Odkryj magię słowackich Pienin. Tak wygląda raj dla miłośników przyrody i aktywnego wypoczynku
Po fascynującej wizycie w majestatycznych Tatrach Wysokich, postanowiłam poszerzyć swoje horyzonty i wybrać się do słowackich Pienin. Ta malownicza kraina, pełna naturalnego piękna i historycznych skarbów, to idealne miejsce na wakacyjny wypad, szczególnie dla tych, którzy szukających ciekawych destynacji, które znajdują się blisko polskiej granicy. Co zatem warto zobaczyć i dlaczego Pieniny na Słowacji uważam za tak wyjątkowe?
Spis treści:
Zwiedzanie tej części Słowacji, która leży tuż za granicą Polski, to prawdziwa przygoda dla tych, którzy cenią sobie naturalne piękno, bogatą kulturę i wyjątkowe zabytki. Jej bliskość względem naszego kraju sprawia, że jest idealnym miejscem na weekendowe wypady oraz dłuższe podróże, oferując niezapomniane przeżycia zarówno dla miłośników aktywnego wypoczynku, jak i dla tych, którzy szukają spokoju w malowniczych okolicach.
A jako że ostatnim razem Słowacja i położone na jej terytorium Tatry Wysokie zachwyciły mnie swoim pięknem i bliskością natury, nie mogłam długo czekać, żeby sprawdzić, co Pieniny, znajdujące się na terytorium tego kraju, mają mi do zaoferowania. I jak możecie się domyślać - tak jak poprzednim razem - dałam się całkowicie oczarować tamtejszemu klimatowi.
Z ziemi polskiej do... słowackiego Czerwonego Klasztoru
Swoją podróż rozpoczęłam w Szczawnicy, skąd rozpoczyna się Droga Pienińska, czyli jeden z najpiękniejszych traktów, który można przemierzyć pieszo lub rowerem. Trasa do Czerwonego Klasztoru, który był moim pierwszym przystankiem, liczy 9 km, z czego większość przebiega już po słowackiej stronie granicy. Zmierzając do celu, natknęłam się na największe zwężenie, którym jest skała o nazwie "Janosikowy Skok" lub "Zbójnicki Skok". Według legendy Janosik, który uciekał przed żandarmami węgierskimi przeskoczył w tym miejscu Dunajec, a na skale zostawił odciśnięty ślad swoich kierpców. Słyszałam też, że to zwężenie służyło kiedyś zbójnikom do przeprowadzania prób sprawności w skoku, a sam Janosik miał tam egzaminować kandydatów do swojej drużyny.
Czytaj też: Słowackie uzdrowiska: Seniorzy zakochają się w tym miejscu "Przyszedł o kulach, wyszedł o własnych siłach"
Cel wędrówki nie miał jednak charakteru zbójnickiego, a bardziej duchowny, bo jednym z obowiązkowych przystanków jest Muzeum Czerwony Klasztor, czyli zabytek kultury narodowej, położony przy malowniczym ujściu Lipnika do przełomu Dunajca. Budowę tego kompleksu klasztornego rozpoczęto w 1330 roku, a jego fundatorem był Kokosz Berzeviczy. Początkowo to miejsce służyło zakonowi kartuzów, a później kamedułów. Po kasacie józefińskiej w 1782 roku przeznaczono go na cele świeckie i tym sposobem dzisiaj możemy podziwiać tam ekspozycję muzealną, która przybliża historię i życie klasztorne wspomnianych zakonów oraz prezentuje cenne zabytki.
Będąc na miejscu, na własnej skórze można poczuć klimat średniowiecza, ascezy i wyciszenia, a dodatkowo zafundować sobie niezapomniane widoki na Trzy Korony. Warto wspomnieć, że instytucja wciąż się rozwija i do najnowszych atrakcji należy browar, szkoła klasztorna i manufaktura. Dla tych, którzy chcieliby się wyciszyć i doświadczyć choć namiastki klasztornego życia, muzeum oferuje możliwość rezerwacji medytacyjnego pobytu relaksacyjnego.
Mówiąc o Czerwonym Klasztorze, nie sposób nie napomknąć o postaci najsłynniejszego mnicha, który związany jest z owym miejscem. Chodzi o brata Cypriana, który pełnił funkcję aptekarza, cyrulika i botanika oraz jest autorem najstarszego zachowanego zielnika z roślinami tatrzańskimi i pienińskimi. Istnieją także legendy, jakoby brat Cyprian był również zdolnym konstruktorem i zbudował skrzydła. W jednej z opowieści zleciał dzięki nim ze szczytu Trzech Koron wprost na dziedziniec klasztorny, a w innej doleciał aż nad Morskie Oko! Mimo że w muzeum próżno szukać owych skrzydeł Cypriana, to w ramach jego bliższego poznania śmiało polecam udanie się do jego byłej apteki, w której można kupić ziołowe herbatki na wszelkiego rodzaju zdrowotne dolegliwości.
Czytaj też: Podróże osobiste: „Najsmutniejsze” miejsce w Tatrach? Tłumy się tam nie zapuszczają, choć widoki są bajeczne
Gdy duch gór wzywa - wędrówki po słowackich Pieninach
Choć Czerwony Klasztor sam w sobie jest niezwykłą atrakcją, wiedziałam, że przyjechałam w Pieniny po to, żeby sprawdzić, jakie wrażenie wywrze na mnie to pasmo górskie. Pieniński Park Narodowy to najmniejszy tego typu obszar na Słowacji. Długość pasma górskiego wynosi około 35 km, a szerokość zaledwie 6 km. Pieniny położone są na obszarze dwóch krajów, Słowacji i Polski, i jeśli chodzi o naszych sąsiadów, to geograficznie należą do powiatów kieżmarkowskiego i starolubowieckiego. Słowackie Pieniny można zdobyć przy odrobinie wysiłku fizycznego i warto szczególnie odwiedzić takie szczyty, jak Szafranówkę (711 m n.p.m.), Holicę (828 m n.p.m.) oraz Wysokie Skały (1050 m n.p.m.), które są najwyższym szczytem w Pienińskim Parku Narodowym. Na samej górze znajduje się platforma widokowa, z której rozpościera się wspaniały widok na Tatry Wysokie, Tatry Bielskie czy Babią Górę.
Czytaj też: To jeden z najpiękniejszych wąwozów w Polsce. Leży w Małopolsce i jest uwielbiany przez turystów
Po słowackiej stronie Pienin znajdują się także unikalne wapienne grzbiety Haligowskich Skał, które tworzą mur porozcinany głębokimi żlebami. Ze szczytów rozciąga się niesamowity widok, jednak do ani jednego nie prowadzi żaden szlak, gdyż wejście na skały jest surowo zabronione. Dlatego, jeśli będąc w słowackich Pieninach zależy wam na niezapomnianych widokach, warto odwiedzić Lesnickie Sedlo, znane w Polsce jako Przełęcz pod Tokarnią. To niezwykle malowniczy punkt widokowy, skąd rozpościerają się wspaniałe widoki na Tatry, Pieniny Właściwe i Pieniny Małe. Na przełęcz prowadzą szlaki: zielony z Leśnicy, czerwony ze słowackiego Wielkiego Lipnika oraz czerwony i niebieski z Czerwonego Klasztoru. Najkrótsza trasa prowadzi z Veľký Lipník — liczy nieco ponad kilometr i jej pokonanie zajmuje około pół godziny. Po dotarciu na miejsce można kontynuować spacer w okolicy lub wrócić tą samą drogą do miasta.
Podczas wędrówki można poczuć niesamowitą bliskość natury - powietrze jest świeże, a cisza lasów i gór momentami przerywana jest tylko przez świergot ptaków. Tak samo zresztą, jak w odwiedzanych przeze mnie Tatrach, które również charakteryzowały się spokojem i brakiem wszechogarniających tłumów. Obu miejscach można znaleźć spokój i intymność, jednak Pieniny pozwoliły mi na głębsze zanurzenie się w przyrodzie. Tatry Wysokie z kolei są miejscem dla tych, którzy szukają wyzwań i szczytów, które dają poczucie osiągnięcia wielkiego celu oraz zmuszają do pokory względem siły, jaką posiada natura.
Pieniny kontra fani mocnych wrażeń - rafting i wycieczki rowerowe
Nie oznacza to jednak, że Pieniny nie oferują mocnych wrażeń! Wyjątkową atrakcją, która może dostarczyć dużej dawki adrenaliny, jest spływ Dunajem na pontonie, czyli rafting. Jest to jedna z najpopularniejszych form aktywnego wypoczynku i oferuje niezapomniane wrażenia w bezpośrednim kontakcie z dziką przyrodą. Spływ przez Przełom Dunajca pozwala nie tylko na wyrzut adrenaliny, lecz także doświadczenie spektakularnych widoków na lasy i góry. Z poziomu wody można podziwiać, chociażby Trzy Korony czy szczyt Sokolicy. Oczywiście nie trzeba od razu decydować się na rafting, który niektórych może trochę odstraszać swoją surową formą.
Ci, którzy wolą bardziej spokojne klimaty mogą postawić na kajak lub rejs tratwą. Flisacy w tradycyjnych strojach towarzyszą turystom, przeprawiając ich przez rzekę i prezentując piękno Pienińskiego Parku Narodowego za pomocą opowieści, ciekawostek oraz informacji o legendach i otaczającej przyrodzie. Trasa ma długość około 10 km. Najczęściej rozpoczyna się w Czerwonym Klasztorze, a kończy w Leśnicy i przepłynięcie jej trwa około 2 godzin.
W Pieninach swoje miejsce znajdą też fani dwóch kółek. Liczna trasy rowerowe prowadzą przez malownicze wsie i urokliwe krajobrazy, dzięki czemu można w pełni docenić urok i różnorodność słowackiej przyrody. Przez cały czas można podziewać górskie widoki i co ważniejsze - ścieżki nie są zbyt wymagające i każdy rowerzysta powinien im sprostać. Z kolei dla pasjonatów bardziej ekstremalnych wrażeń poleca się wycieczka przez Małe Pieniny lub wjechanie na grzbiet Pasma Radziejowej.
Czytaj też: Lato w dolinie. Wakacyjna pocztówka z Trentino
Słowacka kuchnia w sercu Pienin
To, co jeszcze każdy powinien zrobić, będąc w Pieninach to... skosztowanie lokalnej kuchni! Żeby zagłębić się w regionalnych smakach, szczególnie poleca się Leśnica, w której zazwyczaj kończy się większość spływów Dunajcem. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się niczym niewyróżniającym miasteczkiem, z każdym krokiem daje się poznać jako zachwycające miejsce z wąskimi uliczkami, klimatyczni chałupami i magicznym spokojem, który sprawia, że chce się tu przebywać i ładować baterie.
Leśnica jest także miejscem, gdzie znajduje się wiele pensjonatów prowadzonych przez górali. Ich właściciele poświęcają niekiedy całe swoje życie na prowadzenie biznesu i opiekę nad gośćmi, którym starają się przybliżyć nie tylko historię Pienin, lecz także zapoznać z tradycyjną słowacką kuchnią. A w tego typu swojskich miejscach w szczególny sposób można rozsmakować się w szerokiej gamie dań, które odzwierciedlają kulturową różnorodność kraju. Przebywając po słowackiej stronie, warto sięgnąć po wariacje z bryndzą (serem owczym), który najlepiej smakuje ze słynnymi haluszkami (kluski z surowych ziemniaków i mąki) lub pierogami. Poza tym warto skosztować tamtejszej kiełbasy i wędliny.
Czytaj też: Jedna z najpiękniejszych takich tras w Polsce? Raj dla rowerzystów w Beskidach. "Niesamowite widoki"
Nie można również nie wspomnieć o słodkich wyborach, takich jak nadziewane owocami strudle czy pirohy. Są one nieodłączonym elementem słowackiej kuchni. Warto porzucić na chwilę nawet najbardziej restrykcyjną dietę, żeby poznać kulinarne bogactwa Słowacji. A nic nie podbija smaku lepiej, niż kosztowanie owych specjałów w góralskim pensjonacie, w którym o gości dba się tak, jak o najlepszego przyjaciela.
Słowackie Pieniny - góry, rafting i... jeszcze więcej atrakcji
Słowackie Pieniny, które położone są od polskiej granicy zaledwie 20 minut samochodem to miejsce, które zachwyci każdego - od miłośników przyrody, przez rodziny z dziećmi, po osoby szukające aktywnego wypoczynku. Bliskość granicy, piękne krajobrazy, bogata oferta turystyczna i gościnność lokalnych mieszkańców sprawiają, że jest to idealna destynacja na weekendowy wypad czy dłuższy urlop.
A to tak naprawdę dopiero początek! Piękno Słowackich Pienin to nie tylko Czerwony Klasztor, rafting i wycieczki górskie. Jak przyszło mi się przekonać na własnej skórze, im dalej w pieniński region, tym więcej do zobaczenia i nie mam tutaj na myśli kolejnych górskich szlaków...
Czego więc jeszcze doświadczyłam podczas swojej wycieczki w słowackiego Pieniny? Zapraszam do przeczytania kolejnego tekstu z tej niesamowitej wyprawy!