Polskie miasta pustoszeją. Dane GUS pokazują, które wyludnia się najszybciej
Spadek liczby ludności to nie tylko problem małych miejscowości. Jak pokazują dane, coraz więcej polskich miast wyludnia się w niepokojącym tempie. Przyczynia się do tego wiele kwestii - w tym możliwości zawodowe czy też edukacyjne. Które miasta wyludniają się najszybciej?

Spis treści:
Dlaczego miasta się wyludniają?
Powody opuszczania miast są złożone i wielowymiarowe. Jednym z głównych czynników jest migracja młodych ludzi do większych aglomeracji, gdzie czekają na nich lepsze perspektywy zawodowe, szerszy wybór uczelni oraz tętniące życiem środowisko miejskie. Warszawa, Kraków czy Wrocław przyciągają aktywnością gospodarczą i różnorodnością ofert pracy. Z kolei część młodych decyduje się na wyjazd za granicę - w poszukiwaniu wyższych zarobków i stabilniejszego życia.
Na tym jednak lista przyczyn się nie kończy. Polska zmaga się również z długofalowymi wyzwaniami demograficznymi. Społeczeństwo się starzeje, a niski przyrost naturalny powoduje, że liczba urodzeń nie jest w stanie zrekompensować rosnącej liczby zgonów. To oznacza, że nie tylko ubywa mieszkańców, ale też brakuje nowych pokoleń, które mogłyby podtrzymać funkcjonowanie lokalnych społeczności, szkół czy małych firm.
To miasto wyludnia się najszybciej
Najbardziej drastyczne spadki liczby ludności odnotowuje się w Łodzi - od 2002 roku miasto straciło prawie 130 tysięcy mieszkańców. W Śląskiem sytuacja również jest trudna: Katowice skurczyły się o około 46 tysięcy osób, a Bytom - o ponad 43 tysiące. Częstochowa, Bydgoszcz, Zabrze czy Sosnowiec także zmagają się z odpływem mieszkańców, który ciągnie się już od dekad.
Na Pomorzu zjawisko szczególnie dotyka mniejszych nadmorskich kurortów. Władysławowo, Hel czy Jastarnia, tętniące życiem latem, zimą pustoszeją. Władysławowo odnotowało spadek populacji o blisko 37 proc., Hel - ponad 34 proc., a Jastarnia - niemal 34 proc. Sezonowość turystyki nie wystarcza, by utrzymać trwałe więzi społeczne i gospodarcze.

Skutki, których nie da się ignorować
Wyludnianie to nie tylko statystyki - to realne zmiany w tkance miejskiej. Mniej mieszkańców to mniejsze wpływy do lokalnych budżetów, a co za tym idzie - ograniczone środki na inwestycje, transport publiczny czy wydarzenia kulturalne. Zmniejszająca się liczba uczniów prowadzi do zamykania szkół, często jedynych w okolicy. Lokalne sklepy i zakłady pracy znikają, a na ich miejscu nie pojawia się nic nowego.
Z czasem zjawisko wyludnienia tworzy spiralę trudną do zatrzymania - im mniej mieszkańców, tym mniej możliwości, a im mniej możliwości, tym więcej ludzi decyduje się na wyjazd. Dla wielu polskich miast to już nie abstrakcyjna prognoza, ale codzienna rzeczywistość.
Zobacz również: "Życie w wieżowcu to życie z windą w roli głównej", czyli plusy i minusy mieszkania na wysokości