Rekruterzy mają nowe metody sprawdzania kandydatów. Jak nie dać się im podejść?
Oprac.: Bartosz Stoczkowski
Pytania o to jakim jesteś zwierzęciem, czy zadanie sprzedania długopisu podczas rozmowy o pracę są już passe. Rekruterzy mają nowe metody sprawdzania kandydatów. Jak nie dać się im podejść?
Rozmowa kwalifikacyjna to jedna najbardziej stresujących sytuacji w dorosłym życiu — dla większości pracowników jednak nieunikniona. Zdarza się, że rekruterzy potrafią dodatkowo dolać oliwy do ognia i podnieść ciśnienie i tak zdenerwowanym już kandydatom.
Poza dobrze już znanymi pytaniami typu — “gdzie widzisz siebie za pięć lat", testem krzesła, czy prośbą o opisanie swoich słabych stron, specjaliści HR wciąż poszukują nowych sposobów, by lepiej poznać osobowość kandydatów na dane stanowisko. Planując złożenie CV do nowej firmy, warto znać rekruterskie triki, by zachować zimną krew i dobrze wypaść podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Pyskówka testująca
Jeśli stanowisko, o które się staramy wymaga kontaktu z klientem, osoby przeprowadzające rekrutację mogą chcieć sprawdzić, jak zachowujemy się w trudnej sytuacji. Mogą podnosić głos, krzyczeć, a nawet posługiwać się obraźliwym językiem — ich celem jest wykreowanie jak najbardziej stresującej sytuacji i obserwacja, jak kandydat sobie w niej poradzi. Jeśli więc chcemy zaprezentować swoją przydatność dla firmy, musimy wykazać się opanowaniem i spokojem. Pracodawcy wychodzą bowiem z założenia, że nie wszyscy klienci, z jakim przyszły pracownik będzie mieć kontakt należą do kategorii “mniej awanturujących się" — są posady, na których konieczne jest zachowanie stoickiego spokoju w każdej sytuacji.
Test filiżanki
Ostatnimi czasy rekruterzy coraz częściej stosują modny "test filiżanki" podczas rozmów kwalifikacyjnych. Na wstępie spotkania, przyszły pracodawca zaprasza kandydata do pomieszczenia socjalnego, proponując mu kawę. Kluczowym momentem jest to, co kandydat zrobi z filiżanką po zakończeniu rozmowy — czy zapyta, gdzie ją postawić, pozostawi na biurku, czy może umyje ją w kuchni.
Trent Innes, dyrektor generalny firmy “Xero Australia", specjalizującej się w tworzeniu oprogramowania księgowego i twórca tej metody, uważa, że reakcja kandydata na tę sytuację wiele mówi o jego charakterze i zachowaniu — często znacznie więcej niż sama rozmowa kwalifikacyjna. Metoda ta ma również na celu ocenę, jak szybko kandydat jest w stanie zaadaptować się do zespołu. Najbardziej pożądanym zachowaniem jest umycie filiżanki w kuchni po zakończeniu rozmowy. Takie rozwiązanie budzi jednak wątpliwości kandydatów — podczas rozmowy są oni stroną zaproszoną, czy zatem goście powinni po sobie sprzątać?
Rekruter, który nie chce rozmawiać
Innym sposobem stosowanym przez rekruterów jest niecodzienne zachowanie podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Na przykład, kandydat może zostać zlekceważony, gdy rekruter nagle zaczyna skupiać się na swoim komputerze lub wychodzi z pomieszczenia, odbierając telefon w trakcie spotkania.
Celem tego manewru jest sprawdzenie, jak kandydat poradzi sobie z odzyskaniem uwagi pracodawcy i jak zareaguje na tę niekomfortową sytuację. Jednym ze sposobów jest bezpośrednie zwrócenie się do rekrutera z propozycją przełożenia rozmowy na inny termin.
Przygotowując się do rozmowy kwalifikacyjnej pamiętajmy jednak, że nie wszystkie chwyty są tu dozwolone. Rekruterzy nie mogą przekraczać pewnych granic i zadawać nieodpowiednich, zbyt osobistych i krępujących pytań. Również domaganie się od kandydata deklaracji na temat założenia rodziny i posiadania potomstwa nie jest zachowaniem etycznym.
Jeśli zatem spotkają nas takie zachowania ze strony osób prowadzących proces rekrutacji, powinniśmy zgłosić taki fakt do przełożonego działu HR — nawet jeśli zostaliśmy w danej firmie zatrudnieni.