Ojciec Pio miał uratować mu życie. Nauka nie potrafi tego wyjaśnić
Ojciec Pio znany jest z wielu cudów, których dokonywał za życia, ale też po swojej śmierci. Niewytłumaczalne uzdrowienie Matteo Pio Colelliego, przypisywane słynnemu stygmatykowi, stało się koronnym dowodem w procesie kanonizacyjnym włoskiego kapucyna.
20 stycznia 2000 roku przebywający w szkole Matteo Pio Colelli poczuł się bardzo źle. Nauczycielka odesłała go do domu, z silnym bólem głowy i dreszczami. Stan chłopca pogarszał się. Wieczorem zaczął mieć halucynacje. Jego ojciec pracował jako lekarz w szpitalu Casa Sollievo della Sofferenza w San Giovanni Rotondo i tam właśnie dziecko zostało pilnie przewiezione.
Zdiagnozowano u niego ciężkie zapalenie opon mózgowych, kwasicę metaboliczną, intensywną sinicę, obrzęk płuc, nadmiar kreatyniny i bilirubiny. Matteo zapadł w śpiączkę, a lekarze byli bardzo złej myśli — wszystko wskazywało na to, że dziecko nie przeżyje.
Choroba zaatakowała i upośledziła pracę dziewięciu organów w ciele chorego, zaburzyła również proces krzepnięcia krwi. Matteo miał 40 stopni gorączki i po wielu godzinach pozostawiana w śpiączce jego serce odmówiło posłuszeństwa. Reanimacja trwała godzinę i w końcu, po kolejnym zastrzyku adrenaliny, udało się przywrócić pracę układu krążenia.
Casa Sollievo della Sofferenza to prywatny szpital naukowo-badawczy, założony właśnie przez ojca Pio z Pietrelciny. Nic więc dziwnego, że matka małego Matteo właśnie do tego mistyka i cudotwórcy zwróciła się z modlitwą o ratowanie życia jej syna. Odwiedzała jego grób, by tam prosić o pomoc.
Uzdrowienie, którego nauka nie rozumie
21 stycznia w Casa Sollievo della Sofferenza zaczynają dziać się rzeczy niezwykłe. Bez wyraźnego powodu, jakby same z siebie, kolejne organy w ciele Matteo podejmują przerwaną pracę.
Mija zaledwie kilka dni, a chłopiec budzi się ze śpiączki. Najpierw prosi o swoje ulubione lody, a później zaczyna opowiadać, co widział, będąc na granicy życia i śmierci.
Ojciec Pio w anielskiej asyście
Pogrążony w śpiączce Matteo Pio Colelli miał wizję Ojca Pio, któremu towarzyszyło trzech aniołów, o białych i złotych skrzydłach. Święty uspokoił dziecko i zapowiedział, że nie umrze i powróci wkrótce do zdrowia.
"Ojciec Pio znajdował się po mojej prawej stronie i powiedział, bym się nie martwił, bo wkrótce będę wyleczony. W rzeczywistości moje uzdrowienie było jak zmartwychwstanie Łazarza" - przytacza słowa Matteo portal Aleteia.
Święty Ojciec Pio
Cudowne wyleczenie małego Matteo było jednym z koronnych dowodów w procesie kanonizacyjnym ojca Pio z Pietrelciny. Lekarze potwierdzili, że nie istnieje znany medycynie przypadek, w którym pacjent w tak ciężkim stanie zdołałby przeżyć i wrócić do pełni zdrowia.
Medycy przyznali także, że w tym uzdrowieniu nie brała udziału nauka, gdyż nie istnieją jeszcze sposoby na przywrócenie pracy tylu organów wewnętrznych w ciele człowieka. Na podstawie tego i wielu innych świadectw w 2002 roku papież Jan Paweł II uznał więc mistyka za świętego Kościoła katolickiego.
Matteo Pio Colelli prowadzi szczęśliwe życie. Jest żarliwym katolikiem, a świętego ojca Pio traktuje jak swojego duchowego dziadka i opiekuna, który 22 lata temu wyrwał go z objęć śmierci.
***
Zobacz również: