Rzeczy, o których chciałabym wiedzieć, zanim zdecydowałam się na psa
Ile kosztuje utrzymanie psa, jak często trzeba chodzić z nim do weterynarza, jak długie powinny być spacery i czy pies może jeść winogrona? To tylko kilka pytań w całym ich morzu, które zadają sobie przyszli właściciele psów. Ja również sobie je zadawałam i teraz wiem, że są pewne zagadnienia, o których chciałabym wiedzieć, zanim w moim domu pojawił się pies.
Spis treści:
Wrzesień, który zmienił dwa życia
Wrzesień 2019 roku okazał się czasem zmian w moim życiu. Kiedy w jeden z ostatnich słonecznych dni podczas wizyty u koleżanki, wskoczyła na moje kolana mała, czarna iskra z oklapniętym uchem, wiedziałam, że przepadłam. Wiedziałam też, że zaraz zmieni się nie tylko moje życie, ale i tego maleństwa.
Lajla miała jakieś 5-6 miesięcy i została znaleziona przez moją koleżankę i jej męża przy przejeździe kolejowym w jednej z podkrakowskich wsi.
Po czasie ogłoszeń, jeżdżenia po wsiach i pytania, czy ktoś rozpoznaje psa, nikt nie zgłosił się po szczeniaka. Zgłosiłam się ja, nie wiedząc jeszcze do końca, jak wielka przygoda na mnie czeka.
Psy, jak i inne zwierzęta, kochałam od dziecka, jednak swojego osobistego psa doczekałam się już w dorosłym życiu. Lajla była więc wyczekana i już wtedy sporo wiedziałam o wychowaniu psa i życiu z nim, jednak niektóre aspekty poznawałam w trakcie opieki nad Lajlą. Co takiego chciałabym wiedzieć z perspektywy prawie czterech lat razem, a czego nie wiedziałam przed adopcją Laj?
Ile kosztuje miesięczne utrzymanie psa?
Karma, weterynarz, smakołyki, smycze, obroże, zabawki. To podstawowe rzeczy, które powinniśmy wliczyć w koszty utrzymania psa. Nie da się ich dokładnie wyliczyć przed zakupem lub adopcją zwierzęcia, bo niektórych sytuacji nie jesteśmy w stanie przewidzieć.
Zaplanowałeś, że będziesz podawać psu konkretną karmę? Może okazać się, że musisz ją zmienić, bo pies ma alergię na dany składnik pożywienia lub w wyniku choroby będzie musiał przejść na karmę weterynaryjną.
Dobra jakościowo karma będzie kosztować więcej, ale jest to inwestycja w zdrowie naszego pupila, więc warto sięgnąć po te nieco droższe, niekoniecznie te, które reklamowane są w telewizji. Podobnie jest ze smakołykami.
Nie samą karmą żyje pies, więc w zapotrzebowanie kaloryczne psa należy wliczyć także gryzaki, czy smakołyki wykorzystywane jako nagrody w treningu.
Drogim wydatkiem, ale niezbędnym jest także opieka weterynaryjna. Przed podjęciem decyzji o psie, warto zastanowić się, czy jesteśmy w stanie wydać większe pieniądze w razie choroby lub wypadku psa.
To sytuacje wyjątkowe, ale na nie też należy się przygotować. Oczywiście podstawowe badania, które powinniśmy wykonywać raz w roku (morfologia, mocz, kał, OB, echo serca) czy obowiązkowe szczepienia, także kosztują.
Pies wyrasta także z szelek czy obroży, a długość smyczy również zmieniamy często w toku poznawania psa i jego potrzeb, tak więc akcesoria te nie są kupowane raz na całe życie psa. Aby szelki czy obroża były wygodne, a szelki w szczególności nie hamowały naturalnego ruchu psich stawów, także nie stanowią małego wydatku.
Od czasu do czasu musimy także kupić szampon do psiej sierści lub wydać większe pieniądze na psiego fryzjera. Sezonowo wydajemy także niemałą kwotę na zabezpieczenie psa przed kleszczami. Niekiedy płacimy też za zajęcia sportowe z psem czy korzystanie z porad behawiorysty lub uczestnictwo w kursie posłuszeństwa. To wszystko składa się na całkowity koszt utrzymania psa.
To jedno z podstawowych pytań, które powinien zadać sobie potencjalny opiekun psa — czy stać mnie na utrzymanie zwierzęcia i czy jestem gotowy na dodatkowe wydatki.
Ja, chociaż zdawałam sobie sprawy z kosztów ponoszonych w wyniku utrzymania psa, zwłaszcza w trakcie inflacji, jestem niekiedy zaskoczona rosnącymi cenami karm, czy cenami wizyt u weterynarza. Miesięcznie w zależności od potrzeb i sytuacji awaryjnych wydaję na psa od 400 do czasem nawet 1000 złotych.
Czas. Ilość poświęconego psu czasu może przeorganizować twoje życie
Jeżeli kochasz swojego psa i jesteś w pełni zaangażowanym opiekunem, to będziesz chciał, a nie musiał, poświęcić mu czas.
Pierwsze wspólne miesiące, bez względu na to, czy jest to szczenię, czy pies dorosły, są kluczowe w budowaniu relacji człowieka i psa.
To czas wzajemnego poznawania siebie, swoich charakterów, zachowań i potrzeb. Nie tylko my poznajemy psa, ale także i on nas.
U nas dziennie łącznie spędzamy na spacerach od ok. 3 do 4 godzin w zależności od pogody i naszego samopoczucia. W trakcie spacerów proponuje Lajli różne aktywności. Na spacerze ważne jest nie tylko zaspokojenie potrzeb fizjologicznych psa, ale także eksploracja środowiska, węszenie, ale też zabawa z nami czy trening komend.
Tu należy jednak pamiętać o tym, że jeżeli ćwiczymy komendy w domu, nie zawsze będziemy na początku odnosić takie same sukcesy podczas treningu na zewnątrz.
To dla psa nowe, przepełnione bodźcami otoczenie, zupełnie inne od tego domowego. Dlatego trening czy zabawa w terenie wymaga również... czasu i budowania zaufania.
Spacery to nie wszystko. Jeżeli pracujemy 8-9 godzin dziennie, należy zadać sobie pytanie, czy jesteśmy w stanie poświęcić swoją uwagę psu po wykonaniu pracy, by wynagrodzić mu naszą nieobecność. Jeżeli później mamy w planach inne aktywności — wyjście z przyjaciółmi, siłownię, zajęcia dodatkowe, opiekę nad dziećmi — to pojawia się pytanie, czy faktycznie w naszym życiu jest miejsce na psa.
To swego rodzaju świadome poświęcenie niektórych aktywności na rzecz bycia z psem. Wszystko zależy od naszych potrzeb i naszego stylu życia.
Osobiście niekiedy układam grafik pracy, swoje plany na wieczór czy nawet wakacje z myślą o Lajli. Staram się planować wszystko z wyprzedzeniem tak, by mój pies miał spełnione wszystkie swoje potrzeby, również te dotyczące czasu spędzonego ze mną.
Czy żałuje tego z perspektywy czterech lat? Absolutnie nie, byłam tego świadoma, choć zaskoczyło mnie to, że niekiedy dzień mam zaplanowany co do minuty, by zdążyć pójść z psem na długi spacer.
Treningi, ćwiczenia i spacery z psem stały się moją pasją, a tego się już nie spodziewałam. Nie spodziewałam się ilości radości z naszych sukcesów i nie spodziewałam się też ilości endorfin po spacerze w lesie.
Porażki, które mogą frustrować. Cierpliwość kluczem do sukcesu
Czymś, czego nie spodziewałam się przed adopcją Lajli, jest nauka cierpliwości. Pies nie jest maszyną, robotem, który od razu, bez zastanowienia wykona nasze polecenie.
Pies to istota myśląca, czująca, posiadająca swój indywidualny charakter i swoje życiowe przejścia i doświadczenia.
Pies może mieć też gorszy dzień i nie chcieć z nami współpracować... I to trzeba zaakceptować. Porażki zdarzą się niejednokrotnie w procesie wychowania psa, który trwa nieustannie od momentu pojawienia się zwierzęcia w naszym domu.
Kilka razy wracałam ze łzami w oczach ze spaceru, bo był aż tak bardzo nieudany.
Choć ja uniknęłam tych problemów, trzeba się jednak liczyć z tygodniami walki o załatwianie potrzeb poza domem, co może być frustrujące, przy tysięcznym sprzątaniu kałuży moczu z paneli podłogowych.
Trzeba liczyć się też z ewentualnymi zniszczeniami w domu i przygotować na szukanie przyczyny tego, dlaczego pies gryzie nasze rzeczy czy wygryza dziury w ścianie.
W życiu z psem przyjdą chwile, że będziemy czuć się bezradni, źli i zmęczeni, a porażka będzie gonić porażkę.
