Co zrobić, żeby skutecznie pozbyć się wzdęć?
Wzdęcia wydają się niegroźne, ale potrafią skutecznie uprzykrzyć życie. Jak mówić o komforcie i przyjemności z - nawet najsmaczniejszych - posiłków, gdy każdy kończy się wzdętym, twardym i bolesnym brzuchem? Co zrobić, by skutecznie pozbyć się tego wstydliwego dyskomfortu? Wyjaśniamy
Metod na pozbycie się wzdęć jest wiele, a najskuteczniejsze często są te najprostsze. O ile wdrożymy je w życie. Sama wiedza to za mało. I wcale nie chodzi o rewolucyjne zmiany, ale małe kroki, które pomogą zadbać o komfort trawienny i pozbyć się wzdęć. Warto jednak zaznaczyć, że przyczyną wzdęć mogą być nie tylko złe nawyki żywieniowe i brak aktywności fizycznej, dlatego czasem konieczne jest wizyta u lekarza i wykonanie specjalistycznych badań.
Wzdęcia towarzyszą takim jednostkom chorobowym jak SIBO, jelito drażliwe, choroby zapalne jelit. Mogą wynikać z zaburzeń mikrobioty jelitowej. Jeśli więc domowe metody nie przyniosą skutku, udajmy się na wizytę do specjalisty. Wzdęcia same nie znikną. Zacznijmy jednak od tego, co każdy może zrobić sam.
Czytaj również: Dietetyczka podpowiada, co zmienić w swoim jadłospisie, by poskromić wzdęcia
To najczęstszy i najbardziej banalny powód wzdęć, które dokuczają wielu osobom. Zabiegani i w wiecznym niedoczasie, czasem staramy się przełknąć coś w biegu. W efekcie nie tylko pochłaniamy wielkie, niepogryzione kęsy, z którymi nasze trzewia mają dużo więcej pracy niż gdybyśmy je spokojnie rozdrobnili w jamie ustnej, ale z każdym kęsem połykamy też powietrze. To najprostsza droga do dyskomfortu metabolicznego i wzdęć. Posiłek zjedzony „na jednej nodze" to prawdziwe katusze dla żołądka i jelit. Wzdęcia są niemal gwarantowane.
Wbrew mitycznym przekonaniom, zjedzenie kanapki nie wymaga rezerwowania sobie 30 minut. Spokojnie zjemy ją w 10. Warto je wygospodarować i jeść w spokoju, by nie serwować sobie - na własne życzenie - wzdęć i bólu brzucha.
Najgorszą toksyną trawienną nie są chemiczne dodatki do żywności, choć i one skutecznie rujnują zdrowie i niszczą jelita, ale stres. A jego najgorsze wydanie to jedzenie w pośpiechu i wśród ludzi, których nie lubimy. O tym oczywiście wolimy nie mówić, bo nie wypada, a jednak zdarza się, że i w domu, i w pracy zmuszeni jesteśmy zjadać posiłki z ludźmi, którzy zwyczajnie działają nam na nerwy.
Sprawdź: Symetykon. Jak krzem pomaga na wzdęcia?
Stres zaburza procesy trawienne, a posiłek zjedzony wśród nielubianych osób zakończy się niekoniecznie deserem, ale na pewno wzdęciami. Jelita są nazywane drugim mózgiem, bo jest w nich mnóstwo zakończeń nerwowych. Brzuch nie tylko czuje nasze emocje, ale też mocno je warunkuje. Jedzmy z tymi, których towarzystwo nam służy. Nielubianych współpracowników musimy nierzadko tolerować w trakcie wykonywania obowiązków zawodowych, ale na stołówce ich omijajmy. Dla zdrowia.
Dokuczają ci wzdęcia? Włącz na stałe do jadłospisu napary ziołowe, które pomagają się od nich uwolnić. Warto sięgać przede wszystkim po koper włoski, miętę, melisę i rumianek. Najlepiej pić je naprzemiennie. Monoterapia, nawet ziołowa, nie zawsze jest wskazana. Urozmaicanie jadłospisu, owszem.
Najważniejszą zasadą jest: "nie szkodzić i nie dolewać oliwy do ognia", co w przypadku skłonności do wzdęć oznacza unikanie produktów, które je wywołują i nasilają. Wśród artykułów spożywczych, które najczęściej powodują wzdęcia wymienić trzeba:
- kalafiory,
- brokuły,
- rośliny strączkowe, w tym groch, fasolę, ciecierzycę, bób, soczewicę.
Każdy organizm reaguje jednak inaczej, dlatego warto obserwować swój i uczyć się empirycznie, co nam szkodzi. U wielu osób dolegliwości trawienne pojawiają się też po cebuli, porach, papryce.
Zgodnie z porzekadłem: "ruszając nogami, ruszasz jelitami", warto wstać z sofy i ruszyć przed siebie. Siedzący tryb życia nie sprzyja procesom metabolicznym i jest częstą przyczyną dyskomfortu trawiennego, w tym wzdęć.
Człowiek potrzebuje być w ruchu, bo do ruchu został stworzony. Bezruch nie służy i nam, i naszym trzewiom. Dla komfortu trawiennego, lepszego samopoczucia, poprawy sił witalnych i nastroju, konieczna jest codzienna, nawet mała "dawka" aktywności fizycznej. Nie chodzi o porywanie się na sporty ekstremalne, ale o zwykły spacer, marsz, trucht, bieg, jazdę na rowerze, pływanie. Cokolwiek, na co pozwala ci wiek i stan zdrowia. Wymówki nie poprawiają ani zdrowia, ani samopoczucia. Działanie owszem.