Polacy nie chcą dawać w tym roku koperty na kolędzie? Powody zaskakują
Już od początku grudnia, jak nie wcześniej, w wielu polskich domach zaczynają się przygotowania do Bożego Narodzenia. Przy okazji pojawia się także pytanie o przyjmowanie księdza podczas kolędy i temat związany z finansami – ile włożyć do koperty? Okazuje się, że w tym roku zdania Polaków na ten temat mogą zaskoczyć księży.
Zwyczaj kolędy. Dlaczego księża odwiedzają wiernych w domach?
Księża od lat odwiedzają po Bożym Narodzeniu parafian w ich domach. Kapłan święci mieszkanie na rozpoczynający się nowy rok, rozmawia z domownikami i wspiera ich modlitwą.
Zobacz również:
Podobnie jak jałmużna dawana na tacę w niedzielę, tak kwota w kolędowej kopercie ma różne rozpiętości w zależności od możliwości finansowych wiernego, ale można usłyszeć o różnych sumach - od 10 zł aż do 2 tysięcy złotych.
Oczywiście sposób kolędowania, a także i sumy w kopertach zmieniały się na przestrzeni lat. Przyjmuje się za początek tego zwyczaju w Polsce aż XIII wiek.
Sama nazwa "kolęda", czyli odwiedziny kapłana w domu wiernego, pochodzi z języka łacińskiego - "calendae" i oznacza pierwszy dzień miesiąca.
Odwiedziny duszpasterskie odbywają się w okresie po Bożym Narodzeniu i według Kościoła katolickiego nie są żadną zbiórką pieniędzy, a wspólną modlitwą za otrzymane łaski, prośbę o błogosławieństwo w nowym roku. To także wyznanie wiary całej rodziny, bo właśnie podczas kolędy powinni być obecni wszyscy domownicy.
Obowiązek kolędowania nakłada na księży Kodeks Prawa Kanonicznego, który mówi, że kapłani powinni poznawać swoich wiernych.
Tematem, który wciąż budzi kontrowersje, jest dawanie podczas odwiedzin duszpasterskich słynnej koperty, w ramach wsparcia datkiem parafii.
Wiele osób wciąż to oburza, bo Polacy w ostatnich latach potrafili być hojni, co wywoływało dyskusje, czy nie lepiej przeznaczyć te pieniądze chociażby na cele charytatywne, a nie na "dzwonnicę w kościele". Zwłaszcza, że portfele Polaków w tym roku mogą być szczuplejsze przez inflację.
Jaka kwota znajdowała się w kopertach dla księdza w 2021 roku?
Analizy CBOS-u jasno pokazały, że od 2019 do 2022 roku zmalał odsetek dorosłych określających się jako wierzący. To zmiana z aż 94 proc. do 84 proc.
Jeszcze gorzej w tym samym badaniu wypadła kwestia osób praktykujących regularnie. To spadek z 70 proc. aż do 42 proc.
Ma to także wpływ na liczbę przyjmowanych odwiedzin duszpasterskich. Coraz częściej można spotkać się z negatywną opinią odnośnie kolędowania, a także w kontekście zawartości koperty.
"Jest inflacja. Ledwo chyba starczy mi pieniędzy na same święta, a mam się jeszcze przejmować kwotą w kopercie dla księdza? A czy kapłani się przejmują parafianami, że ledwo teraz wiążą koniec z końcem? Mimo, że jestem bardzo wierząca, to w tym roku albo księdza nie przyjmę w ogóle, albo naprawdę w kopercie znajdzie się symboliczne 10 złotych. Jeszcze się zastanowię" - mówi 55-letnia Anna, która pierwszy raz w życiu rozważa brak przyjęcia Kolędy.
Co ma wpływ na taką postawę, którą przedstawia coraz więcej wierzących? Według badania CBOS-u wpływ na negatywną ocenę kapłanów i całego Kościoła Katolickiego mają: zmiana światopoglądu wiernych, krytyka Kościoła, a w tym mieszanie się do polityki, afery pedofilskie i ich tuszowanie i... nadmierne zabieganie o pieniądze.
Przyglądanie się właśnie temu powoduje, że wierni zastanawiają się także nad tym, czy w ogóle przyjąć księdza do swojego domu, a jeżeli już, to ile powinno znaleźć się wobec tego w kopercie.
W 2021 roku stawki "koperty" dla księdza wahały się średnio od 50 do 200 zł, jak podawał "Express Ilustrowany". Rzadziej, ale jednak, zdarzały się kwoty rzędu 300 lub 400 zł.
W tym roku sytuacja może ulec diametralnej zmianie i to na niekorzyść Kościoła.
Czytaj również: Wymagania księdza podczas kolędy. Kuria komentuje
Polacy jasno wyrażają opinię w kwestii kopert podczas wizyty duszpasterskiej
Na naszym facebookowym profilu zadaliśmy pytanie: "Ile w tym roku do koperty po kolędzie? Czy przez inflację dacie więcej?". Analizując komentarze pod postem, można zobaczyć, jakie plany mają w tym roku wierzący.
Malejące poparcie dla Kościoła katolickiego widać także i w aspekcie, o który pytaliśmy:
"Ja nawet go nie wpuszczę", "To ktoś jeszcze wpuszcza do domu tą mafię?", "Ja dam tyle co zawsze czyli nic", "A ile on mi przyniesie?... może pójdźmy w tą stronę w tym roku" - można przeczytać komentarze czytelników kobieta.interia.pl.
W niektórych osobach wierzących zachowania kapłanów pozostawiły takie poczucie niesmaku, że już wiele lat nie tylko nie uczęszczają na msze, ale także nie przyjmują wizyty duszpasterskiej po Bożym Narodzeniu.
"To był rok 2014. Mieszkałam na krakowskim osiedlu i jeszcze wtedy miałam sporadyczny kontakt z Kościołem. Skończył się on jednak, kiedy usłyszałam od jednego z księży, że nie przyjdzie do mnie na kolędę, jeżeli nie uiszczę opłaty za posługę większej, niż 20 złotych. Powiedziałam sobie wtedy, że nigdy więcej nie chce mieć nic do czynienia z takim kościołem" - mówi 53-letnia Iwona w rozmowie z Interią, która wciąż jest osobą wierzącą, ale już od 8 lat niepraktykującą.
Ci jednak, którzy zdecydują się na taką wizytę w tym roku zakładają mniejszy budżet przeznaczony na "co łaskę".
Wiele wskazuje na to, że sporą winę za taką decyzję ponosi inflacja. Inflacja w Polsce wyniosła 17,90 proc. w październiku 2022 roku, a to jeszcze nie koniec zmian w tym temacie.
Tegoroczne święta mogą być obciążające dla portfeli. Najpewniej księża mogą się w tym roku częściej spodziewać 50 złotych w kopercie, niż 100 złotych.
Prognozy dotyczące inflacji w Polsce nie napawają optymizmem. To właśnie rosnące ceny i koszty utrzymania rodziny powodują, że Polacy w tym roku będą starali się zaoszczędzić na innych aspektach, jak chociażby na datkach do koperty dla księdza.
Obecny wizerunek Kościoła tylko wzmacnia postanowienia Polaków o tym, by albo w ogóle nie przyjmować wizyty duszpasterskiej, albo mocno zredukować ilość pieniędzy w kopercie.