Baseny termalne, sielskie krajobrazy. Polacy rzadko tu zaglądają, a wyspa na Słowacji to istna perełka
Nie tylko Tatry, Bratysława czy Koszyce. Słowacja ma do zaoferowania o wiele więcej i to w zakątkach nieco bardziej oddalonych od polskiej granicy. Jednym z takich regionów jest położona pomiędzy Małym a Wielkim Dunajem Wyspa Żytnia. Miejsce styku kultury słowackiej i węgierskiej, kraina starych młynów, królestwo bogatej flory i fauny. Tutaj hasło "dovolenka na Slovensku to dobrý napad" nabiera zupełnie innego wymiaru. Czekają tu miejsca tętniące życiem, jak i sielskie, w których czas się zatrzymał. Schowane gdzieś z dala od głównych dróg…
Jak namalować słowami pejzaż przedstawiający Wyspę Żytnią? W końcu to region dość nieokiełznany, niedający się zaszufladkować: zupełnie jak jego krajobraz. Nie jest to pojedyncza wyspa, a zespół niemal 500 sąsiadujących ze sobą rzecznych wysp, przeplatanych starorzeczami, kanałami i korytami rzek. Obszar ten rozciąga się od Bratysławy po Komárno i jeśli chcemy jednak znaleźć wspólny mianownik, niech będzie nim woda, sielskie krajobrazy, wino, przyciągające nieśmiało miasteczka i miasta, stare młyny, kąpieliska termalne. Ale czy naprawdę tego mianownika trzeba szukać?
Spis treści:
Wyspa Żytnia. Na styku języków i kultur
Wyspa Żytnia - największa wyspa śródlądowa w Europie. Po słowacku Žitný ostrov, a po węgiersku: Csallóköz. To region, w którym niemal na każdym kroku widzimy napisy w języku węgierskim, węgierskie sklepy, restauracje i inne miejsca. Ludność węgierska stanowi tu ponad połowę, a większość mieszkańców tego regionu włada dwoma językami.
Žitný ostrov leży pomiędzy Małym a Wielkim Dunajem. Grupa rzecznych wysp ma szerokość od 15 do 30 kilometrów i cięgnie się przez 84 kilometry. Pod względem geograficznym Wyspa Żytnia należy do Niziny Naddunajskiej, a administracyjnym - środek do kraju trnawskiego, wschód nitrzańskiego, a zachód do bratysławskiego. To region bogaty w wody mineralne i termalne, a podstawa gospodarki jest rolnictwo. Największe miasta wyspy to Dunajská Streda, Šamorín i Komárno.
Zaczęło się od wody
Dawna nazwa tego regionu to Kukkonia. Według jednego z podań, był on zamieszkiwany przez wróżki o złotych włosach, które żyły wśród ówczesnych mieszkańców. Poprzez czesanie swoich złocistych kosmyków, miały rozrzucać drogocenne złoto po wodach Dunaju. Inna legenda głosi, że Wyspa Żytnia zyskała przydomek Kukkonia w trakcie najazdu Tatarów. Słowo "kukk" było dźwiękiem wydawanym przez żabę Bombinę. Mieszkańcy ponoć naśladowali jej głos i ostrzegali o zbliżającym się wrogu lub informowali o miejscu przebywania.
Życie i codzienność mieszkańców od zawsze było związane z rzekami. Dunaj dyktował warunki, dostarczał pożywienia i dawał pracę. Wielu mieszkańców trudniło się nie tylko łowieniem ryb, ale również wydobywaniem złota. Obecnie wody Wyspy Żytniej to mekka dla amatorów sportów wodnych - wody szerokiego Dunaju kuszą doświadczonych kajakarzy, z kolei Mały Dunaj jak magnes przyciąga rodziny z dziećmi, które znajdują tu sporo propozycji aktywnego wypoczynku.
Przystanek na trasie do Chorwacji? Nie tylko
Sielskie krajobrazy, bogactwo wody pitnej i termalnej wykorzystywanej w celach leczniczych i relaksacyjnych, walory przyrodnicze - mamy gotowy przepis na urlop. Czy jeszcze trzeba kogoś przekonywać, że "dovolenka na Slovensku to dobrý napad" (Urlop na Słowacji to świetny pomysł)?
W Dunajskiej Stredzie słyszymy od Słowaków, że to nie tylko miejsce dobre na weekendowy wypoczynek, ale również świetny przystanek na trasie do Chorwacji. - Trasę można zaplanować tak, by zatrzymać się tu na jeden-dwa dni. Ośrodki z wodami termalnymi mają bogatą ofertę dla osób lubiących spędzać czas na gorących źródłach czy skorzystać z atrakcji takich jak aquaparki - przyznają.
Polacy zaglądają tu jednak dość rzadko. - To jeszcze mało odkryty przez nich region Słowacji, w porównaniu do innych części czy miejsc kraju, np. Tatr czy Koszyc - twierdzą Słowacy.
