Paragony grozy straszą nadmorskich turystów. Zapłacili za obiad 260 złotych. Jak się przed tym ustrzec?
Inflacja nie omija Bałtyku. Polscy turyści postanowili opowiedzieć o tym, jakie są ceny nad morzem. Niestety paragony grozy wciąż straszą niektórych urlopowiczów, którzy potrafią zapłacić za obiad nawet 260 zł. Są jednak osoby, które wiedzą, jak się przed nimi uchronić. Oto sposoby, które pozwolą ci uniknąć mrożących krew w żyłach opłat za posiłek lub nocleg.
Zobacz ustecki paragon grozy. Zapłacili za obiad 260 złotych
W tym roku również nie obyło się bez paragonów grozy nad polskim morzem. Pani Ewa i pan Grzegorz, w każde wakacje odwiedzają Bałtyk i udają się na wczasy do Ustki. Jeżdżą tam od kilkunastu lat, więc mają także swoją ulubioną, lokalną smażalnię, którą chętnie odwiedzają. Przychodzi tam też wielu turystów, a kolejki potrafią być naprawdę długie. Jako że tamtejsze obiady zazwyczaj odznaczają się wysoką jakością, to koszt takiej ryby był odrobinę wyższy niż w innych miejscowych lokalach. Jednak tej ceny się nie spodziewali.
W tym roku za dwie ryby z frytkami i surówką zapłaciliśmy aż 260 złotych.
Porcje potraw rzeczywiście były duże, jednak to dosyć wygórowana cena za 2 dorsze, 2 porcje frytek i surówkę. Warto zwrócić uwagę, że zestaw nie zawierał napojów. Oto ustecki paragon grozy z lipca 2023 roku:
Wysokie ceny pojawiają się również w innych nadmorskich miastach i na dodatek nie tylko za ryby. Kobieta podzieliła się swoim zamówieniem z gdańskiej restauracji na Tik-Toku:
Pokazała, jak wyglądała zapiekanka i ile za nią zapłaciła. Klasyczna zapiekanka kosztowała ją 23 zł, zapiekanka "ostra szyna" 27 zł, coca-cole 0,5 l 11 zł i piwo "Corona extra" 15 zł. Łącznie za posiłek dla dwóch osób zapłaciła aż 76 zł. To nie lada cena za fast food. Internauci nie pozostawili filmu bez komentarza:
Cola za 11 zł to złodziejstwo
W Międzyzdrojach takie same ceny.
Nie stać mnie na wakacje w Polsce.
Ceny noclegów nad Bałtykiem potrafią być zbliżone do bułgarskich wakacji. Jak znaleźć nocleg za grosze?
W aplikacjach takich jak Booking.com nocleg w pensjonacie lub hotelu dla dwóch osób w Ustce rozpoczyna się od około 300 zł za noc. Jeżeli chcemy wybrać się na 6 nocy, to musimy zapłacić około 1750 zł. We Władysławowie możemy znaleźć tańszy nocleg u prywatnych gospodarzy za ponad 135 zł za noc. Ceny w aplikacjach typu Airbnb również wahają się między podobnymi kwotami.
Jak ktoś dobrze poszuka, to na obrzeżach Władysławowa spokojnie znajdzie pokoje za 50 zł.
Jeśli liczymy na budżetowy nocleg, to należy poszukać pokoju trochę wcześniej. Dodatkowo czasem lepiej jest spróbować samemu zadzwonić do hotelu, gdyż strony pośredniczące wynajem, mogą naliczać klientom dodatkowe koszty. Jeżeli jednak wolimy rezerwację on-line, to warto również sprawdzać ceny tego samego pokoju w różne dni, gdyż można natknąć się na sporą promocję. Niestety oferty niektórych pokojów mogą równać się z tymi, które proponują biura podróży za wyjazd do Turcji lub Bułgarii.
Zobacz również: Paragony grozy na festynach. Frytki za 50 zł to dopiero początek
Jedzenie nad polskim morzem staje się luksusem. Porcja ryby kosztuje 75 złotych
Gdy myślimy o wakacjach nad Bałykiem, pierwsza na myśl przychodzi smażona ryba z frytkami oraz zimne piwo. Niestety wzrastające ceny w lokalach, potrafią zmyć nasz uśmiech z twarzy. Średnia cena dorsza nad polskim morzem to około 14-15 zł za 100 g, więc wychodzi na to, że aby zjeść pół kilo ryby bez dodatków, należy zapłacić około 75 zł. Obecnie podobną kwotę również musimy zapłacić za sandacza. Oczywiście możemy wybierać tańsze ryby takie jak flądra, jej średnia cena obecnie wynosi około 11-12 złotych za 100 g.
Paragonów grozy nie było, to kwestia nienabierania się na sztuczki w smażalniach.
Jeżeli chcemy uniknąć paragonów grozy, warto, jest również poprosić w lokalu o mniejszą porcję. Obsługa jest wtedy w stanie oszacować kwotę, jaką będziemy musieli zapłacić.
Średnio wydawaliśmy na obiad 50 złotych z napojami, niezależnie czy to była ryba, czy też makaron.
Według polskiego turysty nad bałtyckim morzem można zjeść obiad za niewygórowaną kwotę. Pan Adam wytłumaczył, że zestawy obiadowe najczęściej są w przystępnej cenie, wystarczy dobrze poszukać.
Dodaje jednak, że ceny fast foodów drastycznie wzrastają.
Klasyczna zapiekanka, to niecałe 20 zł.
Na plaży w budce frytki mogą kosztować nawet 18 zł, a lane piwo 16 zł. Aby zjeść gofra z bitą śmietaną i polewą, to należy przygotować na to około 16 zł, jeśli chcemy się zdecydować na bogatszą wersję z bitą śmietaną i owocami, to możemy wydać około 19-20 zł. Sprzedawcy lodów również cenią się wysoko, gdyż za małego włoskiego loda życzą sobie około 8-10 zł. Poniżej znajdziecie cenniki słodkości nad Bałtykiem.
Dodatkowo osoby odwiedzające polskie morze w tym roku zaobserwowały, że jest trochę mniej przyjezdnych niż w poprzednim roku. Zdaniem pana Adama jest szansa na to, że więcej urlopowiczów pojawi się dopiero końcem lipca lub na przełomie sierpnia. Niewykluczone jest jednak, że turystów odstraszają paragony grozy.