Skandalicznie niskie ceny w poselskiej stołówce. Aż trudno uwierzyć
Wszechobecna drożyzna paraliżuje życie Polaków. Zakupy w sklepach spożywczych są coraz bardziej bolesne dla portfela. Ceny obiadów w restauracjach biją rekordy. Jest jednak lokal w Polsce, którego inflacja i podwyżki od lat nie dotyczą. Ile posłowie muszą zapłacić za dwudaniowy obiad w sejmowej stołówce? Sprawę zbadał „Fakt”.
Drożyzna i inflacja sprawiają, że Polakom żyje się coraz trudniej. Zdecydowanie najbardziej dotkliwe dla konsumentów są ciągłe podwyżki cen żywności. Podstawowe produkty drożeją z miesiąca na miesiąc. Ponadto, nic nie wskazuje na to, że w niedalekiej przyszłości sytuacja się zmieni.
"Oto menu w lokalu, gdzie nie ma inflacji"
Zwykli Polacy muszą oszczędzać na każdym kroku. Tymczasem posłów podwyżki cen żywności - w pewnym stopniu - nie dotyczą. Sejmowa stołówka od lat kusi daniami tak tanimi, że aż trudno w to uwierzyć. O tej niesprawiedliwości postanowiła powiadomić wyborców rok temu posłanka Klaudia Jachira. "Nie zgadzam się, żeby w czasach drożyzny stołówka sejmowa była miejscem, gdzie zupa od dwóch lat kosztuje trzy złote" - powiedziała wówczas w rozmowie z "Faktem".
Klaudia Jachira w 2021 roku opublikowała na Twitterze zdjęcie menu stołówki sejmowej.
Dosyć już narzekania na drożyznę! Oto menu w lokalu, gdzie nie ma inflacji, a wszyscy dostają podwyżki
Ile rok temu politycy musieli wydać na dwudaniowy obiad? Za zestaw składający się z meksykańskiej zupy oraz drugiego dania w postaci kotleta drobiowego, surówki lub warzyw i kompotu płacili 14 złotych. Zupa solo kosztowała jedynie 3 złote. Za szklankę mleka należało zapłacić złotówkę. Nieco droższe były: herbata i kawa.
Ile dziś politycy płacą za obiad. Ceny nie wzrosły znacząco
Z danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w sierpniu inflacja wyniosła aż 16,1 proc. Tak źle nie było od 1997 roku. Oczywiście różni się wzrost cen poszczególnych kategorii produktów. Niestety inflacja nie oszczędza sektora spożywczego. W przypadku żywności i napojów bezalkoholowych ceny wzrosły średnio o 17,5 proc. (rok do roku). Restauracje i bary również odczuwają drożyznę. Muszą znacząco podnosić ceny dań w menu, żeby przetrwać.
Jak podaje "Fakt", kłopoty nie dotyczą jednak sejmowej stołówki - tam ceny w porównaniu z poprzednim rokiem wzrosły nieznacznie. Jak wynika z informacji przekazanych przez "Fakt", parlamentarzyści nadal mogą zjeść wyjątkowo tanio.
W maju sejmowa stołówka podwyższała ceny. Wzrosty były jednak jedynie symboliczne. Cena zupy podskoczyła raptem o 2 złote (teraz wynosi 5 złotych), drugie danie solo to koszt 13 zł, natomiast na zestaw (pierwsze i drugie danie oraz kompot) politycy muszą wydać aż 18 złotych. Kawa obecnie kosztuje 5 złotych i 50 groszy.
***
Zobacz również:
Czy Małgorzata Rozenek przez wysoką inflację zamknie biznes?
Sklepy nie chcą, żebyś wiedział o tych trikach na oszczędzanie
Inflacja paraliżuje życie. Prawie 40 proc. Polaków oszczędza na jedzeniu