Żenujący monolog Marcina Hakiela w sklepie. Co takiego powiedział?

Jedna z użytkowniczek Instagrama, która spotkała Marcina Hakiela w sklepie twierdzi, że jego słowa były nie na miejscu
Jedna z użytkowniczek Instagrama, która spotkała Marcina Hakiela w sklepie twierdzi, że jego słowa były nie na miejscuMichal Zebrowski/Dzien Dobry TVN/East NewsEast News

Zobacz również:

Afera sklepowa z udziałem Marcina Hakiela

Słuchając dzisiaj Pana tekstów w sklepie na ul. Ostrobramskiej, osoby stojące w kolejce były mocno zażenowane. I dodatkowo ten śmiech pod nosem, nawet kobieta będąca z Panem prosiła, aby Pan zakończył ten monolog
napisała użytkowniczka Instagrama.

Hakiel twierdzi, że nikogo nie obraził

Przepraszam, jeśli Panią uraziłem, tj. Pani napisała prowadziłem monolog. Pani ekspedientka reagowała uśmiechem :) Dobrego dnia!
oświadczył.
Sarkastycznym uśmiechem reagowała, co później odpowiednio skomentowała. Miło że Pan wie, o czym mowa. Te teksty nie były na miejscu. (...) może to będzie nauczka, że w miejscach publicznych nie wygłasza się takich tekstów, nawet żartem
ciągnęła kobieta w komentarzach.
Z całym szacunkiem, ale nic złego nie powiedziałem ani nikogo nie obraziłem. Z sarkazmem opowiedziałem swoją historię, notabene zgodną z prawdą :)
"Ludzi którzy osiągali wielki sukces łączy tylko jedno - nie poddawali się". Tomasz Kozłowski u Katarzyny ZdanowiczInteria.plINTERIA.PL