Brak takiego dokumentu może zaniżyć wysokość emerytury. ZUS podpowiada, jak go zdobyć
Zakład Ubezpieczeń Społecznych regularnie przypomina o potrzebie dostarczenia odpowiednich dokumentów, na podstawie których możliwe jest wyliczenie wysokość świadczenia. Co zrobić w sytuacji, gdy nie posiadamy dokumentów potwierdzających nasze okresy zatrudnienia, a zakład pracy został zlikwidowany?
Do ustalenia podstawy obliczenia emerytury ZUS uwzględnia m.in. zwaloryzowany kapitał początkowy - jeśli byliśmy objęci ubezpieczeniem społecznym przed 1 stycznia 1999 r., a także zwaloryzowane składki na ubezpieczenie emerytalne, które zostały zapisane na naszym koncie w ZUS po 1998 r.
"Jeśli byłeś objęty ubezpieczeniem społecznym przed 1999 r. i nie byłeś objęty ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi po 1998 r. do ustalenia podstawy Twojej emerytury przyjmiemy tylko Twój kapitał początkowy." - informuje ZUS.
Rzecz jasna, składając wniosek o przyznanie prawa do emerytury, powinniśmy dostarczyć do ZUS-u odpowiednie dokumenty potwierdzające okresy naszego zatrudnienia. Mają one niebagatelne znaczenie w kontekście naliczenia wysokości naszej emerytury.
W 1999 r. przeprowadzono reformę emerytalną i w związku z tym problem dotyczy głównie dokumentów wydanych przed rokiem 1999 r., których niestety bardzo często brakuje. Jeśli ZUS nie posiada pełnego zakresu danych w kontekście okresów naszego zatrudnienia, świadczenie emerytalne może być niższe.
"Jeśli pracowaliśmy przed 1999 rokiem, ale nie posiadamy odpowiednich świadectw pracy, to jakbyśmy nigdy nie spędzili ani jednego dnia w takiej pracy" - informuje serwis Biznes Interia.
Jak otrzymać świadectwo pracy, jeśli firma już nie istnieje?
Co jednak w sytuacji, kiedy nie otrzymaliśmy świadectwa pracy? Jeśli firma, w której pracowaliśmy, nadal istnieje na rynku, powinna mieć w swoim archiwum dokumenty poświadczające o naszym zatrudnieniu. Wówczas powinniśmy się do niej zgłosić z prośbą o wydanie świadectwa pracy, ponieważ każda firma jest do tego zobowiązana.
"Likwidowane lub przekształcone zakłady pracy miały najczęściej swoich następców prawnych i to te podmioty powinny przejąć archiwalne dokumenty" - wyjaśnia Iwona Kowalska-Matis, regionalna rzeczniczka prasowa ZUS na Dolnym Śląsku.
Ponadto na obszarze każdego województwa prowadzone jest archiwum, które gromadzi dokumentację ze zlikwidowanych państwowych zakładów pracy. Wykaz tych archiwów znajduje się na stronie ZUS - wystarczy, że po wejściu na witrynę zus.pl w polu "wpisz szukane słowo" zamieścimy frazę: "baza zlikwidowanych lub przekształconych zakładów pracy".
Jeśli pracowaliśmy w firmie, która zatrudniała do 20 pracowników i nie posiadamy świadectwa pracy, to nie musimy się martwić. "Przed laty bowiem w wypadku mniejszych firm pracodawca zgłaszał wszystkich pracowników do ZUS z imienia i nazwiska" - czytamy na stronie Biznes Interia. Wówczas wystarczy podać w ZUS dokładny adres pracodawcy, imię i nazwisko właściciela firmy, numer konta płatnika składek (NKP).
Stary dowód osobisty pomoże potwierdzić staż pracy?
Stare dowody osobiste, wydawane w formie zielonej książeczki, mogą być niezwykle przydatne, jeśli mamy problem z dostarczeniem do ZUS-u dokumentów niezbędnych do wyliczenia naszego świadczenia.
W sytuacji braku dokumentów, które bezpośrednio potwierdzają lata pracy, możemy dostarczyć do ZUS-u tzw. dowody pośrednie, a jednym z nich jest "stary" dowód osobisty. Okazuje się, że zamieszczono w nich wpisy o historii zatrudnienia, co może, ale rzecz jasna, nie musi ułatwić kwestii udowodnienia ZUS-owi, by takie dane wzięto pod uwagę podczas obliczania emerytury.
Ponadto, do wspomnianych dowodów pośrednich zalicza się również książeczkę zdrowia, dokumenty z pracy potwierdzające awanse z wynagrodzeniem i zeznania świadków.
"Jeśli zakład pracy już nie istnieje to na podstawie pism, wpisów w książeczkowych dowodach osobistych wydawanych do końca 2000 roku czy legitymacji ubezpieczeniowej warto ustalić dokładną nazwę i adres ostatniej siedziby. To podstawa, żeby rozpocząć poszukiwania w archiwach i instytucjach komercyjnych przechowujących dokumentację osobową i płacową" - mówi Kowalska-Matis.