Marta Ingarden: Kobieta, która naszkicowała Nową Hutę
Urodziła się we Lwowie i miasto to nosiła w sercu aż do śmierci. Choć współprojektowała perłę planu sześcioletniego, nigdy się z nią nie identyfikowała. Bardziej niż pracę na rzecz Nowej Huty, ceniła sobie bowiem rolę łączniczki. Kim była Marta Ingarden, która naszkicowała miasto idealne?
Nowa Huta jest kobietą. I choć zbudowana została przez mężczyzn i dla mężczyzn, to szybko przejęły ją ich żony, siostry i córki. To one przesiadują dziś na ławkach w parkach i na skwerach. To one spacerują z wnukami, robią zakupy w klimatycznych, retro warzywniakach i na placach targowych. Kobiety Nowej Huty - nierzadko zmęczone już życiem staruszki, wieloletnie wdowy, patrzące częściej wstecz niż do przodu.
Najmłodsza dzielnica Krakowa, a w założeniu samodzielne miasto, którym jednak nigdy nie została, budowana była dla mężczyzn - przybywających z całego kraju pracowników Kombinatu. Na tę budowę zrzucał się zresztą cały kraj - cegły transportowane były z odległych zakątków Polski. Myli się jednak ten, kto sądzi, że Nową Hutę budowali tylko mężczyźni - kobiety, choć oczywiście na mniejszą skalę, równie chętnie chwytały za murarskie narzędzia, wyrabiały rekordowe normy i zapełniały robotnicze hotele. Miały także swoją mocną reprezentantkę w gronie architektów, którzy Nową Hutę zaprojektowali - Martę Ingarden - kobietę, która kreśliła ją również z myślą o nich.
W 1949 roku władze ogłosiły konkurs na projekt miasta dla robotników huty o kryptonimie "Gigant". Na konkurs napłynęło pięć prac, a autorami byli m.in. Zbigniew Ihnatowicz, Stefan Tworkowski, Zasław Malicki czy Tadeusz Ptaszycki. Generalnym projektantem Nowej Huty został ten ostatni. Pierwsze plany rysował ponoć na serwetkach, dosłownie kilkoma kreskami. Z czasem zaczęły się one układać w charakterystyczny wachlarz-tak wygląda, zaprojektowana symetrycznie, najmłodsza dzielnica Krakowa. Miasto idealne, miasto przyszłości, miasto bez Boga.
Ptaszycki zatrudnił młodych architektów w warszawskiej pracowni przy ulicy Wierzbowej. Równolegle ruszyły także prace w Krakowie - w Centralnym Biurze Projektów Architektonicznych w gmachu kawiarni Feniks i Centralnym Biurze Projektowym Zakładu Osiedli Robotniczych przy ulicach Karmelickiej i 1 Maja. Z ich połączenia powstało Przedsiębiorstwo Budownictwa Miejskiego Miastoprojekt, które zaprojektowało Nową Hutę. Swoją pracownię miała tam także Marta Ingarden.
Marta Ingarden, z domu Bińkowska projektowała Nową Hutę wraz z mężem, Januszem Ingardenem. Był on odpowiedzialny za wygląd centrum nowego miasta, ale wraz z żoną zaprojektował także przyszły Teatr Ludowy, Centrum Administracyjne Huty im. Lenina i słynny Blok Szwedzki. Marta naszkicowała dodatkowo kilkanaście bloków mieszkalnych, dwie szkoły, przedszkola i żłobek. Bo Nowa Huta, choć projektowana z myślą o mężczyznach-robotnikach, szybko stała się miastem kobiet. Kobiet, które chętnie włączyły się w budowę, ale gdy pracowały w pocie czoła, chciały mieć pewność, że ich dzieci są bezpieczne i zaopiekowane. Jak wspomina w książce "Kobiety Nowej Huty", Katarzyna Kobylarczyk, niektóre z nich zostawiały swoje pociechy w placówkach nawet od poniedziałku do soboty!
Trudno przecenić wpływ Marty Ingarden na kształt Nowej Huty, tym bardziej dziwi więc fakt, że ona sama nigdy się z nią nie identyfikowała.
- pisze Kobylarczyk.
Marta Ingarden urodziła się 8 września 1921 roku we Lwowie. Ukończyła tam Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcące im. Królowej Jadwigi. Gdy była w trakcie egzaminów na studia, wybuchła wojna. Do miasta wkroczyli Rosjanie, a ona zmuszona była raz jeszcze zdać egzaminy przed komisją radziecką. Dostała się na studia, ale w 1940 roku zmuszona była wraz z rodziną uciekać z kraju.
- wspomina Katarzyna Kobylarczyk.
Marta zatrudniła się w Warszawie jako kreślarka, a popołudniami uczęszczała na "prywatne kursy rysunku technicznego", czyli tak naprawdę tajne komplety wydziału architektury Politechniki Warszawskiej. Przyszłej architektce Nowej Huty udało się jeszcze na chwilę wrócić do Lwowa, by kontynuować przerwane studia na Politechnice. Nie samą nauką jednak żyła...
Marta postanowiła zaangażować się w działania konspiracyjne i złożyć przysięgę przed Narodową Organizacją Wojskową. Została łączniczką, a później także komendantką łączniczek. Przyjęła pseudonim "Magda". W konspiracji działała wraz z bratem, Wojciechem. Przechowywała broń, rozlepiała ulotki i plakaty, ukrywała członków AK... Przeszła także szkolenie wojskowe. W 1944 roku została aresztowana, ale Gestapo nie znalazło przy niej żadnych obciążających dowodów. Została więc zwolniona, ale nie wróciła już do domu.
Marta wraz z matką wyjechała ze Lwowa i ukrywała się pod Miechowem. Wkrótce przeniosła się do Krakowa i wyszła za mąż za Janusza Ingardena. Razem postanowili dokończyć studia na krakowskiej AGH.
Przyszła projektantka Nowej Huty nie zdążyła jednak zacząć wykładów, a już została ponownie aresztowana - zdradził ją kolega, który podał jej adres jako punkt kontaktowy w Krakowie. Trafiła do więzienia.
- pisze Kobylarczyk w "Kobietach Nowej Huty".
Marta Ingarden uparcie nie przyznawała się do współpracy z podziemiem. W końcu została wypuszczona i już na wolności urodziła córkę Barbarę.
W 1948 roku skończyła wreszcie architekturę i zatrudniła się w Biurze Budowlanym Przemysłu Węglowego w Krakowie, a od 1 stycznia 1950 roku w Centralnym Biurze Projektów i Studiów Budownictwa Osiedlowego ZOR dla miasta Nowa Huta. Tak zaczęła się jej wielka przygoda z miastem przyszłości.
Marta Ingarden całe życie pracowała z mężem, Januszem. Do dziś trudno rozstrzygnąć, które projekty są jej, a które jego. Może dlatego, że sama nigdy nie stawiała ich na pierwszym miejscu. Na pewno dlatego, że niechętnie też o nich mówiła.
Wiemy jednak, że to ona wymyśliła Teatr Kameralny, który miał być sceną kameralną niezrealizowanego nowohuckiego teatru oraz budynki S i Z Centrum Administracyjnego Huty imienia Lenina. Współprojektowała osiedle C-1, Plac Centralny i Teatr Ludowy w Nowej Hucie, szpital im L. Rydygiera w Krakowie, Szkołę Muzyczną w Nowej Hucie i oczywiście Blok Szwedzki. W 1957 roku wraz z mężem otrzymała nagrodę II stopnia za projekt "gmachu eksperymentalnego" na osiedlu B-32 (dziś Osiedle Szklane Domy). Dla wielu kobiet Nowej Huty pozostała jednak panią architekt od żłobka.
Pierwszy żłobek powstał na osiedlu A-1 Północ (dziś Osiedle Willowe). Projekt zakładał, że znajdą się w nim trzy odziały, izolatki, szerokie tarasy i ogromny ogród z fontanną. Prawdziwym zaskoczeniem było jednak solarium, w którym młodsze i słabsze dzieci miały zażywać kąpieli słonecznych. Choć dziś przyjmuje się, że żłobek ten bez wątpienia zaprojektowała Marta, to Kronika Nowej Huty podaje jako autora jej męża, Janusza. To jego podpis istnieje także w dokumentacji Archiwum Narodowego w Krakowie. Prawdy więc już nie poznamy.
Polski architekt i urbanista Stanisław Juchnowicz zamieścił jednak na stronie Izby Architektów Rzeczpospolitej Polskiej wspomnienie, które może przechylić szalę na stronę Marty:
Marta Ingarden zmarła 18 stycznia 2009 roku w Krakowie. Jej pogrzeb odbył się 24 stycznia 2009 roku na Cmentarzu Salwatorskim. Spytałam kilku starszych mieszkańców Nowej Huty, czy pamiętają Martę Ingarden. Wszyscy z uśmiechem wspomnieli panią od żłobka, która projektowała "dla ludzi".
Zobacz również: