Tak Polacy kradną w sklepach. To już plaga
Statystyki Komendy Głównej Policji nie pozostawiają wątpliwości: Polacy kradną coraz częściej. Złodziei nie powstrzymuje monitoring ani ochrona. Są śmiali i coraz mniej przewidywalni. Na co najczęściej polują? Z półek znika dosłownie wszystko – od żywności po bieliznę.
Jest coraz gorzej...
Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w Polsce kradzieże są coraz większym problemem. Prowadzone statystyki pokazują, że w pierwszej połowie 2022 r. liczba odnotowanych kradzieży sklepowych zwiększyła się o prawie 28 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Wykryto aż 17 219 kradzieży w sklepach, kwalifikowanych jako przestępstwa.
Sklepy nieustannie wzmacniają zabezpieczenia, jednak nie są w stanie zabezpieczyć się przed złodziejami całkowicie. To już plaga - komentują problem pracownicy supermarketów i dodają, że klienci kradną właściwie wszystko, co wpadnie im w ręce.
Narastający problem kradzieży dotyka przede wszystkim sklepy spożywcze oraz wielkopowierzchniowe markety typu "cash and carry". Raporty pokazują, że z półek znikają najczęściej alkohole, sery, wędliny i słodycze. Złodzieje grasują także w galeriach handlowych (ponad 12 proc. kradzieży), a więc w sklepach z ubraniami oraz drogeriach. Sytuacja nie wygląda dobrze także w przypadku sklepów prowadzonych przy stacjach benzynowych.
Dlaczego problem narasta?
Specjaliści są zdania, że plaga kradzieży - zwłaszcza produktów spożywczych - związana jest z obecną drożyzną i inflacją. " Drożyzna sprzyja przestępczości, także sklepowej. Oczywiście nie sposób przewidzieć konkretnego wskaźnika, ale wzrost kradzieży jest nadal pewny. Ochrona kosztuje, a pieniędzy brakuje i tracą one wartość. Do tego obniża się próg społecznego przyzwolenia na kradzież. Jest dość powszechny pogląd, że biedny też ma prawo żyć, tym bardziej gdy pracuje i nie ma na życie, bo np. oszczędza na zimę, tj. na prąd i ogrzewanie - skomentował obecną sytuację dr Andrzej Maria Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego, były wieloletni dyrektor generalny POHID-u w rozmowie z Portalem Spożywczym.
Inflacja i drożyzna czynią kradzież tak opłacalną, jak i rodzącą desperację, by posunąć się do niej. Jednak działa kilka synergicznych czynników. Braki kadrowe dotyczą także skutecznego nadzoru nad salą sprzedaży. Zapewne cięcie kosztów dotyka też nadzoru elektronicznego i ludzi o odpowiednich kwalifikacjach, po prostu jest ich mniej
Jak kradną Polacy? Sposoby są coraz bardziej zadziwiające
Kto kradnie najczęściej? Oczywiście nadal w sklepach działają zorganizowane grupy złodziei, jednak coraz częściej kradzieży dokonują pojedyncze osoby. Przedział wiekowy osób grasujących po sklepach jest bardzo szeroki. Wspomina o tym Monika, była pracowniczka galerii handlowej.
"Eleganckie panie, nastolatkowie, panowie właściwie w każdym wieku. Matki, które upychają do plecaków lub wózków dzieci towar. Złodziej dziś to nie tylko podejrzany nastolatek czy żul" - zaznacza.
Jak kradną Polacy? Wiele osób korzysta z "tradycyjnych" metod - kobiety obklejają torby folią aluminiową od środka, by bez podejrzeń ochrony przejść przez bramki. Tam, gdzie podobnych zabezpieczeń brakuje, złodzieje chowają towar pod ubraniem.
Wspomniana Monika zdradza, że kradzieże z biegiem lat stawały się coraz bardziej śmiałe i bezczelne. "Złodziejom coraz rzadziej zależy na tym, by przemknąć przez sklep niezauważenie"- zaznacza. "Często chcą uśpić podejrzliwość sprzedawców i ochrony, robiąc wokół siebie harmider. Rozrzucają towar, udają, że wybierają spośród wielu opcji, a w rzeczywistości tylko czekają na odpowiednią okazję" - dodaje
Sprzedawcom zdarza się znaleźć na półkach stare, znoszone buty w miejscu gdzie powinno stać nowe, oferowane przez sklep obuwie. Podobnie jest z ubraniami - nawet z bielizną. "Panie zostawiają w koszach swoje majtki, a ze sklepu wychodzą z nowym kompletem" - przyznaje. I dodaje, że nic już nie jest w stanie jej zaskoczyć.
***
Zobacz również: