Straż Miejska z Warszawy

Egzotyczny wąż dusiciel wędrował ulicami Białołęki. Skąd się tam wziął?

Pyton królewski to jeden z najmniejszych węży z rodziny dusicieli, występujący w środkowo-zachodniej części Afryki. Osobnik ten osiąga długość od 90 do 150 cm, ma ciemnobrązowe ubarwienie i duże, żółtawe plamy. Miłośnicy tych gadów często decydują się na umieszczanie ich w terrariach, ze względu względną łatwość hodowli. Żywi się głównie małymi ssakami i ptakami.

Jak poinformowano, nie wiadomo skąd pyton królewski wziął się na ulicy w Białołęce Dworskiej. Podano natomiast, że nie posiadał widocznych obrażeń. Mężczyzna, który zadzwonił po Straż Miejską, z uwagi na to, że zauważył węża na środku ulicy, myślał, że zwierzę zostało przejechane przez samochód. Pyton był ospały, przez co udało się go zatrzymać na miejscu. Przez kolejne dni będzie wymagał badań weterynaryjnych oraz ewentualnego leczenia.

Funkcjonariuszom Ekopatrolu sprawnie udało się umieścić węża w transporterze i przewieźć do Centrum CITES - nowoczesnego obiektu zajmującego się leczeniem zwierząt, działającego na terenie warszawskiego ZOO.

Miejmy nadzieje, że wróci do zdrowia.
podała w oświadczeniu Straż Miejska
Atrakcje na Majorce. Czy warto udać się do delfinarium?INTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas