Żenujący monolog Marcina Hakiela w sklepie. Co takiego powiedział?

Oburzona internautka wypomniała Marcinowi Hakielowi sytuację w sklepie, której była świadkiem. Według niej były mąż Katarzyny Cichopek zachował się w sposób żenujący, a jego teksty "nie były na miejscu". Co takiego się wydarzyło?

Jedna z użytkowniczek Instagrama, która spotkała Marcina Hakiela w sklepie twierdzi, że jego słowa były nie na miejscu
Jedna z użytkowniczek Instagrama, która spotkała Marcina Hakiela w sklepie twierdzi, że jego słowa były nie na miejscuMichal Zebrowski/Dzien Dobry TVN/East NewsEast News

Marcin Hakiel zdobył sławę dzięki udziałowi w programie "Taniec z gwiazdami". Tam poznał Kasię Cichopek, aktorkę znaną z serialu "M jak miłość", z którą następnie wziął ślub. Para doczekała się dwójki dzieci. O tancerzu w mediach zrobiło się szczególnie głośno w kontekście rozwodu z Kasią, która następnie związała się z Maciejem Kurzajewskim.

W ostatnim czasie media oraz internauci znów zainteresowali się Marcinem Hakielem, który od kilku miesięcy ukrywa tożsamość swojej nowej partnerki. Na jego Instagramie pojawiają się zdjęcia z tajemniczą dziewczyną, która nigdy nie pokazuje swojej twarzy. Widzimy na nich jednak figurę, styl oraz włosy nowej partnerki, do których internauci nie kryją podziwu.

Afera sklepowa z udziałem Marcina Hakiela

Pod jednym z postów na instagramowym profilu tancerza pojawił się komentarz użytkowniczki, która spotkała go w sklepie. Opisała, że była świadkiem pewnej sytuacji, a wypowiedź Marcina Hakiela przy kasie była żenująca i wprawiła w zakłopotanie innych klientów sklepu. Podobno nawet jego towarzyszka była zniecierpliwiona zaistniałą sytuacją.

Słuchając dzisiaj Pana tekstów w sklepie na ul. Ostrobramskiej, osoby stojące w kolejce były mocno zażenowane. I dodatkowo ten śmiech pod nosem, nawet kobieta będąca z Panem prosiła, aby Pan zakończył ten monolog
napisała użytkowniczka Instagrama.

Ten nieco zagadkowy komentarz wzbudził ciekawość innych użytkowników, którzy zaczęli wypytywać o całą aferę. Żadne spekulacje nie zostały potwierdzone przez autorkę komentarza, a zaintrygowani internauci nie dowiedzieli się, o czym dokładniej mówił Marcin Hakiel. Nie zabrakło też użytkowników, którzy wstawili się za tancerzem:

"Gdybyś miała odrobinę klasy, to byś zostawiła dla siebie tę sytuację ze sklepu" - napisała jedna z internautek.

Hakiel twierdzi, że nikogo nie obraził

Były mąż Kasi Cichopek nie przeszedł obok komentarza obojętnie i postanowił zabrać głos w tej sprawie:

Przepraszam, jeśli Panią uraziłem, tj. Pani napisała prowadziłem monolog. Pani ekspedientka reagowała uśmiechem :) Dobrego dnia!
oświadczył.

Takie przeprosiny jej jednak nie usatysfakcjonowały.

Sarkastycznym uśmiechem reagowała, co później odpowiednio skomentowała. Miło że Pan wie, o czym mowa. Te teksty nie były na miejscu. (...) może to będzie nauczka, że w miejscach publicznych nie wygłasza się takich tekstów, nawet żartem
ciągnęła kobieta w komentarzach.

Marcin Hakiel również tej wypowiedzi nie pozostawił bez wyjaśnienia. W odpowiedzi zapewniał, że nikogo nie obraził.

Z całym szacunkiem, ale nic złego nie powiedziałem ani nikogo nie obraziłem. Z sarkazmem opowiedziałem swoją historię, notabene zgodną z prawdą :)

Niestety tego, o czym tak rozprawiał Marcin Hakiel, nie dowiedzieliśmy się z komentarzy. Rozwinął się w nich jednak spór między użytkownikami, którzy z jednej strony próbowali dopytywać, co się wydarzyło, a z drugiej zwracali się do klientki, twierdząc, że mogła mu zwrócić uwagę osobiście.

"Odwagi zabrakło? Jesteśmy tylko ludźmi!"  - czytamy w jednym z komentarzy.

"Ludzi którzy osiągali wielki sukces łączy tylko jedno - nie poddawali się". Tomasz Kozłowski u Katarzyny ZdanowiczINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas