Bób – bogactwo białka i wiele więcej
Lato to nie tylko wysyp rodzimych owoców, ale też dobry czas na dostarczenie wartości odżywczych z warzyw. Bób jest jedną z najlepszych opcji. Czy dla wszystkich będzie korzystny?
Jako roślina strączkowa obfitująca w białko (będące doskonałym substytutem odzwierzęcego) bób jest częstym gościem na talerzach wegetarian. Oprócz osób świadomie rezygnujących z jedzenia mięsa, będzie też dobrym wyborem dla borykających się z chorobami układu krążenia, którym nie służą nasycone kwasy tłuszczowe występujące w mięsie. Z uwagi na zawartość sodu i potasu bób wpływa na normalizację poziom cholesterolu we krwi, a także ciśnienia tętniczego krwi. Opisanym procesom sprzyja zawarty w bobie błonnik, a dokładniej jego rozpuszczalna frakcja.
Bób dla ciężarnych?
Bób powinien być warzywem z wyboru dla osób z anemią, jak również w jej profilaktyce. Cieszy się wysoką zawartością zarówno żelaza, kwasu foliowego oraz witaminy B12. Czy zatem mogą z niego korzystać kobiety ciężarne, dla których dostarczenia wymienionych wartości odżywczych jest konieczne, by płód mógł rozwijać się prawidłowo? Owszem, o ile nie towarzyszy im cukrzyca. Zgodnie z zaleceniami Instytutu Żywności i Żywienia, kobieta ciężarna powinna spożywać dziennie minimum 400 mikrogramów kwasu foliowego. Wystarczy zatem, że spożyje sto gramów ziaren bobu, by pokryć dzienne zapotrzebowanie na ten składnik.
Trzeba jednocześnie zaznaczyć, że indeks glikemiczny gotowanego bobu wynosi aż 80 (surowe ziarna mają IG = 40). Może to stanowić zbyt duże obciążenie dla niewystarczająco sprawnie działającej trzustki i z tego powodu zarówno kobiety z cukrzycą ciążową, jak i wszyscy diabetycy powinni istotnie ograniczyć spożywanie bobu, zwłaszcza w wersji gotowanej.
Kiedy trzeba zrezygnować?
Ze względu na obecność składników purynowych, bób nie jest polecany borykającym się z dną moczanową, a także osobom ze skłonnościami do tworzenia się kamieni szczawianowych w nerkach. Jego trawienie jest niebagatelnym wyzwaniem dla niedoskonale funkcjonującego przewodu pokarmowego. U wielu osób bób prowokuje nadmierną fermentację jelitową, a tym samym wzdęcia. Mamy jednak możliwość unikania sensacji trawiennych poprzez właściwe jego przygotowanie. Nie ma jedynej, złotej rady - warto wybrać optymalne rozwiązanie do potrzeb naszego organizmu.
Wartości odżywcze a możliwości trawienne
Dobrze wiemy, że każda obróbka termiczna niszczy część wartości odżywczych. Są jednak rośliny, których trawienie w wersji surowej, mimo, że nie jest przeciwwskazane, może przysporzyć wielu trudności. Do tej grupy należą między innymi kalafior i rośliny strączkowe, w tym właśnie bób. Spożywany na surowo dostarczy najwięcej cennych dla zdrowia składników. Musimy mieć jednak baczenie na indywidualne uwarunkowania metaboliczne. W erze wysoko przetworzonej żywności wielu z nas boryka się z niedoskonałościami ze strony układu pokarmowego, a permanentne rozdrażnianie jelit nie jest pożądane. Jeśli wersja surowa nie jest możliwa - ugotujmy go - najlepiej na parze.
Kiedy i to rozwiązanie nie zapewnia komfortu - mamy jeszcze dwie opcje. Zalewany wrzątkiem starannie wyselekcjonowane ziarna, odrzucając wcześniej te, na których są plamy i przebarwienia, a następnie gotujemy w małej ilości wody. Drugie rozwiązanie polega na trzykrotnym gotowaniu ziaren bobu przy, co niezwykle istotne, każdorazowej zmianie wody i trzykrotnym doprowadzeniu do wrzenia. Dla osób borykających się z jelitem drażliwym to nierzadko jedyna możliwa opcja spożywania bobu.
Ewa Koza, mamsmak.com