Masz taką monetę? Ta złotówka może być warta nawet kilka tysięcy złotych!

Przedmioty z PRL-u w ostatnim czasie robią furorę. Zyskują one na wartości, ale nie każdy jest tego świadomy. Z biegiem czasu to właśnie monety drożeją, a ich posiadacze dzięki nim mogą się szybko wzbogacić. Ile dziś kosztują?

Złotówka z 1957 roku może kosztować nawet kilka tysięcy złotych
Złotówka z 1957 roku może kosztować nawet kilka tysięcy złotychARKADIUSZ ZIOLEK/East News/FacebookEast News

Stare monety z PRL-u

Stare monety stale zyskują na wartości. Są osoby, które chętnie je kolekcjonują, ale znajdą się i takie, które nie są świadome, że mają wartościowe przedmioty.

Pieniądze z PRL-u można jeszcze znaleźć w niektórych domach. Chociaż wypadły z obiegu i nie można za nie nic nabyć, to niektóre z nich mogą okazać się niezwykle drogie.

Trzeba jednak podkreślić, że nie każda znaleziona moneta z PRL-u będzie wyceniona na tysiące złotych. Na aukcjach brane są pod uwagę pewne kwestie, które podbijają cenę.

Przede wszystkim istotny jest idealny stan monety i krótki okres bicia. Co więcej, numizmatyków kuszą monety z błędami. Ważne są również znaki mennicze oraz ich brak. Obiegowe monety ze śladami użycia nie kosztują jednak wiele. Może się zdarzyć, że sama wycena znacznie przewyższa ich wartość.

Złotówka warta kilka tysięcy złotych

Jak podają internetowe źródła, kolekcjonerów interesują przede wszystkim pięciozłotówki z wizerunkiem rybaka z 1958 roku. Zwłaszcza te z charakterystyczną ósemką w dacie bicia. Uchodzą za najdroższe monety PRL-u i można ją sprzedać nawet za sześć tysięcy złotych.

Niezwykle cenne są również złotówki. Na przykład te z 1957 roku mogą być warte nawet dwa lub trzy tysiące złotych. Z kolei te z 1968 roku mają nieco mniejszą wartość, ale szacuje się, że mogą kosztować nawet tysiąc złotych.

Poza tym cenne mogą okazać się dwuzłotówki, dwudziestogroszówki i pięciozłotówki. Ich ceny wywoławcze zaczynają się od kilkuset złotych, jednak zdarza się, że są sprzedawane kilka razy drożej.

Ceny monet z PRL-u mogą ulegać zmianie, a te podane w internecie lepiej traktować jedynie orientacyjnie. Chcąc uzyskać prawidłową wycenę najlepiej skontaktować się ze specjalistą.

***

„Zdrowie na widelcu”: Przechowywanie kawy. Lodówka to nie jest najlepszy pomysłPolsat Cafe
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas