Czy opłaca się wyłączać i włączać ogrzewanie? W ten sposób nie oszczędzisz
Jesień w tym roku przyszła do nas przedwcześnie. Wrzesień powitał nas ulewnymi deszczami, porywistymi wiatrami i znacznym ochłodzeniem. Sezon grzewczy w większości miast w Polsce już się rozpoczął. W ostatnich miesiącach wiele mówiło się o nadciągającym kryzysie energetycznym. Zarówno prognozowane, jak i obecne ceny energii napawają Polaków niepokojem. Wiele osób zastanawia się, jak zaoszczędzić na ogrzewaniu. Czy włączanie kaloryferów na czas naszej nieobecności w mieszkaniu jest dobrym pomysłem?
Trudna sytuacja energetyczna. Kryzys martwi Polaków
Zbliżający się okres grzewczy budzi niepokój wśród Polaków. Od wielu tygodniu mówi się bowiem o nadciągającym kryzysie energetycznym. Państwa takie jak Niemcy czy Szwajcaria rozważają wprowadzenie limitów grzewczych. Polski rząd - w ramach walki z kryzysem - zapowiedział już powstanie "tarczy solidarnościowej". Zgodnie z jej założeniem gospodarstwa domowe, które w skali roku zużyją nie więcej niż 2000 kWh, mogą liczyć na stałe ceny energii. Wszelkie podwyżki mają wiązać się ze sporymi dopłatami.
W związku z obecną, trudną sytuacją wiele osób zastanawia się, jak można oszczędzić na ogrzewaniu. Niektórzy rozważają wyłączanie ogrzewania na czas nieobecności - na przykład, gdy udają się do pracy na osiem godzin. Czy to dobry sposób na zmniejszenie rachunków? Chociaż pomysł może wydawać się kuszący, nie jest tak skuteczny, jak mogłoby się wydawać. Dlaczego lepiej utrzymywać stałą temperaturę w pomieszczeniach?
Czy na czas nieobecności wyłączać ogrzewanie?
Gdy w domu lub mieszkaniu ogrzewanie jest całkowicie wyłączone, kaloryfery nie pobierają energii. W konsekwencji może się nam wydawać, że oszczędzamy wtedy na ogrzewaniu. Niestety nie jest to takie oczywiste. Temperatura w nieogrzewanym domu stopniowo się obniża. W ciągu zaledwie kilku godzin pomieszczenia mogą się wychłodzić. To sprawia, że później dużo trudniej je ogrzać.
Po powrocie do domu zastajemy w nim nieprzyjemny chłód. Wówczas najczęściej chcemy doprowadzić pomieszczenia do stanu umożliwiającego komfortowe funkcjonowanie. W tym celu musimy uruchomić ogrzewanie.
System grzewczy, chcąc nadrobić straty cieplne, pracuje wówczas ze zdwojoną siłą - chce szybko nagrzać pomieszczenia do określonej temperatury. To sprawia, że energia, którą zaoszczędziliśmy podczas nieobecności, zostaje zużyta - nie możemy liczyć na mniejsze rachunki.
Korzystniejszym sposobem na oszczędzenie pieniędzy i zmniejszenie zużycia jest utrzymywanie stałej temperatury w pomieszczaniach. Jeśli zależy nam na mniejszych rachunkach, możemy obniżyć temperaturę o kilka stopni. Komisja Europejska zaleca obniżenie temperatury w domu do 19 stopni Celsjusza. Ma to pomóc w przezwyciężeniu kryzysu.
Zobacz również: Jak się przygotować do sezonu grzewczego? O tym musisz pamiętać