Toksyczna dynia. Gdy poczujesz jej smak na języku, natychmiast ją wypluj
Oprac.: Katarzyna Adamczak
Nad talerzem złotego, gęstego kremu z dyni unosi się para. Jego zapach przyjemnie drażni nozdrza i pobudza ślinianki. Bierzesz do ust łyżkę wypełniona złotym kremem i czujesz "jakby sam Szatan załatwiał swoje sprawy na twoim języku". To znak, że natychmiast powinieneś wypluć i wylać zupę - inaczej zostaniesz zmuszony, by zmierzyć się z "zespołem toksycznego kabaczka".
"Szatan załatwia swoje sprawy na twoim języku"
“Czułem jakby sam Szatan załatwiał swoje sprawy na moim języku. Moje usta płonęły" - tak opisał swoje doświadczenia w wywiadzie dla brytyjskiego “Metro", 67-letni Michael Andrews z Wetwang, East Yorkshir, który w 2020 roku doznał silnych objawów zatrucia po zjedzeniu zaledwie małego kęsa swojej potrawy z gotowanej cukinii. Mężczyzna był szczególnie dumny z dania, ponieważ warzywo, które było podstawą potrawy, pochodziło z domowej uprawy.
Andrews opisywał też objawy, które się u niego pojawiły: "Byłem okropnie chory. Trząsłem się i pociłem. Przespałem dwa dni i dwie noce, ale nie był to spokojny sen, bo miałem szalone sny, pojawiały się u mnie halucynacje. Schudłem 4,5 kilograma".
Objawy, które wystąpiły u Brytyjczyka zostały zdiagnozowane jako "zespół toksycznego kabaczka", który bywa także nazywany “zespołem trującej dyni" - nie są to naukowe nazwy, a jedynie zwyczajowe określenie dla zatrucia kukurbitacyną - substancją, którą zawierają warzywa dyniowate.
“Zespół toksycznego kabaczka", czyli co to jest kukurbitacyna?
Kukurbitacyna, czy może raczej kukurbitacyny, bo obecnie znanych jest aż 100 rodzajów tego związku, występują w warzywach dyniowatych. Rośliny wytwarzają te substancje dla ochrony przed chorobami, grzybami i szkodnikami. Kukurbitacyna jest też przyczyną gorzkiego smaku ogórków.
Mała ilość nie powoduje zagrożenia dla zdrowia człowieka, jednak w przypadku dużego stężenia kukurbitacyny staje się ona toksyczna dla naszego organizmu. Może powodować:
- wymioty
- biegunkę
- ogólne złe samopoczucie.
W skrajnych sytuacjach zatrucie kukurbitacynami może wymagać nawet hospitalizacji. Znany jest też przypadek 79-letniego Ludwiga A. z Niemczech, który po zjedzeniu potrawki z gorzkiej cukinii zmarł w szpitalu.
Na szczęście, bardzo łatwo można rozpoznać, że w dyni, cukinii, ogórkach czy tykwie występuje duże stężenie kukurbitacyn, bo nabierają one gorzkiego smaku.
Nasz język jest najlepszym detektorem, który pozwala uniknąć “zespołu toksycznego kabaczka". Jeśli wyczujemy, że danie z dyni jest gorzkie, najrozsądniej będzie je wypluć, bo to jasny sygnał, że warzywo zawiera duże stężenie kukurbitacyn.
Obecność znacznych ilości tej substancji w dyniach ozdobnych, czyni je niejadalnymi, dlatego przygotowywanie z nich potraw, to wyjątkowo zły pomysł. Dynie jadalne są w dużej mierze pozbawione kukurbitacyn, jednak jeśli na tym samym polu zasadzimy jeden i drugi rodzaj, to po zapyleniu może dojść do ich skrzyżowania, przez co w jadalnych odmianach pojawia się duże stężenie toksycznych kukurbitacyn, a w efekcie dynie i cukinie nabierają gorzkiego smaku.
Zobacz również: Kto nie powinien jeść dyni?
Zjadły dynie i wyłysiały
W maju 2018 roku na łamach "JAMA Dermatology" francuski dermatolog, Philippe Assouly, opisał dwa przypadki kobiet, który zjadły dania z gorzkiej dyni i... wyłysiały. W przypadku obu pań najpierw nastąpiły typowe objawy zatrucia.
Pierwsza z nich zaczęła tracić włosy po upływie około tygodnia od feralnego posiłku, zaś u drugiej zaobserwowano łysienie po trzech tygodniach. Kobiety traciły nie tylko włosy z głowy, ale także okolic łonowych czy pod pachami. Były to pierwsze opisane przypadki łysienia wiązane właśnie z dużym stężeniem kukurbitacyn w spożytych przez kobiety daniach z dyni.
Nie taki diabeł straszny, jak go malują
Choć duże stężenie kukurbitacyn jest dla człowieka trujące, to jednak jak w przypadku wielu substancji pochodzenia naturalnego, w pewnych sytuacjach mają ona także pozytywny wpływ na organizm.
Zauważono, że kukurbitacyny zwiększają wydzielanie soku żołądkowego, trzustkowego oraz żółci. Działają one też przeciwpasożytniczo, przeciwgrzybiczo, przeciwzapalnie i przeczyszczająco. Prowadzone są także badania nad zastosowaniem kukurbitacyny B w terapii nowotworowej (Karolina Dębek, Maciej Kalinowski, Angelika Mastalerczyk, Jan Dąbrowski, Anna Boguszewska-Czubara, “Zastosowanie kukurbitacyny B w terapii nowotworów", Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie).
Medycyna zna przypadki chorych, którzy próbowali wykorzystać pozytywne właściwości kukurbitacyn i samodzielnie pozbyć się pasożytów ze swojego układu pokarmowego. W tym celu jedli świeżo wyłuskane pestki dyni (zawierają one wyjątkowo dużo toksycznej - także dla pasożytów - substancji).
Chorzy mieli objawy zatrucia kukurbitacyną, a pomimo to zwiększali jej dawkę, przekonani, że biegunka, wymioty i osłabienie organizmu to wynik toksyn powstających, gdy pasożyty umierały. Takie historie to najlepsza przestroga, by pomimo pozytywnego wpływu kukurbitacyny nie sięgać po świeże pestki czy gorzkie warzywa, bo w dużym stężeniu związek ten jest dla człowieka toksyczny.
Zobacz również: Przepis na frytki z dyni