10 trików na oszczędzanie na codziennych zakupach spożywczych
Wchodzisz do sklepu tylko po chleb, a wychodzisz z pełnym koszykiem. To doświadczenie zna prawie każdy. Psychologia konsumenta nie pozostawia złudzeń: spontaniczne zakupy kosztują nas najwięcej. Sklepy doskonale wiedzą, jak wykorzystać nasze nawyki - i właśnie na tym najczęściej tracimy. Ale mamy dla ciebie dobrą wiadomość. Istnieją strategie, które pozwalają przechytrzyć marketingowe pułapki i w skali roku zaoszczędzić nawet kilkaset złotych na zakupach spożywczych.

Lista zakupów to twoja tajna broń
Wielu konsumentów traktuje listę zakupów jako drobny nawyk. Jednak w 2007 roku naukowcy z University of Minnesota wykazali, że osoby korzystające z listy wydają średnio o 25-30 proc. mniej na produkty kupowane pod wpływem impulsu. Lista pozwala nam skupić się na realnych potrzebach, a nie na chwilowych zachciankach wywołanych przez sprytnie zaprojektowane ekspozycje sklepowe, które sprawiają, że spędzamy więcej czasu między półkami. To właśnie dlatego chleb zawsze znajduje się na końcu sklepu. Lista zakupów pełni kilka funkcji naraz:
- chroni przed nadmiernymi wydatkami - ogranicza ryzyko kupowania rzeczy, które wylądują w koszu lub zalegną w szafce;
- ułatwia planowanie posiłków - pozwala lepiej wykorzystać to, co już mamy w domu, i zmniejsza marnowanie żywności;
- skraca czas zakupów - im mniej błądzenia po sklepie, tym mniejsza szansa, że damy się skusić na dodatkowe produkty.
Raport "Lista zakupów a wysokość nieplanowanych wydatków" przygotowany w 2024 roku przez serwis Moja Gazetka potwierdził podobne wnioski na gruncie polskim: aż 89 proc. badanych przyznało, że kupuje impulsywnie, ale osoby robiące zakupy z listą wydają średnio mniej na nieplanowane produkty. A więc zwykła kartka papieru czy aplikacja w telefonie może realnie przełożyć się na stan naszego domowego budżetu.
Nigdy nie rób zakupów z pustym żołądkiem
Ta rada jest powtarzana od pokoleń, ale nauka potwierdza jej zasadność. W 2015 roku naukowcy z University of Southern California przeprowadzili eksperyment, w którym udowodnili, że osoby robiące zakupy w stanie głodu wybierały więcej produktów wysokokalorycznych i wydawały średnio o 20 proc. więcej niż ci, którzy wcześniej zjedli posiłek. Mechanizm jest prosty: głód uruchamia w mózgu obszary odpowiedzialne za szybkie zaspokojenie potrzeb energetycznych, więc konsument częściej sięga po jedzenie tłuste, słodkie i droższe. Dlatego na zakupy lepiej iść najedzonym:
- pełny żołądek sprzyja racjonalnym decyzjom - łatwiej wtedy trzymać się listy zakupów;
- zmniejsza się nasza podatność na marketingowe sztuczki - promocje i ekspozycje produktów tracą część swojej siły oddziaływania;
- wybory żywieniowe są zdrowsze - konsumenci syci częściej sięgają po warzywa, owoce czy produkty pełnoziarniste.

Wystarczy jabłko, kanapka czy garść orzechów przed wyjściem, by zakupy były bardziej przemyślane i mniej obciążające dla naszego portfela.
Promocje tak, ale z głową
"Kup dwa, trzeci gratis" brzmi świetnie, ale czy naprawdę potrzebujesz trzech paczek chipsów? Promocje to jedno z najskuteczniejszych narzędzi handlu, ale ich wpływ na portfele konsumentów bywa złudny. Raport Najwyższej Izby Kontroli z 2023 roku pokazał, że aż 40 proc. Polaków kupuje w promocjach produkty, których normalnie by nie wybrało, dlatego zamiast oszczędzać, wydają więcej i częściej wyrzucają nadmiarowe zakupy.
Podobne wnioski płyną z badania przeprowadzonego w 2024 roku przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wyniki jasno wskazały, że blisko 70 proc. konsumentów kieruje się promocjami przy wyborze artykułów spożywczych, a sama obniżka ceny to silny impuls emocjonalny, prowadzący do nieplanowanych decyzji. Pamiętajmy więc, że promocja nie zawsze oznacza realną korzyść. Mechanizmy psychologiczne, które stoją za tego typu ofertami, bazują na poczuciu okazji i strachu przed stratą. Dlatego przed wrzuceniem kolejnego "gratisu" do koszyka warto zadać sobie kilka prostych pytań:
- Czy kupiłbym ten produkt, gdyby nie był przeceniony?
- Czy faktycznie go potrzebuję, czy tylko reaguję na hasło "okazja"?
- Czy zdążę go zużyć przed końcem terminu przydatności?
- Czy cena jednostkowa faktycznie jest niższa niż w przypadku mniejszego opakowania?
Świadome podejście do promocji pozwoli nam uniknąć pułapki pozornych oszczędności. To nie zakaz korzystania z obniżek, lecz zachęta do tego, by traktować je jako narzędzie wspierające domowy budżet, a nie jako impuls do gromadzenia zbędnych zapasów.
Produkty w dużych opakowaniach wcale nie zawsze się opłacają
Wiele osób uważa, że im większe jest opakowanie, tym niższa będzie cena w przeliczeniu na kilogram czy litr. Tymczasem analiza przeprowadzona przez UOKiK w 2024 roku pokazała, że w aż 27 proc. przypadków to mniejsze opakowania były korzystniejsze cenowo. Zjawisko to wynika z polityki cenowej sieci handlowych, które często wykorzystują psychologiczny efekt "większe = tańsze", by skłonić klientów do zakupu większej ilości towaru. W rezultacie konsument, przekonany o oszczędności, płaci więcej, a dodatkowo ryzykuje, że część produktu się zmarnuje.

Dlatego warto wyrobić w sobie nawyk sprawdzania ceny jednostkowej, która w Polsce musi być podawana na etykiecie zgodnie z przepisami unijnymi. Ten prosty gest w skali roku może przełożyć się na realne oszczędności rzędu kilkuset złotych. Warto też pamiętać, że produkty szybko psujące się (np. nabiał, pieczywo) w dużych opakowaniach częściej lądują w koszu, jeśli nie zostaną zużyte na czas.
Segment premium często stosuje strategię "większe, ale droższe". Konsument przyzwyczajony jest do myślenia, że większe opakowanie powinno oznaczać niższą cenę w przeliczeniu na jednostkę (kilogram, litr, sztukę). Tymczasem w przypadku produktów premium często bywa odwrotnie - większe opakowanie kosztuje proporcjonalnie więcej, a cena jednostkowa rośnie zamiast spadać.
Zamienniki znanych marek. Tańsze i często równie dobre
Produkty marek własnych supermarketów, jeszcze dekadę temu były traktowane z rezerwą, jednak dziś stają się naturalnym wyborem coraz większej grupy konsumentów. Według raportu NielsenIQ z 2024 roku aż 53 proc. Polaków regularnie sięga po tzw. private label, a udział tych produktów w koszykach zakupowych systematycznie rośnie.
Badania sensoryczne przeprowadzone w 2020 roku przez Stanford Uniwersity potwierdziły, że konsumenci w testach "na ślepo" często nie potrafią odróżnić smaku produktów markowych od ich tańszych odpowiedników. W wielu przypadkach różnice w ocenie jakości były minimalne, a cena - nawet o kilkadziesiąt procent niższa. Dlatego warto dać szansę zamiennikom - szczególnie w przypadku produktów podstawowych - bo pozwalają oszczędzać bez utraty jakości, lepiej kontrolować budżet i wspierać konkurencję rynkową.
Warto polować na produkty z krótką datą ważności
Specjalne półki z produktami, których termin przydatności do spożycia zbliża się do końca, coraz częściej pojawiają się w polskich supermarketach. To rozwiązanie wspiera domowy budżet i realnie ogranicza skalę marnowania żywności. Według raportu UNEP z 2021 roku aż 17 proc. żywności na świecie trafia do kosza, a znaczną część stanowią produkty wyrzucane przez konsumentów z powodu zbliżającej się daty ważności. Z tego powodu powinniśmy zwrócić uwagę na to, że oznaczenia na opakowaniach różnią się: "należy spożyć do" odnosi się do bezpieczeństwa produktu, natomiast "najlepiej spożyć przed" dotyczy jakości i smaku.
W tym drugim przypadku żywność, nawet po upływie wskazanej daty, wciąż może być bezpieczna do spożycia, jeśli była przechowywana zgodnie z zaleceniami. W 2020 roku potwierdziły to analizy i opinie naukowe opublikowane w 2020 roku przez Europejski Urząd ds. Bezpieczeństwa Żywności.
Kupując produkty z krótką datą ważności możemy zaoszczędzić nawet kilkadziesiąt procent ceny i jednocześnie wspierać gospodarkę cyrkularną, zmniejszając presję na środowisko. Powinniśmy wybierać przede wszystkim te, które można szybko zużyć lub bezpiecznie zamrozić. Dobrą praktyką jest także planowanie posiłków wokół takich zakupów, ponieważ w ten sposób ograniczymy marnowanie jedzenia i wprowadzimy do codziennej posiłków większą różnorodność.
Kasa samoobsługowa i płatność kartą. Sprzymierzeniec czy wróg oszczędności?
Kasy samoobsługowe oraz płatności kartą, zegarkiem czy telefonem kuszą szybkością i wygodą. Jednakże psycholodzy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) w 2001 roku udowodnili, że płacąc kartą, wydajemy średnio od 12 do 18 proc. więcej niż przy płatności gotówką. Mechanizm ten nazwano "bolesnością płacenia" - fizyczne oddanie banknotu wywołuje silniejszą reakcję emocjonalną niż przesunięcie karty po terminalu, więc łatwiej tracimy kontrolę nad budżetem.
Kasy samoobsługowe i płatności bezgotówkowe niewątpliwie oszczędzają nasz czas, jednak jednocześnie mogą sprzyjać nadmiernym wydatkom. Dlatego przy większych zakupach powinniśmy wybierać gotówkę, ponieważ wtedy lepiej odczujemy realny koszt transakcji, a z karty korzystać tylko przy drobnych zakupach. Dobrym pomysłem będzie też ustalenie limitu wydatków na kartę, np. poprzez aplikacje bankowe, które wysyłają powiadomienia o przekroczeniu budżetu.
Planuj posiłki z wyprzedzeniem
Badanie przeprowadzone w 2017 roku przez Uniwersytet w Sorbonie wykazało, że osoby regularnie planujące posiłki wydają średnio o 23 proc. mniej na jedzenie poza domem i rzadziej wyrzucają produkty spożywcze, co bezpośrednio przekłada się na mniejsze straty finansowe i ograniczenie marnowania żywności. Co więcej, planowanie pozwala lepiej kontrolować jakość diety - osoby stosujące tę metodę częściej wybierają produkty świeże i różnorodne, a rzadziej sięgają po gotowe dania czy fast foody.
Tworząc listę zakupów opartą na jadłospisie, ograniczymy impulsywne decyzje i kupimy wyłącznie to, co faktycznie wykorzystamy. Natomiast sięgając po zapasy z lodówki i spiżarni zmniejszymy ryzyko dublowania produktów i wyrzucania jedzenia. Dodatkowo gotowanie większych porcji i ich mrożenie pozwoli nam oszczędzić czas oraz pieniądze w kolejnych dniach.
Kupuj sezonowo i lokalnie
Warzywa i owoce zbierane w naturalnym cyklu dojrzewania są tańsze, bo nie wymagają kosztownego transportu ani przechowywania w chłodniach przez wiele tygodni. Analiza przeprowadzona w 2017 roku przez Anand Agricultural University udowodniła, że produkty sezonowe zawierają wyższe stężenia witaminy C i antyoksydantów w porównaniu z tymi sprowadzanymi z odległych krajów i przechowywanymi przez długi czas. To oznacza, że wybierając pomidory latem czy jabłka jesienią, nie tylko płacimy mniej, ale też dostarczamy organizmowi więcej wartościowych składników.

Kupowanie lokalnych produktów ma również wymiar społeczny i ekologiczny. Wspierając regionalnych rolników, wzmacniamy lokalną gospodarkę i przyczyniamy się do utrzymania różnorodności upraw. Jednocześnie ograniczamy tzw. ślad węglowy, ponieważ transport żywności na krótkich dystansach generuje znacznie mniej emisji CO₂.
Korzystaj z aplikacji i programów lojalnościowych
Aplikacje lojalnościowe i programy partnerskie pozwalają zbierać punkty, korzystać z rabatów i monitorować wydatki. Raport SARE 2024 pokazuje, że już 22 proc. mieszkańców dużych miast korzysta wyłącznie z aplikacji mobilnych przy zakupach. Coraz większą rolę odgrywa też personalizacja - powiadomienia o promocjach dopasowanych do wcześniejszych wyborów czy szybki dostęp do historii transakcji.
Nie powinniśmy jednak zbyt często ulegać promocjom, ponieważ może to prowadzić do kupowania produktów, których normalnie byśmy nie wybrali. Świadome korzystanie z aplikacji lojalnościowych może być realnym wsparciem w codziennym oszczędzaniu, pod warunkiem że to my kontrolujemy zakupy, a nie algorytmy promocji.
Źródła: ResearchGate, UOKiK