Niebezpieczne nawyki w trakcie pandemii
Pandemia koronawirusa zmieniła lub przewartościowała wiele kwestii. Izolacja społeczna uniemożliwia spotkania towarzyskie, wychodzenie do kina czy teatru, a także restauracji. Większość czasu spędzamy więc w domu – sami też gotujemy i pieczemy. Wielu dietetyków podkreśla, że może nam to wyjść na dobre – ograniczmy spożywanie posiłków typu fast food, nauczymy się przyrządzać świeże i smaczne dania. Niestety, często popełniamy kulinarne (i nie tylko) błędy, kierując się dawnymi nawykami. W obecnej sytuacji mogą być one wyjątkowo groźne dla zdrowia. Sprawdź, których popularnych błędów lepiej unikać.
Rygorystyczna higiena jest podstawowym elementem walki z pandemią koronawirusa. Dlatego tak ważne jest dokładne mycie warzyw i owoców (najlepiej pod bieżącą ciepłą wodą) przyniesionych ze sklepu. Kluczowe jest też częste mycie rąk i dezynfekowanie blatów przed przyrządzaniem posiłków. Ważne jest zwracanie uwagi, by surowe mięso czy ryby nie miały kontaktu z produktami, które spożywamy na surowo – to nie tylko ochrona przed koronawirusem, ale też groźnymi bakteriami. Zatrucie pokarmowe i wizyta w szpitalu to obecnie duży problem. Dlatego szczególnie powinno się dbać o świeżość posiłków i ich przechowywanie w lodówce.
Używanie zbyt dużej ilości soli
Spożywanie zbyt dużej ilości soli to dietetyczny grzech wielu osób. Ta popularna przyprawa w nadmiarze niestety podnosi ciśnienie tętnicze i obciąża nerki. Sprzyja też zatrzymywaniu wody w organizmie. Optymalna dzienna dawka soli to jedynie 5 gramów, czyli płaska łyżeczka. Właśnie tyle znajduje się w spożywanych przez nas produktach: chlebie, wędlinach, serach czy mięsie. Patrząc na to w ten sposób, w ogóle nie powinniśmy już solić naszych potraw.
Tłuste i smażone posiłki (m.in. czerwone mięso) spożywane w dużych ilościach szkodzą całemu organizmowi. Są odpowiedzialne za odkładanie się złego cholesterolu, miażdżycę i cukrzycę. Na dłuższą metę osłabiają odporność i obciążają wątrobę oraz nerki Szkodliwe produkty przemiany materii osadzają się w jelicie grubym, a z czasem przenikają do krwioobiegu i szkodzą sercu oraz stawom. Częste spożywanie smażonych i tłustych posiłków prowadzi też do nadwagi i otyłości.
Spożywanie kalorycznych produktów
Spożywanie tzw. pustych kalorii może nam szczególnie zaszkodzić w czasie pandemii. Produkty bogate w cukier i szkodliwe tłuszcze utwardzane (np. olej palmowy) nie tylko osłabiają odporność i sprzyjają miażdżycy. W nadmiarze bardzo szybko prowadzą do nadwagi i otyłości. Do tego są silnie uzależniające i powodują gwałtowne spadki energii i nastroju. A to najgorsze, co możemy sobie zafundować w trudnym czasie pandemii. Powinniśmy więc unikać słodyczy czy słonych przekąsek.
Według danych statystycznych Polacy wciąż jedzą za mało warzyw i owoców. Tymczasem optymalna dawka to aż pięć porcji dziennie. Dzięki temu dostarczamy do organizmu niezbędnych witamin i minerałów, a także błonnika odpowiedzialnego za prawidłową pracę jelit. Warzywa i owoce w diecie nie tylko wzmacniają odporność, ale świetnie wpływają też na kondycję skóry, która z racji ograniczenia aktywności fizycznej na świeżym powietrzu może być wysuszona, zmęczona i pozbawiona blasku.
Spożywanie zbyt małej ilości wody, a za dużej alkoholu
Aby nasz organizm pracował wydajnie, a skóra jak najdłużej była jędrna i gładka, powinniśmy przyjmować co najmniej 1,5 l płynów dziennie. Jednak znacznie poważniejszym błędem jest nadużywanie alkoholu, który drastycznie obniża naszą odporność.