Pies ujadał przez 8 godzin w bloku. „Nie wiem, czy bardziej było mi żal psa, czy siebie samej”.
Oprac.: Karolina Iwaniuk
Mieszkanie w bloku rządzi się swoimi prawami. Decydując się na takie miejsce do życia, musimy wziąć pod uwagę, że niekiedy będziemy słyszeć innych sąsiadów. Co jednak zrobić, gdy jednym z sąsiadów jest pies i słyszmy go nie „czasem”, a „ciągle”?
Spis treści:
- Czworonożny sąsiad z lękiem separacyjnym. Gdy pies i ludzkie uszy cierpią
- „On nas tak zachęca do zabawy. W czym problem?”. Kiedy sąsiedzi nie chcą współpracować
- Prawo w Polsce, a psy szczekające w bloku. Co możemy zrobić z uciążliwymi sąsiadami?
- Gdzie leży granica? Czyli kiedy interweniować, a kiedy odpuścić?
Czworonożny sąsiad z lękiem separacyjnym. Gdy pies i ludzkie uszy cierpią
Wprowadziłam się do bloku niedaleko lasu jakieś trzy lata temu. Zauważyłam od razu, że większość sąsiadów ma psy, co mnie ucieszyło, bo sama jestem opiekunką jednego.
Jednak nie sądziłam, że coś, co mnie początkowo ucieszyło, szybko zacznie mnie martwić i mi przeszkadzać.
Zobacz również:
- Test z języka polskiego: Wybierz poprawną formę. Rodacy często powielają jeden błąd
- Wyróżnia się nieszablonowym wyglądem. Tak zwabisz go do karmnika
- Czy sąsiad może oświetlać moją posesję? Oto co na ten temat mówią przepisy
- Grzybobranie pod koniec listopada? Spod śniegu wyłoniły się rydze, kanie oraz kurki
W czym pojawił się problem? W wyciu i szczekaniu. Oczywiste jest, że wszystkie psy czasem wokalizują, ale problem pojawia się wtedy, kiedy nie jest to jedno, czy dwa szczeknięcia dziennie, a nieustający jazgot za ścianą.
To nie tylko mój problem, a wielu Polaków mieszkających z blokach z wielkiej płyty. Wiele budynków mieszkalnych było i jest budowanych w taki sposób, że łatwo możemy usłyszeć rozmowy, czy kichnięcie sąsiada zza ścianą, a nawet czasem dzwoniący o 6 rano budzik. Co dopiero, gdy po mieszkaniu roznosi się jazgotliwy szczek lub tubalne wycie i to przez wiele godzin?
Najczęściej pojawiającym się problemem jest wokalizowanie psów pod nieobecność właścicieli, co często połączone jest z lękiem separacyjnym psów.
Lęk separacyjny u psa to stan emocjonalny, w którym zwierzę odczuwa nadmierny stres, niepokój lub strach, gdy zostaje odłączone od swojego opiekuna lub od osób, z którymi jest silnie związane. Jest to częsty problem behawioralny, który może prowadzić do destrukcyjnych lub niepożądanych zachowań.
Pojawić się może wówczas gryzienie mebli, ścian, czy drzwi, przemieszczanie się w kółko, drapanie w drzwi, skakanie, oddawanie moczu lub kału w domu, mimo że pies jest nauczony czystości, odmawianie jedzenia lub picia podczas nieobecności właściciela i w końcu: wokalizowanie, czyli nadmierne szczekanie, wycie lub skomlenie, które występują głównie podczas nieobecności opiekuna.
Tak było też w moim przypadku, gdy zza ściany zaczął dobiegać nieustający, nakręcający się szczek psa. Dźwięk nie ustawał przez kilka godzin dziennie, a rozwiązaniem przestało być dla mnie funkcjonowanie w zatyczkach do uszu, czy w słuchawkach.
Postanowiłam pójść do sąsiadków, by spokojnie z nimi porozmawiać, a nawet zaproponować pomoc, bo prócz niedogodności akustycznych, po prostu było mi żal psa, który przeżywa tak skrajne emocje przez wiele godzin.
Okazało się, że moi sąsiedzi nie mieli pojęcia o tym, że ich pies przez wiele godzin dziennie ujada pod ich nieobecność. Przejęli się problemem z dwóch powodów - byli przejęci, że oni, a raczej ich pies wprowadza innych mieszkańców w dyskomfort, ale także przejęli się, bo kochają swojego psa i nie chcieli, żeby męczył się przez tyle godzin w ciągu dnia.
Sąsiedzi szybko wprowadzili plan naprawczy sytuacji, rozważając potrzeby swojego psa. U nich wystarczyła niewielka zmiana, jednak problem lęku separacyjnego jest niekiedy na tyle złożony, że należy uzbroić się w cierpliwość i konsekwencję w pracy z psem, a w wielu przypadkach konieczna będzie pomoc specjalisty - behawiorysty, czy trenera, który dobierze odpowiednie metody do indywidualnego przypadku.
Podobna sytuacja spotkała Ankę na jednym z krakowskich osiedli, kiedy pies sąsiadki wył po nocach. Po kolejnej nieprzespanej nocy, postanowiła porozmawiać z sąsiadką.
"Okazało się, że opiekunce psa zmieniło się w wyniku niefortunnych zdarzeń życie i musiała wziąć nocną zmianę w swojej pracy. Dla psa była to zbyt duża odmiana życiowa. Serce mi pękało, bo widziałam bezradność sąsiadki i jej sfrustrowanie. Zaproponowałam, że mogę brać jej psa do siebie na noc. Nigdy nie widziałam takiego uczucia ulgi w czyichś oczach. Dziś Barry śpi u mnie, kiedy Marta ma nockę, a my zostałyśmy przyjaciółkami. To zdecydowanie jest historia ze szczęśliwym zakończeniem" - mówi w rozmowie z Interią Anna.
Warto w takim przypadku skorzystać z sąsiedzkiej pomocy. Ze strony opiekunów, ale też ze strony sąsiadów mile widziana jest wyrozumiałość wobec psa, że problem nie zniknie w jeden dzień. Takie zachowania psa wymagają długofalowej pracy i zaangażowania opiekunów.
Co jednak gdy problem nie leży w lęku separacyjnym?
„On nas tak zachęca do zabawy. W czym problem?”. Kiedy sąsiedzi nie chcą współpracować
Jedni sąsiedzi wykażą zainteresowanie, przejęcie i chęć pracy z psem, ale niestety nie zawsze spełnia się idealny scenariusz polubownego załatwienia sprawy.
Z jednej strony miałam świetnych sąsiadów, którzy od razu przystąpili do pracy z psem i do dziś mamy świetne kontakty, a szczekający czworonóg pozwolił nam się zaprzyjaźnić, ale później z drugiej strony mojego mieszkania wprowadzili się inni sąsiedzi, także z psem.
Tym razem pies szczekał przez wiele godzin, gdy opiekunowie byli w domu. Rzucanie piłki o ścianę sąsiadującą z moim mieszkaniem, ujadanie w mieszkaniu i na balkonie, to był początek. Czara goryczy przelała się, gdy pies tubalnym szczekaniem obudził mnie o trzeciej w nocy, bo okazało się, że siedzi na mojej wycieraczce.
Starając się jednak zrozumieć sytuację i znając psie zachowania, stwierdziłam, że pies niedawno się wprowadził i może jest zestresowany nowym miejscem. Sytuacja jednak przeciągała się w nieskończoność, więc postanowiłam pójść porozmawiać z nowymi sąsiadami tak jak z poprzednimi.
Różnica polegała jednak na tym, że nowi lokatorzy nie widzieli problemu w szczekającym psie, który ich zdaniem, właśnie tak zachęcał ich do zabawy, a szczekanie na klatce schodowej wytłumaczyli naturą psa - "każdy pies przecież szczeka".
Podobny problem miał Rafał, pracownik działu IT, który większość swojej pracy wykonuje w trybie zdalnym w domu.
Nie mogłem się skupić na pracy, bo za ścianą pies ciągle ujadał, a jak już sfrustrowany do granic możliwości, poszedłem porozmawiać z sąsiadami, opiekun psa odpowiedział mi, żebym zajął się swoim życiem i założył słuchawki, jeżeli mi to przeszkadza. Byłem w szoku.
W obydwu przypadkach okazało się jednak, że problem przeszkadza większej ilości osób. Pojawiły się oficjalne skargi do wspólnoty mieszkaniowej.
To jeden z pierwszych kroków, jakie możemy podjąć, gdy problem szczekającego psa w bloku zaczyna narastać, a opiekunowie zwierzęcia nie wyrażają chęci współpracy, a przede wszystkim zrozumienia zaistniałego problemu.
Prawo w Polsce, a psy szczekające w bloku. Co możemy zrobić z uciążliwymi sąsiadami?
W Polsce mieszkanie w bloku z psem reguluje kilka aktów prawnych i przepisów, które chronią zarówno właścicieli zwierząt, jak i sąsiadów.
Przede wszystkim należy przyjrzeć się Kodeksowi cywilnemu, a w nim artykułowi 144. Zobowiązuje właściciela nieruchomości (lub mieszkania) do powstrzymywania się od działań zakłócających korzystanie z nieruchomości sąsiadów ponad przeciętną miarę.
Mówi też o tym poniekąd Kodeks wykroczeń art. 51 - Zabrania zakłócania porządku publicznego, w tym poprzez hałas, co może obejmować uporczywe szczekanie psa.
Ważny jest także regulamin wspólnoty lub spółdzielni mieszkaniowej. Może zawierać szczegółowe zapisy dotyczące utrzymania zwierząt w budynkach mieszkalnych, w tym o obowiązku zapewnienia, że pies nie będzie przeszkadzał innym mieszkańcom.
Należy pamiętać jednak, że zawsze powinniśmy zacząć rozwiązywanie problemu od nieformalnej strony, czyli właśnie spokojnej, przyjacielskiej rozmowy z sąsiadami. Jeżeli to nie pomoże kolejnym krokiem jest właśnie powiadomienie administracji budynku.
Wówczas zarządca budynku, administrator, powinien skontaktować się z właścicielami mieszkania, w którym istnieje problem w celu wyjaśnienia sytuacji i powiadomienia o ewentualnych dalszych krokach, jakie mogą zostać podjęte.
Administracja budynku ma obowiązek zareagować, np. wezwać właściciela psa do poprawy sytuacji.
Jeśli uciążliwość jest poważna (np. pies szczeka w nocy, zakłócając ciszę nocną), można zgłosić problem służbom porządkowym. Może to skutkować mandatem na podstawie art. 51 Kodeksu wykroczeń.
Jeśli problem po dokonaniu wszelkich poprzednich starań nie ustaje, istnieje możliwość wniesienia pozwu cywilnego o naruszenie dóbr osobistych (np. prawa do spokojnego korzystania z mieszkania).
W ekstremalnych przypadkach administracja może wnioskować o eksmisję właściciela psa, jeśli nieprzestrzeganie zasad prowadzi do znacznego naruszenia praw innych mieszkańców (zgodnie z art. 16 Ustawy o własności lokali).
Warto także wziąć inny aspekt pod uwagę, a mianowicie dobro psa. Kiedy pies jest zostawiany na wiele godzin sam w domu, często słyszymy szczekanie, wycie lub skomlenie, a także jesteśmy świadkami zaniedbywania lub krzywdzenia zwierzęcia przez opiekunów, możemy, a nawet powinniśmy zgłosić sprawę także do służb zajmujących się zwierzętami.
Przesłanką do złożenia takiego zawiadomienia jest prócz szczekania i wycia, zły wygląd psa, sugerujący zaniedbanie lub przebywanie w nieodpowiednich warunkach - zamykany w łazience lub na balkonie. Właściciel nie zapewnia zwierzęciu odpowiednich warunków bytowych zgodnie z Ustawą o ochronie zwierząt.
Gdzie leży granica? Czyli kiedy interweniować, a kiedy odpuścić?
Mieszkanie w bloku zdecydowanie wymaga od mieszkańców pewnej dozy wyrozumiałości, zwłaszcza że niekiedy problem tworzy akustyka i cienkie ściany.
Należy brać pod uwagę to, że wprowadzając się do bloku, będziemy słyszeć innych - ich kroki, rozmowy, czasem kłótnie, biegające dzieci, czy właśnie szczekające psy.
Trudno wymagać od członków społeczności, by byli bezgłośni cały czas i w każdym mieszkaniu będzie niekiedy ciszej lub głośniej.
Nie ma jednoznacznych przepisów określających normy głośności dla szczekania psa, ale hałas, który zakłóca spokój sąsiadów, może być uznany za przekroczenie dopuszczalnych norm. To dość płynna granica tego problemu.
Należy też wziąć pod uwagę, że cisza nocna w Polsce obowiązuje zazwyczaj w godzinach 22:00-6:00, ale regulamin wspólnoty może określać inne godziny.
Jednak prócz regulaminu należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy faktycznie szczekanie psa jest już uporczywe, zakłóca nasz spokój i budzi nas w środku nocy, czy jednak jest to jeszcze sytuacja do zaakceptowania.