„Zamówiłem 13 pączków i dali mi je z cieplutkim mięskiem!”. Nieprawdziwa historia zawładnęła internetem

Co wydarzyło się 14 lutego 2007 roku w Wołominie? Po sieci krąży pasta, czyli tekst przypominający opowiadanie, kopiowany i rozpowszechniany przez internautów, traktowany jako rodzaj memu internetowego, według której właściciel tamtejszej małej piekarni "Pawełek" dzień przed Tłustym Czwartkiem zamordował trzynaścioro dzieci, a ich mięsem i wnętrznościami napełnił pączki. Historia nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Prawdziwe są jednak problemy, które wywołuje. „Jesteśmy ofiarami absurdalnej sytuacji" – zaznacza załamana właścicielka w rozmowie z mediami.

Cukiernia „Pawełek” mierzy się z hejtem i oszczerstwami
Cukiernia „Pawełek” mierzy się z hejtem i oszczerstwami 123RF/PICSEL

Nieprawdziwa historia stała się hitem. Ucierpiała piekarnia

Piekarnia "Pawełek", znajdująca się w Wołominie od początku 2022 roku boryka się ze sporym problemem. To wówczas po sieci zaczęła krążyć pasta, według której właściciel małego biznesu w 2007 roku zamordował trzynaścioro dzieci, a ich wnętrznościami wypełnił pączki. Zgodnie z nieprawdziwą opowieścią do tragedii miało dość dzień przed Tłustym Czwartkiem, a więc 14 lutego.

Miejska legenda głosi, że właściciel sprzedawał pączki - jak gdyby nigdy nic - a klienci zajadali się nimi, nie mając pojęcia, z czego wykonana jest masa. Właścicielka lokalnego biznesu zauważa, że historia jest absurdalna. Jednak,  mimo niedorzeczności internetowej pasty, wiele osób traktuje ją poważnie. Zapytanie o to, co wydarzyło się 14 lutego 2007 roku w Wołominie w internetowych wyszukiwarkach nie traci na popularności.

"Nie mam pojęcia, skąd wzięła się taka plotka, ani kto ją stworzył. Nagle po prostu zaczęły pojawiać się komentarze, jakoby w naszej piekarni sprzedawano pączki z mięsem z porwanych dzieci" - tłumaczyła w rozmowie ze "Stołeczną" Anna Krupa, właścicielka piekarni "Pawełek". "Nawet data tej historii, czyli 2007 r., nie ma sensu, bo istniejemy dopiero od 2016 r." - dodała.

Cukiernia "Pawełek" mierzy się z hejtem i oszczerstwami

Chociaż sytuacja może wydawać się zabawna, konsekwencje internetowej pasty są poważne. Żart zaszedł za daleko. Na Facebooku, Tik Toku czy Instagramie można bowiem znaleźć memy, filmiki i komentarze dotyczące rzekomych pączków z mięsem z dzieci od "Pawełka". Pracownicy piekarni zasypywani są pytaniami o nieprawdziwą zbrodnię. Na profilu piekarni w Opiniach Google internauci żartują, nawiązując do pasty. "Polecam, zamówiłem 13 pączków i dali mi je z cieplutkim mięskiem! Trochę zębów i włosów, ale no wiecie, każdemu się zdarza" - napisał jeden z internautów.

To nie koniec, właścicielka przyznała, że młodzi ludzie grupami przychodzą do piekarni i przy klientach żartują, opowiadając wyssaną z palca historię. Pracownicy czują się zagrożeni. W marcu - gdy ataki były szczególnie częste - osoby zarządzające biznesem doszły do wniosku, że sprawę należy zgłosić na policję.

"W związku z zaistniałym incydentem uporczywego nękania oraz rozpowszechniania nieprawdziwych i zmyślonych informacji na temat spółki zarząd Piekarnia Pawełek Sp. z o.o. skierował sprawę na policję, jak i będzie wyciągał konsekwencje w myśl art. 190a kodeksu karnego" - możemy przeczytać w komunikacie.

***
Zobacz również:

Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc. 16: Oskar CymsINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas