Niezłomna drabina z Orlej Perci zdjęta po 120 latach. Zastąpiła ją nowa, bezpieczniejsza konstrukcja
Oprac.: Agata Zaremba
Orla Perć to jeden z najbardziej znanych i jednocześnie najtrudniejszych szlaków w polskich Tatrach. Trasa słynie z wąskiej, 8-metrowej drabiny nad Kozią Przełęczą, która dla wielu stanowi najtrudniejszy odcinek szlaku. Jak się jednak okazuje, w ostatnich tygodniach kultowa drabina została zdemontowana, a na jej miejscu pojawiła się nowa, bezpieczniejsza konstrukcja.
Spis treści:
- Orla Perć w Tatrach. To najtrudniejszy szlak w polskich górach
- Słynna drabina na Orlej Perci została wymieniona
- Historia drabiny sięga 120 lat wstecz. Jej pomysłodawcą był ks. Walenty Gadowski
- Metoda montażu nie była doskonała. Podczas prac zdarzały się eksplozje
- Remont Orlej Perci. Towarzystwo Tatrzańskie dba o bezpieczeństwo turystów
Orla Perć w Tatrach. To najtrudniejszy szlak w polskich górach
Orla Perć to nazwa najtrudniejszego szlaku górskiego w Polsce. Rozpoczyna się on na Przełęczy Zawrat w Tatrach Wysokich, położonej na wysokości 2159 m n.p.m. Wejście na Zawrat dostępne jest z dwóch dolin — Doliny Pięciu Stawów Polskich i Doliny Gąsienicowej, a także ze Świnicy.
Trasa kolejno prowadzi:
- z Zawratu na Kozią Przełęcz,
- z Koziej Przełęczy na Kozi Wierch wznoszący się 2291 metrów n.p.m.,
- z Koziego Wierchu na Skrajny Granat
- przez Skrajny Granat na Krzyżne.
Długość szlaku wynosi 4,3 km, a na jego przejście w warunkach letnich potrzeba około 6-8 godzin. Do przejścia trasy potrzebny jest odpowiedni sprzęt w tym liny, czy też kask.
Słynna drabina na Orlej Perci została wymieniona
W trudnych i najbardziej niebezpiecznych miejscach na szlaku zamontowano sztuczne ułatwienia takie jak łańcuchy, czy też słynna drabina na Zamarłej Turni nad Kozią Przełęczą. Ta 26-szczeblowa, wąska konstrukcja dla wielu górskich turystów była prawdziwą zmorą Orlej Perci. To jednak już historia.
W ostatnich tygodniach zastąpiono ją nową i szerszą drabinką, obok której zainstalowano linkę do wpinania uprzęży. Ma być ona dużo bezpieczniejsza, a także wygodniejsza dla turystów.
Historia drabiny sięga 120 lat wstecz. Jej pomysłodawcą był ks. Walenty Gadowski
Historia tej słynnej drabiny sięga około 120 lat wstecz. Zarówno ona, jak i inne zabezpieczenia na szlaku Orla Perć powstały na początku XX-wieku, gdy wytyczał go ks. Walenty Gadowski. Jego pomysłem było wyznaczenie trasy eksponowanymi miejscami, czyli szczytami i przełęczami, a nie łagodniejszymi obejściami. Strome i niebezpieczne podejście wymagało jednak zapewnienia zabezpieczeń szlaków.
Ks. Walenty Gadowski sprowadził druciane liny z wiedeńskiego Alpen - Club - Verein, natomiast inne elementy takie jak haki, klamry, poręcze czy też drabiny zamówił u tarnowskiego ślusarza Alfreda Lenczewskiego.
Prawdziwe wyzwanie czekało dopiero tych, których właściciel zakładu wyznaczył do zamontowania zabezpieczeń na szlaku. Jak czytamy w Gazecie Krakowskiej:
Jak wspomina duchowny, właściciel warsztatu zapewnił go, że ma ludzi wolnych od zawrotu głowy i może ich posłać do osadzenia żelaz w skale. Niestety okazało się, że czeladnik ów i pomocnik nie byli nigdy w górach. A szło o partię wyjątkowo trudną, bo o pokonanie wschodniej ściany dolnej przełęczy Koziej.
Ślusarze wraz z księdzem oraz juhasami wyruszyli na szlak 11 lipca 1904 roku. Jak pisze we wspomnieniach ks. Gadowski, mimo jego ostrzeżeń jeden z nich postanowił skrócić sobie drogę, zjeżdżając na tyłku stromym i lekko ośnieżonym zboczem góry. Na szczęście nic mu się nie stało, a mężczyzna tylko trochę się poobcierał. Jednakże następnego dnia obaj ślusarze bez słowa wsiedli w pociąg i wrócili do Tarnowa. Finalnie drabinę mocował legendarny przewodnik Jakub Wawrytko.
Metoda montażu nie była doskonała. Podczas prac zdarzały się eksplozje
Jak stwierdził Ryszard Suski, który demontował drabinę na Orlej Perci, do jej zamontowania wykorzystano technikę wykonania w skałach otworów i zalewania ich gorącym, ciekłym ołowiem. W tamtych czasach w Polsce nie używano jeszcze techniki spawania.
Niestety wykorzystanie ołowiu rodziło jednak pewne zagrożenie. Zagłębienia wymagały dokładnego osuszenia z wilgoci, inaczej podgrzana płynnym ołowiem woda zmieniała się w parę i potrafiła wystrzelić włożone w otwór materiały niczym armata. We wspomnieniach ksiądz Gadowski podaje, że takie eksplozje miały miejsce przy montażu, jednak nikomu nic się nie stało.
Wilgoć zmieniła się nagle w parę, a para wywołała eksplozję. Klamrę i ołów wyrzuciło gdzieś w dal, a Wawrytko ocalał przez to jedynie, że stał z boku
Prace nad szlakiem trwały aż do 1906 roku. Natomiast już rok później o słynnej drabinie zaczęto pisać w przewodnikach.
Zobacz również: To miejsce nazywają Małą Szwajcarią. Idealne na jesienny wypad
Remont Orlej Perci. Towarzystwo Tatrzańskie dba o bezpieczeństwo turystów
Od momentu wyznaczenia trasy i zamontowania zabezpieczeń na Orlej Perci Towarzystwo Tatrzańskie remontowało ją na bieżąco (oprócz okresu I wojny światowej).
Pierwszy remont generalny miał miejsce w 1928 roku. Wymieniono wtedy 150 metrów stalowych lin, klamry, a także łańcuchy. Przemalowano również oznakowania na trasie. Jednakże podczas gruntownego remontu nie wymieniono drabiny na Zamarłej Turni. W rezultacie drabina pozostała tam na wiele lat, aż do remontu w 2023 roku.
Na Orlej Perci zostały wymienione uszkodzone łańcuchy, wyrównana nawierzchnia, a słynna drabinka z Zamarłej Turni na Kozią Przełęcz została wymieniona na nową. Stara drabinka została zniesiona i zostanie wkrótce wystawiona na ekspozycji jako ciekawy obiekt historyczny
Słynna drabinka z Orlej Perci najprawdopodobniej trafi teraz do tworzącego się w Zakopanem Muzeum Taternictwa i Narciarstwa - filii Muzeum Tatrzańskiego.