W tym roku nowe zasady kolędy. „Mieszkania te będą omijane”

Wcześniejsze zapisy na wizytę, konieczność zadeklarowania chęci przyjęcia księdza, przywożenie i odwożenie kapłana na grodzone osiedle – tradycyjna wizyta duszpasterska zaczyna zmieniać swoje oblicze. I to w tempie o wiele szybszym, niż to, do którego przyzwyczaił nas Kościół.

Wizyta duszpasterska kiedyś była przyjmowana w niemal każdym domu
Wizyta duszpasterska kiedyś była przyjmowana w niemal każdym domuDaniel DmitriewAgencja FORUM

Forma wizyty duszpasterskiej przez wieki pozostawała niezmienna. W okresie od Bożego Narodzenia do święta Ofiarowanie Pańskiego (2 lutego) księża odwiedzali swoich parafian w domach. Podczas wizyty wspólnie z domownikami zmawiali modlitwę oraz udzielali błogosławieństwa na nadchodzący rok. Spotkanie było też zwykle pretekstem do rozmowy o bieżących sprawach z życia zarówno parafii, jak i gospodarzy. W teorii krótkiej, często jednak przeradzającej się w biesiadę przy suto zastawionym stole. Na pożegnanie księdzu zwykle wręczana była koperta, której zawartość zależała od hojności i sytuacji materialnej domowników.

"Każdy dzień z Asią to wielka frajda". Joanna i Krzysztof Ibiszowie u Katarzyny ZdanowiczINTERIA.PL

Z biegiem czasu i postępującą laicyzacją, wizyty duszpasterskie zmieniają jednak swój kształt i rangę. Kiedyś przyjmowanie księdza było oczywistością. Więcej - parafianie wyczekiwali takiej wizyty z radością, a kwestia "przyjmować czy nie" nie była poddawana dyskusji. Goszczenie księdza, podobnie jak przywiezienie go i odwiezienie po kolędzie uważano za prestiż, istotne wydarzenie w bożonarodzeniowym okresie.

"Mieszkania te będą omijane"

Te czasy należą już jednak do przeszłości. Z badań wynika, że księdza po kolędzie przyjmuje nieco ponad połowa rodaków, przy czym w miastach ten odsetek jest znacząco niższy. Nic więc dziwnego, że Kościół, by nie skazywać swoich przedstawicieli na nieefektywne chodzenie od drzwi do drzwi, zaczyna zmieniać zasady wizyt duszpasterskich. Coraz częściej nie są one oczywistością lecz odwiedzinami na życzenie.

W części parafii chęć przyjęcia księdza należy wcześniej zadeklarować, dotyczy to zwłaszcza nowych mieszkańców danego rejonu Dość precyzyjnymi wytycznymi posłużyła się w tym roku warszawska parafia Świętej Rodziny. "Mieszkańców, którzy w ostatnich trzech latach nie przyjmowali księży, albo nie uczestniczyli w Mszach św. kolędowych, a w tym roku pragną przyjąć, również prosimy o zgłaszanie się, ponieważ mieszkania te będą omijane" - czytamy na stronie wspólnoty.

Ksiądz chodzący po kolędzie (zdjęcie ilustracyjne)
Ksiądz chodzący po kolędzie (zdjęcie ilustracyjne)Karol PorwichEast News

Ta sama parafia ma też konkretne wymagania dotyczące transportu księdza na wizytę. "Uprzejmie prosimy o zgłaszanie się chętnych mieszkańców bloków, u których w danym dniu będzie wizyta duszpasterska, celem przywiezienia księdza i odwiezienia po zakończonej wizycie. Powodem naszej prośby są zamknięte osiedla i brak miejsc parkingowych na osiedlach" - apelują duchowni dodając, że  " w obecnym czasie mamy do odwiedzenia dużo nowych mieszkańców i szkoda nam czasu na szukanie wolnego miejsca parkingowego i na stanie przed bramką".

Parafia Świętej Rodziny nie jest odosobniona we wprowadzonych przez siebie wytycznych. Na podobne rozwiązanie zdecydowała się parafia św. Szczepana w Warszawie. "Jak w poprzednich latach, wizyta duszpasterska będzie odbywała się na podstawie zaproszeń złożonych w kaplicy, lub przez formularz na stronie internetowej" - czytamy na stronie internetowej.

Obserwując aktualne tendencje dot. zaangażowania Polaków w życie religijne, można podejrzewać, że za przykładem tych dwóch parafii pójdą i inne. Być może wkrótce przyjdzie nam się pożegnać z masowym modelem wizyt duszpasterskich, a księża będą odwiedzać nie wszystkich, ale tylko tych, którzy wcześniej zaproszą ich do swoich domów.

INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas