Przerażające odkrycie w rzeszowskim hotelu. Przez dwa tygodnie nikt nie zwrócił na to uwagi

„Do wentylacji wpadł ptak” – tymi słowami obsługa jednego z rzeszowskich hoteli uspokajała swoich gości, którzy skarżyli się na nieprzyjemny zapach, dający się wyczuć na korytarzach. Prawda okazała się zgoła odmienna. 12 sierpnia funkcjonariusze policji oraz strażacy ujawnili w jednym z pokoi rozkładające się ciało mężczyzny.

Do przerażających scen doszło w jednym z dużych hoteli w Rzeszowie
Do przerażających scen doszło w jednym z dużych hoteli w Rzeszowie123RF/PICSEL

Do przerażających scen doszło w jednym z dużych hoteli w Rzeszowie. Funkcjonariusze policji oraz strażacy w jednym z pokoi odnaleźli zwłoki mężczyzny, znajdujące się w "w stanie posuniętego rozkładu". Przez niemal dwa tygodnie nikt z personelu nie zwrócił uwagę na fakt, iż mężczyzna nie opuszcza pokoju.

Makabryczne odkrycie w hotelu. Przez dwa tygodnie nikt nie wchodził do pokoju

Do 12 sierpnia do pokoju, wynajmowanego przez mężczyznę, nikt nie wchodził. Wkrótce goście hotelu zaczęli skarżyć się obsłudze na nieprzyjemny zapach, który da się wyczuć na korytarzu trzeciego piętra. W odpowiedzi słyszeli, że do wentylacji wpadł ptak i to on jest odpowiedzialny za brzydką woń. Ostatecznie nikt jednak nie sprawdził, czy rzeczywiście tak było.

Kiedy fetor stawał się coraz intensywniejszy, obsługa hotelu zdecydowała o wezwaniu strażaków oraz policji
Kiedy fetor stawał się coraz intensywniejszy, obsługa hotelu zdecydowała o wezwaniu strażaków oraz policji123RF/PICSEL

Zwłoki gniły w pokoju od dwóch tygodni

Kiedy fetor stawał się coraz intensywniejszy, obsługa hotelu zdecydowała o wezwaniu strażaków oraz policji. Służby w jednym z pokoi na trzecim piętrze odnalazły zwłoki mężczyzny.

Były w stanie posuniętego rozkładu. Na miejscu byli nasi technicy, przyjechał prokurator. Wstępne oględziny nie wskazywały na udział osób trzecich. Jednak prokurator zdecydował, że zostanie wykonana sekcja zwłok
tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" rzecznik rzeszowskiej KMP Adam Szeląg.

Ciało należy do 59-letniego mieszkańca Rzeszowa, który od 2019 roku na stałe mieszkał w hotelu. To może wyjaśniać, dlaczego obsługa przez kilkanaście dni nie wchodziła do jego pokoju.

Sierpniowe owoce i zioła. Zdrowie w pełni lataInteria.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas