"Ugościli" Gessler popisowym daniem. Restauratorce puściły nerwy
Miał być lokal z wyższej półki, wyszło jak to zwykle w "Kuchennych rewolucjach". Magda Gessler, mówiąc oględnie, była zniesmaczona. Padły mocne słowa.
Wchodząc do francuskiej restauracji, reklamującej się jako wyjątkowa i jedyna francuska kuchnia w Krakowie, Gessler mogła spodziewać się wiele, ale raczej nie "okropnej jarzynowej mamałygi odgrzewanej wielokrotnie".
- To była jedna z bardziej problematycznych rewolucji - mówi Magda Gessler - ponieważ pani (właścicielka) była przekonana o swoich wyjątkowym darze prowadzenia kuchni i wiedzy o kuchni francuskiej.
Ta jednak okazała się być minimalna, co musiało poskutkować spięciami restauratorki z Magdą Gessler.
"Kuchenne rewolucje" nadawane są w Polsce od 2010 r. Magda Gessler od lat przemierza cały kraj, służąc pomocą i radą zagubionym w tym trudnym biznesie restauratorom.
Schemat jest prosty - Gessler przyjeżdża na zaproszenie właścicieli, próbuje dań, sprawdza czystość w lokalu i kuchni, ocenia wystrój itd. Później proponuje swoje zmiany, wprowadza je, uczy kucharzy dań, które od czasu jej wyjazdu mają być w karcie menu. Na koniec wyprawia kolację i wraca po kilku tygodniach sprawdzić, jak zmiany się przyjęły.
Jak podkreślała wielokrotnie, nigdy nie wie, do jakiego miejsca się udaje. Zawsze po raz pierwszy styka się i z restauracją, i z pracującymi w niej osobami dopiero na planie zdjęciowym.