W tym wieku jesteśmy najbardziej nieszczęśliwi. Zaskakujące wyniki badań

Kryzys wieku średniego rzeczywiście istnieje, a nawet symbolicznie można go określić jedną z liter. Naukowcy na podstawie analizy ankiet przeprowadzonych na mieszkańcach 132 krajów ustalili wiek, w którym poziom niezadowolenia z życia jest największy. Związek z wiekiem i stopniem szczęścia przybiera postać wykresu, który naukowcy określili mianem "krzywej szczęścia", która przypomina kształtem literę U. Sprawdź, w jakim wieku jesteśmy najbardziej nieszczęśliwi i dlaczego.

Naukowcy określili "krzywą szczęścia" i podali, w którym roku życia czujemy się najbardziej niezadowoleni ze swojego życia
Naukowcy określili "krzywą szczęścia" i podali, w którym roku życia czujemy się najbardziej niezadowoleni ze swojego życia123RF/PICSEL

W jakim wieku jesteśmy najbardziej nieszczęśliwi?

Brytyjski ekonomista i wykładowca z Darmouth College, prof. David Blanchflower, przeanalizował dane dotyczące tysięcy osób ze 132 krajów - zarówno rozwiniętych, jak i rozwijających się. Naukowiec brał pod uwagę parametry, takie jak subiektywne poczucie szczęścia i zadowolenia z życia, ale też bezsenność, lęk, smutek, depresja, zmęczenie czy stres. Wyniki okazały się zaskakujące, ponieważ ustalono, że krzywa szczęścia wygląda tak samo bez względu na status socjoekonomiczny czy zdrowie. Niezależnie od tego czy żyjemy w kraju bogatym, czy rozwijającym się to w wieku 47,2 lat czujemy się najbardziej nieszczęśliwi. Pokrywa się to z kryzysem wieku średniego, który jest charakterystyczny dla mężczyzn przed 50. rokiem życia.  

Dlaczego wszyscy stajemy się nieszczęśliwi w tym samym czasie?

Naukowcy zajmujący się badaniem szczęścia ustalili, że największą satysfakcję z życia osiągamy w wieku 18-20 lat. Mamy głowy pełne idei i pomysłów, wierzymy, że możemy realizować marzenia, a cały świat stoi przed nami otworem. Z biegiem lat coraz bardziej "zderzamy się" z rzeczywistością i tracimy naturalny optymizm. W kolejnych dekadach życia możemy czuć się coraz bardziej sfrustrowani - osiągnęliśmy mniej niż rówieśnicy lub to, co mamy, wydaje nam się niewystarczające.

Apogeum negatywnych uczuć i rozczarowania przypada na 47. rok życia. Naukowcy powiązali to z rozpadem więzi - dzieci osób przed 50-tką same wkraczają w dorosłość, usamodzielniają się i żyją własnym życiem, co przyczynia się do uczucia pustki i osamotnienia. W niektórych przypadkach dochodzi też do kryzysu małżeńskiego (wychodzimy z roli rodziców, ale miłość nie jest już taka jak dawniej), a nawet rozwodu. Zbliżające się 50-te urodziny skłaniają też do podsumowań i większych refleksji nad dotychczasowym życiem. Uświadomienie sobie, że nasze życie jest dalekie od oczekiwań i marzeń z młodości, może być bardzo bolesne.

Kryzys wieku średniego wcale nie jest wymysłem. Przed 50-tką wiele osób podsumowuje swoje życie, które rozminęło się z oczekiwaniami
Kryzys wieku średniego wcale nie jest wymysłem. Przed 50-tką wiele osób podsumowuje swoje życie, które rozminęło się z oczekiwaniami123RF/PICSEL

Kryzys wieku średniego staje się początkiem czegoś lepszego

Pocieszające jest jednak to, że po etapie kryzysu krzywa szczęścia ponownie zaczyna się wznosić. Przełomem jest 50. rok życia - na nowo poszukujemy sensu egzystencji, a przede wszystkim przestajemy uczestniczyć w wyścigu szczurów. Oznacza to, że z większym dystansem podchodzimy do samych siebie i swoich osiągnięć. Nie dbamy aż tak bardzo o opinię innych ludzi, poniekąd zaczynamy żyć naprawdę dla siebie. Cenniejsze od dóbr materialnych i życia na pokaz stają się zdrowie, wartościowe relacje i komfort psychiczny. Nie czujemy się już tak mocno odpowiedzialni za dzieci, słabnie presja, by świetnie wyglądać, dużo zarabiać i zawsze idealnie się czuć. Poza tym z każdym rokiem zyskujemy mądrość życiową i łatwiej określić nam, co tak naprawdę jest nam potrzebne do szczęścia. I choć prawdopodobnie nigdy nie osiągniemy już takiej euforii jak w wieku 18 lat, to siódma dekada życia może być początkiem coraz większej satysfakcji z życia.  

Poczucie szczęścia jest związane z biologią i genetyką?

Ciekawą kwestią jest biologiczne uwarunkowanie szczęścia i jego braku. Kryzys wieku średniego może być związany także ze zmianami hormonalnymi na przestrzeni lat. Okazuje się, że nasze mózgi zaczynają się zmniejszać już po 30. roku życia, a przed 50. rokiem życia gwałtownie spada poziom testosteronu u mężczyzn i estrogenów u kobiet, co wiąże się pośrednio z obniżeniem nastroju. Jeszcze ciekawszy jest fakt, że obserwacje naczelnych ssaków także wykazały u nich podobny trend, co może wskazywać na genetyczne uwarunkowanie odczuwania szczęścia.

Czytaj także: 

Urszula Szybowicz: Emocje odróżniają nas od innych istot i ja bym się ich nie bałaINTERIA.PL