Zazwyczaj wylewasz do zlewu. Nawet nie wiesz, że to ulubiona odżywka zamiokulkasa
Ominie cię wizyta w ogrodniczym. Nie wydasz złotówki. Zagwarantujesz roślinom konkretną dawkę wartościowych substancji i zapomnisz o miernym zamiokulkasie czy umierającej monsterze. Zainteresowana? To nie wylewaj wody, w której wcześniej gotowałaś makaron.
Cel - wzmocnić rośliny. I to w naturalny sposób. Realizacja nie będzie skomplikowana. Zazwyczaj przy tego typu zabiegach sięgamy po produkty, które mamy już w domu. Dodajemy je do wody, przygotowujemy napary. Tym razem skorzystamy z wody, w której wcześniej ugotowany został makaron. Jest tylko jeden warunek, nie może być z dodatkiem soli.
Przeczytaj również: Ten "chmielowy nektar" pobudzi zamiokulkasa do wzrostu. Takiego blasku liści nie widziałeś
Spis treści:
Woda po makaronie - nawóz dla roślin
Woda po makaronie - jak podlewać rośliny?
Jeśli chcesz mieć darmową odżywkę do roślin, poczekaj, aż woda ostygnie. Niektórzy zalecają także, aby postała nawet jeden dzień, chociaż może wiązać się to z nieprzyjemnym zapachem, który zacznie wydzielać. Następnie przelej ją do butelki czy konewki. Kwiaty podlewaj przynajmniej dwa razy w tygodniu. Wielu ogrodników zauważa również, że woda po gotowaniu ziemniaków czy buraków także będzie dobrym nawozem dla roślin.
Woda po makaronie nie tylko do podlewania roślin
Woda po makaronie sprawdzi się nie tylko jako odżywka dla roślin. Można spokojnie wykorzystać np. jako bazę do przygotowania zupy czy do zagęszczenia ulubionej potrawy. Sprawdzi się także jako kosmetyk na zniszczone włosy.