Śnięte ryby w Odrze. "Czy ktoś odpowie za tę katastrofę ekologiczną?"

Od końca lipca obserwowane są liczne przypadki pojawiania się śniętych ryb w Odrze. Problem występuje na wielu odcinkach rzeki i jak się okazuje, wyłowiono już kilka ton ryb. Wędkarze nie mają wątpliwości, że doszło do zatrucia wody.

article cover
NewsLubuski/East NewsEast News

Śnięte ryby w Odrze

Pierwsze przypadki śniętych ryb w Odrze zaobserwowano pod koniec lipca. Problemy pojawiły się m.in. w okolicach Oławy i Głogowa. Wielu wędkarzy zrezygnowało z połowów ze względu na obawy dotyczące zatrucia wody.

Sprawą zajął się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Już po pierwszym zgłoszeniu pobrano próbki wody z trzech punktów - poniżej Jazu Lipki, na wysokości ul. Na Grobli w Oławie oraz na wysokości miejscowości Łany. Nie rozpoznano jednak odtlenienia w rzece. W dwóch punktach stwierdzono występowanie mezytylenu, czyli substancji, która działa toksycznie na organizmy wodne.

Natomiast, wysoki poziom tlenu w wodzie odbiegający od typowych stężeń tlenu w okresie letnim, czyli w warunkach wysokich temperatur oraz niskich stanów wód, brak zakwitu w wodzie, wysoka temperatura wody, wskazywało na jego nienaturalne pochodzenie. Możliwe, że do wody przedostała się substancja o właściwościach silnie utleniających, z której w wyniku reakcji zachodzących w wodzie uwalnia się tlen
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we Wrocławiu

Zwrócono uwagę, że śnięte ryby zaobserwowano od Jazu Lipki, a co za tym idzie, źródła zanieczyszczeń trzeba szukać przed granicą województwa dolnośląskiego, czyli na wcześniejszych odcinkach rzeki. WIOŚ poinformował, że 1 i 2 sierpnia pobrano kolejne próbki do analizy.

Śnięte ryby także w lubuskim

W ostatnich dniach śnięte ryby zaobserwowano również w województwie lubuskim. "Katastrofa! Martwych ryb jest mnóstwo. Te, które nie padły, dryfują w agonii" - powiedział "Gazecie Lubuskiej" jeden z wędkarzy.

Burmistrz Krosna Odrzańskiego przekazał mieszkańcom za pośrednictwem Facebooka, że skażenie dotarło do miasta i zaapelował, by przez najbliższe dni unikać spacerów nad rzeką. "Czy ktoś odpowie za tę katastrofę ekologiczną?" - dodał Marek Cebula.

Sprawę skomentował również Wadim Tyszkiewicz. "Ryb są setki. Woda w rzece mętna z kożuchami piany o zapachu chloru i szamba. Padniętych ryb są tysiące" - napisał senator.

"Radio Zet" podało, że WIOŚ skierował do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przeciw środowisku.

***

Zobacz także:

Niezwykłe bursztyny. Jak rozpoznać prawdziwy?Interia.tv
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas