Reklama

Kilka rzeczy, które najbardziej szkodzą uszom

Uszy to nie tylko narząd słuchu, dzięki któremu odbieramy bodźce dźwiękowe ze świata zewnętrznego. Ich funkcją jest także utrzymanie równowagi, regulacja temperatury ciała i ochrona przed zakażeniami. Dlatego warto odpowiednio dbać o uszy i znać czynniki, które są dla nich największym zagrożeniem. Niektóre nawyki mogą bowiem im szkodzić, powodować zapalenie czy nawet prowadzić do problemów ze słuchem. Jakie przyzwyczajenia są niekorzystne dla naszych uszu?

Brak ochrony przed hałasem

We współczesnym świecie jednym z głównych zagrożeń dla uszu jest wszechobecny hałas. Często dźwięki z otoczenia, np. gwar uliczny, głośna muzyka na koncercie lub dyskotece czy impreza sportowa, przekraczają graniczne natężenie dla naszego słuchu 80-85 dB (decybeli). Długotrwały kontakt z takim zgiełkiem trwale uszkadza komórki słuchowe odpowiadające ze percepcję dźwięku w uchu wewnętrznym. W miarę możliwości należy unikać hałasu, ale nie zawsze mamy na to wpływ, np. będąc w pracy. Dlatego w takich sytuacjach najlepiej nosić zatyczki do uszu lub nauszniki, które izolują nas od głośnych dźwięków. Nie musimy też odmawiać sobie przyjemności i rezygnować z koncertu czy imprezy. Wystarczy, że założymy specjalne stopery z wbudowanym filtrem akustycznym.  W klubie warto robić sobie przerwy od głośnej muzyki i wychodzić co jakiś czas z gwarnych pomieszczeń. Do tego każde dwie godziny przebywania w hałaśliwym miejscu powinniśmy zrównoważyć 16 godzinami odpoczynku w ciszy.

Reklama

Słuchanie muzyki przez słuchawki

Szkodliwe dla uszu może być także długotrwałe słuchanie muzyki przez słuchawki. Wiele osób chce w ten sposób zagłuszyć dźwięki płynące z otoczenia. Niestety często nastawia przy tym głośność przekraczającą graniczne dla słuchu 80-85 dB. Nie powinno się więc słuchać muzyki przez słuchawki przy maksymalnym poziomie głośności, tylko ograniczyć go do połowy skali. Muzyka nie może też całkowicie stłumić hałasu z zewnątrz. Specjaliści zalecają również, by zrezygnować ze słuchawek dokanałowych (wkładanych do wnętrza ucha). Taki gadżet wprawdzie jest mały i poręczny, ale narażają ucho na bezpośredni kontakt z falą dźwiękową i mogą grozić pohałasowym uszkodzeniem słuchu. Ponadto wkładanie ich do ucha może podrażnić lub uszkodzić naskórek w kanale słuchowym i przyczyniać się do rozwoju infekcji czy też nadprodukcji woskowiny. Najlepiej więc zastąpić je słuchawkami zewnątrzusznymi, półotwartymi, których nauszniki nie zakrywają całej małżowiny, przez co ucho jest wentylowane.

Czyszczenie uszu patyczkami higienicznymi

Jeszcze do niedawna wiele osób było przyzwyczajonych do tego, by czyścić uszy patyczkami higienicznymi. Nie jest to jednak dobry pomysł, gdyż nieumiejętne, zbyt energiczne i za głębokie używanie tych patyczków może prowadzić do przebicia błony bębenkowej, a w konsekwencji do utraty słuchu i równowagi. Czyszczenie patyczkiem może też prowadzić do porysowania kanału słuchowego, krwawienia lub stanu zapalnego. Nie powinno się więc wkładać żadnych przedmiotów do kanału słuchowego. Uszy należy myć małymi palcami zwilżonymi wodą i jedynie do takiej głębokości, do jakiej sięgamy.

Nienoszenie czapki w chłodne dni

Uszy nie lubią zimna i zmiany temperatur, dlatego w mroźne dni powinno się wkładać na głowę czapkę. Małżowina uszna pozbawiona jest tkanki tłuszczowej, dlatego nie jest chroniona przed zimnem. Rezygnacja z nakrycia głowy w zimie może przyczyniać się do przemarznięcia uszu, a w konsekwencji do zapalenia ucha środkowego. Schorzenie może z kolei wywoływać ból wewnątrz ucha, wyciek ropnej wydzieliny, gorączkę, a nawet upośledzenie słuchu.

Szybkie zmiany temperatury

Uszy nie znoszą też nagłych zmian temperatur. Dlatego szkodzić może im wychodzenie z domu w chłodne dni bezpośrednio po kąpieli lub prysznicu, kiedy organizm jest jeszcze rozgrzany. Powinno się odczekać minimum 30 minut, aby chronić uszy przed infekcją. Nie należy też wychodzić z domu z mokrymi lub niedosuszonymi włosami, nawet jak zakładamy czapkę. Równie zdradliwa może być klimatyzacja w samochodzie, z której chętnie korzystamy w upalne dni. Dlatego też najlepiej schładzać samochód stopniowo i ustawić klimatyzację na optymalne 18-19 stopni. Dobrze jest też ustawić strumień chłodnego powietrza tak, by nie był skierowany na głowę. 

Ignorowanie niepokojących objawów

Ważne jest też to, aby wszelkie problemy z uszami jak najszybciej konsultować z lekarzem. Nawet lekka infekcja może przyczyniać się do zmniejszonego dopływu krwi, co może prowadzić do nieodwracalnej utraty słuchu. W takich przypadkach często jedyną nadzieją jest podanie wysokiej dawki sterydów natychmiast po wystąpieniu problemów. 

Darmowy program - rozlicz PIT 2020

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: uszy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy