Podróże osobiste: Twierdza na Dolnym Śląsku, która nigdy nie została zdobyta. Pokonały ją jedynie siły natury
Jeden z najwyżej położonych zamków w Polsce skrywa wiele tajemnic. Jeśli wytężymy słuch, istnieje duże prawdopodobieństwo, że usłyszymy tutaj coś więcej niż szum wiatru. Być może będzie to tętent kopyt i wołanie legendarnego rycerza, którego duch od setek lat przemierza dziedziniec i najbliższe okolice. Przed wiekami miał stracić tu życie w imię planów matrymonialnych. Gotowi na nietypowe spotkanie i zagłębienie się w czasy odległego średniowiecza? Zatem w drogę do Zamku Chojnik.
"Podróże osobiste" to autorski cykl, realizowany przez Joannę Leśniak. W swoich reporterskich opowieściach autorka zabiera nas w mniej znane zakątki Polski i Europy, w poszukiwaniu tego, co warte zobaczenia, usłyszenia, posmakowania. W jej historiach kryją się nie tylko własne doświadczenia, ale również opowieści lokalnych mieszkańców i ciekawostki, wyszukane w przewodnikach.
Szukasz miejsca na nietypowe wakacje, długi weekend lub city break? Ruszaj z nami w drogę. Odkryjmy razem tajemnice jednej z dolnośląskich atrakcji. Wyprawa do Zamku Chojnik to nie tylko fenomenalne widoki, ale też intrygujące historie.
Spis treści:
Zamek Chojnik — klejnot Dolnego Śląska
Chcąc dotrzeć do średniowiecznej warowni, na mapie możesz wpisać Jelenia Góra-Sobieszów. Z własnego doświadczenia powiem, że Zamek Chojnik to kapitalna opcja urozmaicenia wycieczki do Karpacza — podróż samochodem zajmuje zaledwie 20 minut, a imponującą twierdzę widać z daleka. W końcu wybudowana została na wysokości 627 metrów, co współcześnie daje jej tytuł jednego z najwyżej położonych zamków w skali całego kraju.
Przybywasz w te rejony, żeby pochodzić po Karkonoszach? Wycieczka na zamek będzie przyjemną rozgrzewką przed zdobywaniem pobliskich szczytów. Szwendanie się po górach nie jest twoim konikiem? Też nie rezygnuj z wycieczki. Mimo że nie ma możliwości podjechania samochodem pod samą bramę wejściową, znajdziesz tu szlak, który łagodnie poprowadzi cię na samą górę. Szkoda by było spożytkować pobyt na Dolnym Śląsku wyłącznie na spacery po miejskich deptakach.
Średniowieczna twierdza nie do zdobycia. Dała jej radę dopiero natura
Dziś stanowi dużą atrakcję turystyczną, ale początki budowli były stosunkowo skromne. Wzniesiono ją w połowie XIV wieku i początkowo miała być jedynie dworem myśliwskim — bazą wypadową w okoliczne lasy. Gdy w 1355 roku władze nad nią przejął Bolek II, jej przeznaczenie się zmieniło.
Warownię z czasem rozbudowywano. Ważną modyfikacją było wzmocnienie jej wieżami strzelniczymi, które dostosowano do użycia broni palnej. Zamek Chojnik położony nad stromym urwiskiem, które opada do Piekielnej Doliny, stał się strategiczną twierdzą, do której nigdy nie zbliżyły się wrogie wojska. Brakuje zresztą informacji, by ktokolwiek podjął się tego zadania. Być może sama prezencja i lokalizacja zamku działały odstraszająco na potencjalnych nieprzyjaciół. Co zatem się wydarzyło, że dziś oglądać możemy jedynie pozostałości murów i baszt? Nadal imponujące, ale jednak ruiny?
Bezlitosny okazał się żywioł. 31 sierpnia 1675 roku w dach zamku uderzył piorun. Wywołany w ten sposób pożar strawił znaczną część zabudowań, które zostały spisane na straty przez ówczesnych właścicieli. Bez remontu i należytej opieki twierdza zaczęła zapominać o czasach swojej świetności.
Romantycy na ratunek
Kto wie, czy do dziś na wzgórzu zostałaby chociaż jedna cegła, gdyby nie wzrost zainteresowania tym miejscem na przełomie XVIII i XIX wieku. Spory udział mieli w tym kuracjusze przybywający do niedalekich Cieplic. Opuszczone ruiny rozbudzały wyobraźnię ludzi pogrążonych w nurcie romantyzmu. Czy można byłoby trafić w okolicy na lepsze miejsce, które wpasowałoby się w trend koncentracji na duchowości, uczuciowości i życiu emocjonalnym człowieka? Opuszczone ruiny w lesie stawały się pierwszorzędną odskocznią od zmian, które na świecie wywołała rewolucja przemysłowa. A jak jeszcze dorzucimy do tego krążące na temat zamku legendy, uzyskamy idealną mieszankę marketingową ściągającą do opustoszałego zamku romantyczne dusze.
Najsłynniejsza legenda Zamku Chojnik
Zawsze warto poznać dzieje historyczne miejsca, do którego się udajemy — przynajmniej w minimalnym stopniu, jeśli na wycieczce niekoniecznie mamy ochotę poczuć się jak w szkolnej ławie. Trudno jednak odmówić sobie zagłębienia się w fantastyczne legendy, w które obfitują zabytkowe lokalizacje. Nie inaczej jest w przypadku Zamku Chojnik. Najsłynniejsza opowieść dotyczy z jednej strony rezolutnej, a z drugiej okrutnej panny. Przez setki lat legenda ewoluowała, a przekazy ustne sprawiły, że można usłyszeć ją w różnych formach. Postanowiłam przywołać wersję opowiedzianą przez obecnego kasztelana, bo przecież najlepiej pytać u źródła.
Dawno temu zarządca zamku kiepsko radził sobie po śmierci ukochanej żony. Często zaglądał do kieliszka, nie przejmując się zbytnio tym, że ma na wychowaniu córkę. Kunegunda, bo tak miała na imię, była nie tylko urodziwą, ale też zaradną niewiastą. Doskonale radziła sobie z opieką nad zamkiem, znała się na typowo męskich w tamtych czasach zajęciach — znakomicie jeździła konno i polowała. Gdy jej ojciec zginął w tragicznych okolicznościach, spadając z urwiska zapewne pod wpływem niejednego kufla napojów wyskokowych, niespieszno jej było do zamążpójścia.
O Kunegundzie, co nie chciała męża
Adoratorów jednak nie brakowało. Dziewczyna uznała więc, że zaproponuje im wyzwanie. Ten zostanie jej mężem, kto konno okrąży zamek. Część rycerzy odpuszczała to karkołomne wyzwanie, ale wielu też próbowało swoich sił. Niestety, strome zamkowe zbocza były zdradzieckie, więc śmiałkowie tracili życie, a Kunegunda nie musiała zaprzątać sobie głowy potencjalnym weseliskiem.
Lata mijały, aż w końcu do Zamku Chojnik trafił rycerz, na widok którego dziewczynie serce zabiło szybciej. Motyle w brzuchu były na tyle mocne, że dla niego postanowiła zrezygnować ze swoich zasad i odwołała konieczność wykonania ryzykownej przejażdżki. Dzielny młodzieniec nie przyjął tej propozycji. Udało mu się utrzymać w siodle, lecz nie zdobycie ręki Kunegundy było jego celem. Niewzruszony stwierdził, że nie chce za żony tak okrutnej osoby, która wysłała na zgubę niejednego dzielnego rycerza. Zniewaga okazała się dla niej tak dotkliwa, że sama rzuciła się w przepaść z zamkowej wieży. Podobno do dziś da się na dziedzińcu usłyszeć stukot kopyt konia jednego ze śmiałków, który postanowił nigdy nie opuszczać zamkowych murów. Niektórzy twierdzą, że w księżycową noc ducha da się nawet zobaczyć.
Zamek Chojnik — trasa
Dotrzeć tu można na różne sposoby. Jeśli nie masz ochoty lub czasu na całodniową pieszą wyprawę, najlepszym sposobem jest dotarcie w okolice ulicy Chałubińskiego. Znajdziesz tu parking strzeżony i bez trudu trafisz na szlak, który poprowadzi cię w górę. Współcześnie zdobycie warowni nie wymaga skomplikowanej logistyki i przebiegłego planu.
Weź pod uwagę, że wkraczasz na teren Karkonoskiego Parku Narodowego. Konieczny jest więc zakup biletu w cenie 10 zł za osobę dorosłą, wejściówka ulgowa kosztuje 5 zł. Możesz zaopatrzyć się w bilety w budce przy wejściu na szlak lub online.
Początek trasy do Zamku Chojnik przebiega łagodnie. Po około 15 minutach znajdziesz się przy rozwidleniu — miejsce to znane jest jako Płaski Kamień. Tutaj musisz dokonać decyzji. Szlak czerwony to szeroka i dość wygodna trasa, która spokojnie doprowadzi cię na szczyt. Z kolei szlak czarny przez Zbójeckie Skały będzie znacznie bardziej urozmaicony i zadowoli piechurów spragnionych wyzwań. Czy da się tam znaleźć skarby ukryte przez dawnych rzezimieszków? Nie wykluczam, choć mnie się nie udało. Technicznie trasa nie jest bardzo trudna, ale jeśli pokonywanie głazów nie jest twoim przepisem na udany spacer — wybierz szlak czerwony.
Widoki zapierają dech
U podnóży zamku będzie czekać na ciebie punkt widokowy. Dotrzesz do niego niezależnie od tego, którą trasę wybierzesz. Widok wynagrodzi trudy wycieczki i da przedsmak tego, co widać z samego zamku. A tam się nie zawiedziesz. Pamiętaj tylko o posiadaniu gotówki — inaczej nie zapłacisz za wstęp, a uwierz, że szkoda byłoby pocałować klamkę z tak błahego powodu.
Nawet w wietrzny dzień nie warto odpuszczać wejścia na wieżę. Okoliczne akweny, w tym Zbiornik Sosnówka i panorama Sudetów robią niesamowite wrażenie. Jesteś otoczony przez Karkonosze, Góry Izerskie oraz Góry Kaczawskie. Kotlinę Jeleniogórską widać jak na dłoni. Samo dotarcie na Zamek Chojnik zajmie około 45 minut. A zwiedzanie? To zależy wyłącznie od twojego tempa. Nie zalecam się spieszyć, by nacieszyć się widokami, ale też skupić na detalach. Kto wie, może w podmuchu wiatru usłyszysz kolejne opowieści na temat dawnego życia na zamku? Tego nie można wykluczyć.
***
Kolejny tekst w cyklu "Podróże osobiste" już za dwa tygodnie, w czwartek 23 maja.
***
O autorce:
Joanna Leśniak — Absolwentka socjologii o specjalizacji multimedia i komunikacja społeczna. Z Interią związana od 2021 roku. W zawodowej historii przez długi czas zgłębiała dynamicznie trendy związane ze stylem życia. Miłośniczka podróży, quizów i ciekawostek z najróżniejszych dziedzin, która rzadko kiedy wypuszcza z rąk aparat fotograficzny.