Jeżeli jednak jakiś problem związany z psem nas przerasta, zawsze warto zgłosić się po pomoc do specjalisty. Kilka wizyt u behawiorysty czy trenera psów może rozwiązać naszą sytuację.
Jednak podstawą w takich momentach jest akceptacja problemu i całe morze cierpliwości oraz brak obwiniania i złoszczenia się na psa.
Wiedza. Pies to niekończąca się kopalnia wiedzy
Adoptując Lajlę byłam pewna, że sporo wiem o psach. Dziś wiem, że wiedziałam niewiele. Tak naprawdę nowości o psach, o ich potrzebach czy zachowaniu, uczę się do tej pory niemal każdego dnia.
Wiele błędów przy wychowywaniu psa, popełniamy z niewiedzy. Niektóre zachowania Lajli stały się dla mnie jaśniejsze, kiedy poznałam ich źródło.
Zaczęłam więcej czytać, szukać i pytać specjalistów. Nieocenione stały się dla mnie podcasty czy profile w mediach społecznościowych prowadzone przez wykwalifikowanych i cenionych behawiorystów czy trenerów psów.
Aby nasz pies miał dobre życie i był przez nas rozumiany, a jego potrzeby szanowane, niezbędne jest posiadanie przynajmniej podstawowej wiedzy przez opiekuna psa.
Warto więc poznać dokładnie mowę ciała psa, by chociażby uniknąć sytuacji konfliktowych z psem, dowiedzieć się, czym są sygnały ostrzegawcze, uspokajające u psa i co one oznaczają.
Należy także dowiedzieć się o potrzebach, jakie mają w swoim życiu psy i co dzieje się w psiej psychice, jeżeli nie zostaną one zaspokojone. Pomocna jest także wiedza z zakresu pracy z psem, metod oraz co, dzięki nim możemy osiągnąć.
Pies jest niekończącą się kopalnią wiedzy, która może stać się naszym hobby, a to jest już najpiękniejszym zaskoczeniem w relacji ludzko-psiej.
Nie wiedziałam, że tak można kochać psa
Budzę się, kiedy w pokoju panuje jeszcze półmrok, wiem, że zaraz muszę wstać z ciepłego łóżka, ubrać się i wyjść na mróz i wiatr i czuję, jak bardzo mi się nie chce. Ale potem czuję pod ręką zimny i mokry nos, a potem ciepłe i miękkie futro. Widzę też machający ogon i dwa błyszczące w ciemności punkty, małe, skrzące się węgielki, które wpatrzone są we mnie.
Chyba nikt, tak jak Lajla, nie potrafi cieszyć się nowym dniem, nawet gdy za oknem jest jeszcze ciemno, a o szyby obija się wiatr. Nikt chyba też nie potrafi tak okazać radości na mój widok tuż po otworzeniu oczu. Uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy i po prostu od pierwszych chwil tego dnia czuję... miłość.
Tak, kocham mojego psa, bo miesiące spędzone razem na nauce, na zabawie, na przeżywaniu różnych sytuacji, szybko nas ze sobą związały. Dzięki budowaniu relacji przez cztery lata, Lajli wystarczy tylko mój ton głosu lub gest, by wiedzieć, o co mi chodzi, a ja wiem po samej postawie jej ciała, czy czuje się dobrze i pewnie, czy potrzebuje mojego wsparcia.
Czasem Lajla patrzy na mnie tak, że nie przeszkadza mi to, że nie potrafi mówić. Samym spojrzeniem pokazuje, że mnie kocha. Tak, psy potrafią kochać.
Czy jest mi przykro, kiedy słyszę, że oszalałam na punkcie psa i tak zachowują się osoby, które nie mają dzieci, więc nie mają też na kogo przelać prawdziwej miłości? I tak i nie.
Nie jest mi przykro, bo wiem, że są ludzie, którzy kochają tak samo jak ja swoje psy i rozumieją, kiedy odmawiam wyjścia na kawę, bo wolę spędzić czas z moim psem.
Jest mi jednak przykro, bo wiem, że pies będzie w Polsce jeszcze długo bliżej traktowania go jak rzeczy, niż jak żywej, czującej istoty, którą jest i która zasługuje na miłość.
I wciąż każdego dnia od niemal czterech lat zaskakuje mnie to, jak bardzo można kochać zwierzę i niekiedy dogadywać się z nim lepiej, bez słów, niż z niektórymi ludźmi.
O ogromie tej miłości jednak nie chciałabym wiedzieć przed adopcją Lajli, bo była ona największą i najpiękniejszą niespodzianką, jaką może otrzymać właściciel psa od losu.