"Żywa Barbie" planuje kolejne operacje: "Uwielbiam prowokować"
Serena Smith to wokalistka disco i influencerka, którą na Instagramie obserwuje już grubo ponad 19 tysięcy osób. To także internetowa "Barbie", która stara się wyglądać tak sztucznie, jak to tylko możliwe i nie szczędzi na to nawet funta. Mimo, że ma dopiero 23 lata i wzbudza ogromne zainteresowanie na ulicy, przekonuje, że jej przygoda z chirurgią plastyczną dopiero się zaczyna!
Serena Smith przeszła pierwsze operacje plastyczne, kiedy była jeszcze nastolatką. Najpierw postanowiła powiększyć biust, który według niej wyglądał marnie i zbyt zwyczajnie. Z rozmiaru 32A przeszła do 33D, ale jak się okazało, był to dopiero początek jej przygody z medycyną estetyczną.
Następnym krokiem było dla "żywej Barbie" wypełnienie twarzy botoksem i mocne powiększenie ust, ale w planach ma brazylijski lifting pośladków i kolejne operacje piersi, bo obecne "zaczynają wyglądać zbyt naturalnie". Jak obliczyła, wydatki na te przyjemności przekroczą 50 000 funtów!
- Uwielbiam zwracać na siebie uwagę i uwielbiam patrzeć na reakcje ludzi, nie traktuję życia zbyt poważnie i uwielbiam ich prowokować. Uważam to za zabawne - powiedziała w wywiadzie dla "Daily Star" - Jeżdżę moim różowym Range Roverem z opuszczonymi szybami, machając do wszystkich mężczyzn - dodała.
Chce wyglądać tak sztucznie, jak to możliwe! "Żywa Barbie" planuje kolejne operacje
Zobacz również:
Serena jest przekonana, że brazylijski lifting pośladków przeniesie jej wygląd na „wyższy poziom”.
- Podobnie jak wiele osób na całym świecie, podczas pandemii przybrałam trochę na wadze i pomyślałam, że to idealna okazja, by zamiast wracać na siłownię, wyssać cały tłuszcz i przenieść go w pośladki i biodra - zdradziła, dodając, że chce także, by jej piersi były bardziej okrągłe i znacznie większe, tak by udało się jej uzyskać przesadny, sztuczny wygląd. Serena ma nadzieję, że do końca 2022 roku osiągnie wszystkie swoje cele operacyjne.
- Chirurgia plastyczna dała mi wzrost pewności siebie. Wszystko, czego chcę, to czuć się komfortowo i pewnie we własnej skórze
- tłumaczy sztuczna blondynka.
Chociaż Serena uwielbia swój ekstremalny wygląd, często pada ofiarą hejterów. Mimo to, wcale się nie przejmuje:
- To, co inni ludzie myślą o tym, co robię, nie ma na mnie wpływu, zwłaszcza jeśli jest negatywne. Jestem zbyt zajęta pracą nad ulepszaniem siebie, aby martwić się o to, co pomyślą inni, czyjaś opinia o mnie nie jest moją sprawą. O ile nie zapytam, nie chcę tego słyszeć
- puentuje.