Biją na głowę polskie sanatoria. Zagraniczne zdroje, które warto odwiedzić
Oprac.: Aleksandra Tokarz
W poszukiwaniu poprawy zdrowia? Do sanatorium! Polacy uwielbiają ten sposób reperowania kondycji, wyjazd traktując również jako wypoczynek. Podczas gdy niektórzy już mogą, za sprawą chlorkowych, borowinowych czy solankowych zabiegów cieszyć się lepszym humorem, inni wciąż czekają w kolejce (czas oczekiwania na miejsce w sanatorium to bowiem obecnie około 18 miesięcy!). Kiedy więc kolejka do uzdrowiska w Polsce ciągnie się w nieskończoność, niektórzy poszukują alternatyw. Te sanatoria za granicą zachwycają kuracjuszy.
Krynica-Zdrój, Świeradów-Zdrój, Polańczyk, Ciechocinek czy Sopot. Polskie uzdrowiska od lat przeżywają prawdziwe oblężenie poszukujących sposobów na podreperowanie zdrowia kuracjuszy. Zachwycają klimatem, malowniczymi krajobrazami i znajdującą się na wyciągnięcie ręki naturą. Tłumy ustawiają się więc w kolejce, cierpliwie czekając na swój przydział. A potem oddają się już opiece specjalistów, skupiając na powrocie do zdrowia.
Są też jednak tacy, którzy poszukują alternatyw - porzucając plany zdrowotnego wypoczynku w Polsce, pakują walizki i ruszając w świat. Oto bowiem w Europie ( niekiedy nawet bliżej, niż myślą) czekają na nich prawdziwe, sanatoryjne perełki. Pobyt w niektórych z nich finansuje nawet Narodowy Fundusz Zdrowia.
Spis treści:
Gdzie najlepiej wybrać się do sanatorium? Czechy zapraszają
Kiedy spragnieni wrażeń turyści ruszają na podbój Pragi, kuracjusze obierają podobny kierunek - z tą jednak różnicą, że miejsca idealne na podreperowanie swojego zdrowia znaleźć mogą tuż za polską granicą.
Jednym z najpiękniejszych uzdrowisk w Czechach nazywa się Karlowe Wary. Miejscowość położona zaledwie pięć godzin drogi od Wrocławia swoją historią sięga jeszcze XIV wieku, przypominając legendę o królu czeskim Karolu IV, który podczas polowania odkrył parujące, gorące źródła. Gdy zanurzył w nich swoją chorą stopę, niemal natychmiast zauważył poprawę. Szybko więc postanowił założyć w tym miejscu osadę, która z czasem stała się, nazwanym na cześć założyciela, uzdrowiskiem - Karlowymi Warami.
Przez lata miejscowość zachwycała malowniczym położeniem, a właściwości tamtejszych, leczniczych wód przyciągały możnych z całego cesarstwa. Miasto rozwijało się, wkrótce stając się jednym z najważniejszych i najpiękniejszych uzdrowisk w Europie. I tak zostało aż do dzisiaj.
W Karlowych Warach kuracje uzdrowiskowe koncentrują się na chorobach układu pokarmowego, chorobach metabolicznych, chorobach układu mięśniowo-szkieletowego, chorobach nerwowych, a także chorobach onkologicznych.
Wśród najpopularniejszych miejscowości uzdrowiskowych w Czechach kuracjusze wymieniają także Mariańskie Łaźnie, Franciszkowe Łaźnie oraz Jeseník. To właśnie w Jeseníku, nieopodal polskiej granicy, przed laty, z inicjatywy Vincenza Priessnitza, powstał pierwszy na świecie zakład wodoleczniczy. Do dziś, przy pomocy źródlanej wody, leczy się tam kuracjuszy.
Zobacz również: Bajeczne miejsce w popularnym uzdrowisku przyciąga tłumy. "Najpiękniejsze ogrody na Śląsku"
Sanatorium za granicą. Litewski skarb
Rocznie w swoich (niekoniecznie skromnych) progach Druskienniki przyjmują ponad 350 tysięcy turystów, szczycąc się mianem największego i najczęściej odwiedzanego uzdrowiska na Litwie. Mają się bowiem czym pochwalić. Litewska perełka zachwyci niejednego - staje się destynacją, którą coraz częściej obierają spragnieni odpoczynku i dbania o swoje zdrowie kuracjusze.
Druskienniki zyskały status miejscowości leczniczej w 1794 roku na mocy dekretu króla Polski i Wielkiego Księcia Litewskiego Stanisława Augusta Poniatowskiego. Od tamtego czasu, nieustannie się rozwijając, szybko urosły do rangi prawdziwej, sanatoryjnej perły.
Miejscowość, bogata w zasoby naturalnej wody mineralnej, od ponad dwóch wieków przyciąga poszukujących zdrowia, urody i młodości. Woda jest tam obecna wszędzie - w basenach, wannach, łaźniach, fontannach czy kaskadach. Do zabiegów leczniczych wykorzystuje się tam również białą borowinę.
W Druskiennikach leczy się choroby układu krwionośnego, układu ruchu - między innymi kręgosłupa czy stawów, choroby układu oddechowego, zaburzenia pracy przewodu pokarmowego, choroby systemu nerwowego - serca, tarczycy oraz choroby dermatologiczne.
Zobacz również: Wybrano najpiękniejszą wieś w Polsce. Jej rynek to żywy skansen
Sanatorium na Słowacji. Gdzie zimna woda dodaje zdrowia
Szczyci się wyjątkowo długą tradycją, od XV wieku nieprzerwanie służąc do celów leczenia uzdrowiskowego. A że znajduje się tuż przy granicy z Polską, kuracjusze poszukujący zagranicznych alternatyw powinni przyjrzeć się mu nieco dokładniej.
Bardejów Zdrój, słowacka perełka wśród uzdrowisk, zachwyca wyjątkowym mikroklimatem i krajobrazami. Malowniczo położona w dolinie otoczonej lasami stwarza dodatkowo optymalne warunki do leczenia schorzeń dróg oddechowych, krwiobiegu, układu pokarmowego i objawów niewydolności fizycznej. Do tego oferuje szereg uzdrowiskowych aktywności.
Największym bogactwem uzdrowiska Bardejov są naturalne źródła leczniczych wód mineralnych - z uwagi na skład będących również najbardziej znaczącymi źródłami w Europie. Bardejowska woda mineralna jest bowiem naturalną, leczącą, średniozmineralizowaną, wodorowowęglanowo-chlorydową, sodową, węglanową oraz hipotoniczną wodą, która o zdrowie kuracjuszy dba jak nic innego.
Pensjonariuszom sprzyja czyste górskie powietrze Beskidu Środkowego, sielankowa atmosfera oraz fakt, że uzdrowisko położone jest daleko od wielkich aglomeracji miejskich. Cisza, spokój i relaks.
Luksusowe sanatorium z dala od tłumów. Austriacka perełka zachwyca
Nieco dłuższa podróż w tym przypadku zupełnie nie przeszkadza kuracjuszom. U celu czeka na nich bowiem miejscowość, nazywana jedną z najbardziej malowniczo ulokowanych na świecie. Widoki są tam niezwykłe. A powietrze czyste, jak nigdzie indziej.
Austracki Bad Ischl, mimo iż jest nieco droższą, z punktu widzenia pensjonariuszy, opcją, nazywany bywa najpopularniejszym uzdrowiskiem w Europie. Tamtejsze słynne termy solne pomagają kuracjuszom wrócić do zdrowia, przypominając zaskakującą historię tego miejsca.
Kariera Ischl jako uzdrowiska zaczęła się już w latach 20. XIX wieku. Kiedy lekarze przeanalizowali jeden z przypadków, zaczęli masowo wysyłać w to miejsce kuracjuszy. Oto bowiem arcyksiężna Zofia z Wittelsbachów, żona Franciszka Karola, w austriackim Ischl wyleczyła się z niepłodności. Doczekała się szóstki dzieci. Po tej historii, kurort stał się jednym z najchętniej odwiedzanych w monarchii Habsburgów.
Na przestrzeni lat uzdrowisko rozwijało się szybko i prężnie - tak, by dziś zachwycać swoim wyglądem. Obok zapierających dech w piersiach widoków, na odwiedzających czeka również czyste powietrze i szereg prozdrowotnych zabiegów. Tamtejsze solanki i wody siarkowe o temperaturze 35 st. C doskonale działają na sen i łagodzą skutki depresji, korzystnie wpływając także na układ krwionośny i ruchu. Uzdrowisko proponuje też inhalacje, gimnastykę leczniczą, krioterapię czy podwodne masaże.