A odkrywanie Wyspy Żytniej można zacząć np. od Thermalparku Dunajská Streda - to jeden z najczęściej odwiedzanych przez mieszkańców ośrodków w regionie. Lecznicze wody termalne, baseny, możliwość skorzystania z saun i strefy spa, restauracja, hotel i kemping - to wszystko czeka na gości. Osoby lubiące aktywny wypoczynek mogą pograć w minigolfa, tenis, siatkówkę czy piłkę plażową.
Na terenie ośrodka działa 10 krytych i zamkniętych basenów, w których woda ma nawet 39 st. Celsjusza. W parku wodnym wykorzystywana jest mineralna woda wydobywana z głębokości 1600 metrów. Krótkie kąpiele w wodzie pełnej właściwości leczniczych są remedium na problemy z układem kostno-szkieletowym i działają niezwykle relaksująco.
Jednym z takich miejsc jest również Thermal Corvinus Veľký Meder, które w tym roku obchodzi 50-lecie istnienia. Goście mogą korzystać z krytych i odkrytych basenów, jacuzzi czy strefy spa. Woda we wszystkich basenach ma od 26 do 28 st. Celsjusza, co korzystnie wpływa na kręgosłup i mięśnie.
- Cały kompleks ma 10 ha, a tuż przy nim znajduje się 100-hektarowy park i las. W ośrodku znajduje się trzynaście basenów, a w każdym z nich jest inna temperatura. Woda termalna służy głównie do regeneracji i wpływa korzystnie na kręgosłup, mięśnie i stawy. Obiekt działa przez cały rok i wówczas do dyspozycji gości jest siedem basenów, a latem to trzynaście basenów - mówią przedstawiciele ośrodka. Warto dodać, że to największe tego typu kąpielisko na Słowacji.
Sielsko i z dala od głównych dróg
Wyspa Żytnia to kraina rozlewisk, starorzeczy i ... starych młynów. W opozycji do tłumnie odwiedzanych kąpielisk czy aquaparków stoją klimatyczne miejsca, w których czas się zatrzymał. Skąpane w zieleni drzew i sielskich krajobrazów "ukrywają się" zazwyczaj z dala od głównych dróg.
Jedno z nich znajduje się niedaleko miejscowości Dunajský Klátov. Jego centralnym punktem jest młyn wodny z napędem dolnym. Znajduje się w gronie nielicznych, które zachowały się na terenie Słowacji. Powstał na "Klatowskiej odnodze" Małego Dunaju najprawdopodobniej w XIX wieku. Jego obecny wygląd to efekt remontu przeprowadzonego w 1920 roku. Ostatnim właścicielem był Michal Cséfalvay. Po raz ostatni ziarno mielono w nim w latach 40. XX wieku, a po odwodnieniu kanału koło zostało zniszczone. Žitnoostrovské Múzeum (Muzeum Wyspy Żytniej) postanowiła stary młyn odnowić, dzięki czemu w 1987 roku został uruchomiony jako młyn pokazowy. W środku obiektu zachowało się oryginalne wyposażenie, włącznie z urządzeniami młynarskimi. Warto tu zajrzeć, jeśli szukamy chwili błogiego spokoju - bliskość natury z pewnością nam w tym pomoże. W końcu obszar nad Dunajem jest objęty ochroną krajobrazową.
Sielskość i "dzikość" regionu z pewnością docenią ci, którzy szukają odpoczynku od miejskiego zgiełku. Młyn w Dunajskom Klátove znajduje się w takim miejscu, że od gwaru skutecznie chroni nas ściana zieleni i tafla wody. A wokół tylko szum wody, drzew i jakiś taki nieposkromiony spokój. Można rzec, że jakoś tak baśniowo i romantycznie się zrobiło.
Powrót do miasta
A gdy już nieco zatęsknimy za cywilizacją, na trasie czekają miasta i miasteczka. Warto wybrać się do Vel’kého Mederu położonego na południowy skraju zachodniej części Słowacji. Miasto znajduje się ok. 10 kilometrów od przejścia granicznego z Węgrami i słynie przede wszystkim z kąpieliska termalnego. Pierwsza pisemna wzmianka o mieście pochodzi z 1268 roku - król Bela IV w dokumencie poświęconym dobrom zamkowego komitatu komarniańskiego wspomniał o "Villa Meger". Na terenie miasta znajduje się sporo zabytków, w tym m.in. miejski ratusz, późno klasycystyczny kościół rzymskokatolicki z pierwszej połowy XIX wieku, ale wzniesiony na fundamentach średniowiecznych czy dworek szlachecki.
W pobliżu miasta znajduje się zapora wodna Gabčíkovo, która została otwarta w 1992 roku. Jej celem jest ochrona przed powodzią, jak i wytwarzanie energii elektrycznej. Oprócz tego stabilizuje koryto Dunaju i zapewnia całoroczny ruch statków. Osiem turbin wodnych działa na pełnych obrotach i ma łączną moc 720 MW. Odwiedzający mogą nie tylko zwiedzić elektrownię, ale i wybrać się na przejażdżkę statkiem.
Z kolei Dunajská Streda leży w samym centrum Wyspy Żytniej, gdzie występuje wiele cennych gatunków roślin i zwierząt. Co więcej, to właśnie w tym miejscu znajdują się największe w Europie Środkowej podziemne zasoby wody pitnej o wysokiej jakości. Oczywiście numerem jeden wśród turystów jest wspomniane wcześniej kąpielisko termalne i młyny wodne. Nazwa miasta pochodzi od słowa "streda", co po słowacku oznacza "środa". W przeszłości, na terenie obecnego miasta, na mocy królewskiego przywileju targi mogły się odbywać tylko w każdą środę. Dunajská Streda to również zabytki, w tym m.in. Żółty Pałac z pierwszej połowy XVIII wieku, w którym mieści się Muzeum Wyspy Zytniej, Willa Vermesa będąca obecnie placówką Słowackiej Galerii Narodowej. Na rynku znajduje się kościół Wniebowzięcia Najświętszej Panny Marii z XIV wieku.
Podczas podróży po regionie, można też wpaść do miasta Šamorín, położonego w zachodniej części regionu, niedaleko Bratysławy. Z jednej strony zabytki, z drugiej - bardziej nowoczesna odsłona. Jako ciekawostka: na terenie miasta działa Centrum Olimpijskim X-Bionic Sphere Šamorín. Na obrzeżach miasta, wzdłuż tamy Hrušovská przebiega międzynarodowa trasa rowerowa na Dunaju, popularnym miejscem wypoczynku jest miejski park leśny Pomlé.
Kocie sanktuarium i tor wyścigowy
Co jeszcze zobaczyć na Wyspie Żytniej? Sporo dzieje się na trasie wiodącej przez miejscowość Orzechová Potôň. Jednym z punktów jest Malkia Park, w którym schronienie znalazły lwy, tygrysy, niedźwiedzie. Miejsce nie bez powodu jest też określane mianem "kociego sanktuarium". Tak mówi o nim przewodniczka:
- Działamy od 2016 roku, a od dwóch lat mamy status ogrodu zoologicznego. Malkia Park to miejsce zaadaptowane w taki sposób, by były w nim warunki jak najbardziej naturalne. Nie przyjmujemy nowych zwierząt, bo musielibyśmy zmniejszyć tereny dla tych zwierzaków, które już tu są. Trafiają tu zwierzęta uratowane z m.in. z cyrków, które trafiają tu na taką swoją "emeryturę".
Oprócz wspomnianych, uratowanych lwów czy tygrysów, znajdują się tu też hieny, lemury, papugi, a nawet... gęsi i lamy. To miejsce idealne dla rodzin z dziećmi - można spędzić tu cały dzień, ponieważ na miejscu działają obiekty gastronomiczne, można też zarezerwować nocleg w działającym tu hotelu. Jest to również dobra okazja, aby bliżej poznać historię uratowanych zwierząt, a najmłodszych uwrażliwić na ich los. Nieopodal znajduje się tor wyścigowy "Slovakia Ring" - jedna z najdłuższych tras wyścigowych świata (5920 m). Co ważne, popisy można nie tylko oglądać, ale i samemu spróbować swoich sił. W ośrodku można skorzystać z oferty centrum bezpiecznej jazdy. Na terenie kompleksu są również organizowane wyścigi gokartami.
Smacznie i lokalnie
Jeśli spędzamy więcej czasu w Orechovej Potôni, na obiad czy kolację możemy zatrzymać się w gospodarstwie Kukkonia. Działająca tu restauracja serwuje lokalne specjały - wśród nich nie brakuje też propozycji dla wegetarian i wegan.
Dań kuchni lokalnej (i nie tylko) można też spróbować w restauracjach Corvin Veľký Meder czy Villa Rosa w Dunajskej Strede. Pierwsza z nich to miks kuchni współczesnej i tradycyjnej - menu zmienia się codziennie, ale goście mogą liczyć na dania kuchni słowackiej, jak i propozycje z innych krajów. Z kolei Villa Rosa oferuje przede wszystkim dania kuchni lokalnej, które tworzy z sezonowych składników. W menu nie zabrakło dań pochodzących z Wyspy Żytniej.
A jak kończyć każdy dzień na Wyspie Żytniej? Najlepiej kolacją w doborowym towarzystwie, może i z lampką wina. Bo jeśli chodzi o "nektar bogów", to Słowacy również znają się na nim doskonale. Na koniec nie pozostaje napisać nic innego jak tylko: na zdravie!
***