Turyści utknęli za granicą. Itaka tłumaczy "pilne zmiany w siatce połączeń"

Itaka, a więc jedno z największych biur podróży w Polsce ogłosiło konieczność "wprowadzenia pilnych zmian w siatce połączeń czarterowych". To wiąże się z odwołaniem niektórych lotów. Turyści, którzy wybrali się na wakacje do Grecji, Tunezji, Egiptu oraz na Gran Canarii muszą spędzić dodatkowe kilka dni za granicą. Jak Itaka tłumaczy "anulację pojedynczych wylotów"? Kiedy podróżujący powrócą do Polski?

Itaka uspokaja turystów. Problemy mają zostać rozwiązane w ciągu najbliższych kilku dni
Itaka uspokaja turystów. Problemy mają zostać rozwiązane w ciągu najbliższych kilku dni123RF/PICSEL

Polscy turyści, którzy w czerwcu postanowili wybrać się na wakacje, korzystając z usług popularnego biura podróży Itaka, utknęli w zagranicznych kurortach. Niektórzy podróżujący, wypoczywający w Grecji, Tunezji, Egipcie oraz na Gran Canarii, muszą spędzić kilka dodatkowych dni za granicą. Dlaczego?

Itaka tłumaczy przyczynę problemów

Biuro podróży poinformowało na Facebooku o konieczności "wprowadzenia pilnych zmian w siatce połączeń". Jak się okazuje, jeden z przewoźników, z którego usług korzystała Itaka, nagle wycofał się z obsługi połączeń czarterowych. To pociągnęło za sobą szereg konsekwencji.

Biuro podróży, z racji siatki pełnej luk, zmuszone było "anulować pojedyncze wyloty". Itaka zaznacza, że trudności są chwilowe i już niedługo problem zostanie rozwiązany. W trosce o klientów zapewniła podróżującym zmianę rezerwacji lotu. Natomiast "klientom, którzy nie zdecydują się na skorzystanie z propozycji zastępczych" zagwarantowała "zwrot wpłaconych środków w trybie pilnym".

"Niestety po trudnym okresie pandemii branża lotnicza, która w tym czasie mocno zredukowała zatrudnienie, tego lata boryka się z poważnymi problemami kadrowymi, co bezpośrednio wpływa zarówno na dostępność załóg samolotów, jak i obsługi naziemnej" - poinformowała Itaka na Facebooku.

Wyrażając najwyższe wyrazy ubolewania za wszelakie niedogodności i stres wywołany zaistniałą sytuacją informujemy, że aktualnie przekierowaliśmy całą logistykę firmy na definitywne rozwiązanie zaistniałej sytuacji. Opracowujemy zaktualizowaną siatkę połączeń czarterowych, co mimo wytężonej pracy wielu zespołów może zając kilka następnych dni.

Co dalej z polskimi turystami?

Zgodnie z informacjami przekazanymi przez biuro podróży Itaka, wszyscy turyści, którzy obecnie czekają na lot powrotny, powinni wrócić do Polski najpóźniej 28 czerwca. "Naszą najwyższą troską są objęci Klienci, którzy podczas pobytu za granicą otrzymali informację o zmianie powrotnego rozkładu lotu" - tłumaczy biuro. Wiceprezes Itaki Piotr Henicz w rozmowie z portalem Onet zapewnia, że sytuacja jest pod kontrolą.

"Klienci są na wakacjach. 75 proc. osób jest zadowolonych z tego tytułu, że na koszt biura podróży mogą dłużej zostać. Oczywiście, są też osoby, które mają swoje zobowiązania zawodowe itd., ale tym klientom staramy się jak najszybciej, w pierwszej kolejności zagwarantować powrót" - tłumaczył.

Piotr Henicz podkreślił także, że turyści są pod stałą opieką rezydentów. Nie muszą martwić się o ubezpieczenie, zakwaterowanie czy wyżywienie.

Itaka uspokaja turystów, którzy wykupili już wakacje na lipiec. Problemy mają zostać rozwiązane w ciągu najbliższych kilku dni. Oznacza to, że zdecydowana większość lotów (90 proc.) nie jest zagrożona. "Są to przeloty realizowane przez PLL LOT, Enter Air, Smart Wings, Electra Airlines, BUZZ (Ryanair Sun), European Air Charter, Nouvelair, Sky Express, Alba Wings" - dodaje.

Co dalej z polskimi turystami?
Co dalej z polskimi turystami? 123RF/PICSEL

***
Zobacz również:

Gdzie w tym roku na wakacje?PAP life
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas