Szoruje po dnie Bałtyku. Dla sercowców i ciśnieniowców na wagę złota
Ryby lądują na naszych stołach zazwyczaj albo w piątki, albo wyłącznie od święta. Według dietetyków, to zdecydowanie za rzadko. Tłuste ryby morskie zawierają wiele cennych substancji, które są dla naszego organizmu zbawienne. Takim przykładem może być flądra, nazywana "perłą Bałtyku". Najczęściej ta dziwaczna ryba zjadana jest w sezonie letnim w smażalniach, ale oferuje tyle dobroczynnych związków, że powinna lądować na naszych stołach nie tylko okazjonalnie. Dlaczego warto jeść flądrę? Przekonajmy się.
Spis treści:
Jak rozpoznać flądrę?
Dla wielu osób flądra jest rybą dziwaczną ze względu na swój nietypowy, płaski kształt oraz fakt, że żyje wyłącznie na dnie Bałtyku. Charakteryzuje się specyficznym kolorem łusek, które pozwalają się jej zakamuflować i ochronić przed drapieżnikami. Ze względu na specyficzną budowę, może mieć więcej ości, ale jej smak rekompensuje tę niedogodność. Flądra najczęściej spotykana jest w nadmorskich smażalniach w szczycie sezonu urlopowego, ale jeśli uda nam się znaleźć ją w innym miejscu, to warto się skusić i przyrządzić ją na obiad, a taki wybór z całą pewnością może zaprocentować.
Czy flądra jest zdrowa?
Wśród wielu osób panuje przekonanie, że ryby, a zwłaszcza te żyjące w Bałtyku, nie są zdrowe. Dominuje argument, że ten akwen jest zanieczyszczony, przez co żyjące w nim zwierzęta kumulują w sobie trujące związki. Jak wygląda to w kontekście flądry poławianej w Morzu Bałtyckim? Badania przeprowadzone przez Morski Instytut Badawczy udowodniły, że zawartość metali ciężkich w rybie jest na bezpiecznym poziomie nieprzekraczającym dopuszczalnych norm. "Wyniki naszych badań, prowadzonych od ponad dwóch dekad, wskazują, że dla flądry (innych ryb również) stężenia dopuszczalne w żywności nie były przekroczone i stanowią one około 1-3% limitu" - czytamy na stronie instytutu. Równocześnie naukowcy stwierdzają, że ilość rtęci we flądrze stanowi większy udział procentowy niż w innych rodzajach żywności, ale stanowi on "około 10% bezpiecznego limitu" - czytamy.
"Kto je flądry, ten jest mądry"
Zobacz również:
Skoro wiemy już, że flądry są dla nas bezpieczne, to czas przyjrzeć się temu, co one oferują. Zaliczane są do ryb średniotłustych, ponieważ zawartość tłuszczu oscyluje na poziomie 5 proc., ale zaznaczyć trzeba jednak, że to tzw. zdrowy tłuszcz. Nienasycone kwasy tłuszczowe omega, które są obecne we flądrach, są bardzo korzystne dla całego organizmu. Nie dość, że mogą obniżać poziom tzw. złego cholesterolu, to równocześnie mogą zapobiegać miażdżycy i mają zdolność do zapobiegania nadciśnienia tętniczego. Zjadanie flądry korzystnie działa nie tylko na układ krążenia, ale także na nerwowy. Spożywanie nienasyconych kwasów tłuszczowych, może zapobiegać powstawaniu depresji oraz łagodzić objawy życia w przewlekłym stresie. Ponadto zjadanie flądry jest wskazane dla tych, którzy na co dzień podejmują się wytężonego i intensywnego wysiłku umysłowego: mogą wspierać procesy zapamiętywania i przyswajania wiedzy. Dlatego nie bez kozery powstało stwierdzenie: "kto je flądry, ten jest mądry".
Co można znaleźć we flądrze?
Nienasycone kwasy tłuszczowe to tylko ułamek tego, co można znaleźć we flądrze. Przede wszystkim to źródło pełnowartościowego białka, które jest - co prawda - ważnym surowcem dla organizmu, ale także katalizatorem wielu procesów w nim zachodzących. Ponadto ma niebagatelny udział w budowaniu odporności oraz stymuluje pozytywnie procesy trawienia. Oprócz niego można znaleźć we flądrach także selen. Pierwiastek ten z kolei działa najlepiej na tarczycę oraz reguluje gospodarkę hormonalną. To także bogate źródło fosforu, który wraz z wapniem odpowiada za prawidłową mineralizację kości oraz zębów. Nie wolno zapominać także o witaminach z grupy B, które dobroczynnie działają na cały organizm i mogą organizm utrzymywać w pełnym zdrowiu.
Flądra na odchudzanie?
Wiadomo już, że flądra najczęściej serwowana jest w nadmorskich smażalniach. Choć zalicza się ją do produktów niskokalorycznych (100 g surowej ryby to ok. 70 kcal), to w smażalni może stać się bombą kaloryczną. Oczywiście, w takiej formie może być zjadana raz na jakiś czas i nie wyrządzi naszemu organizmowi większych szkód.
Jeśli uda nam się z kolei kupić surową rybę, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby ją samodzielnie przyrządzić. Nie jest to trudne, ale najpierw trzeba pozbyć się głowy, wnętrzności oraz skóry, chyba że mamy do czynienia z tuszkami. Wtedy taką rybę można osuszyć, zapanierować w mące i usmażyć przez kilka minut na maśle klarowanym. Flądra może być także porządnie przyprawiona i grillowana, ale także pieczona w towarzystwie cytrusów, które podbiją jej smak.