Przysmak grozy, który Polacy zajadają na potęgę. "Zatykają nam tętnice"
Katarzyna Bosacka znana z programu "Wiem, co jem i wiem, co kupuję" pokazała w swoich mediach społecznościowych skład gotowej zapiekanki.
Katarzyna Bosacka to znana dziennikarka prasowa i telewizyjna, a także ekspertka ds. żywienia. Popularność przyniósł jej przede wszystkim program "Wiem, co jem i wiem, co kupuję", w którym obala mity dotyczące żywienia, oraz uczy widzów, jak wybierać produkty najlepszej jakości. Jej publikacje na temat zdrowia, urody, medycyny, a także wychowania dzieci cieszą się dużym uznaniem.
Obecnie Katarzyna Bosacka doradza i edukuje swoich odbiorców za pomocą mediów społecznościowych. Jej profil na Facebooku obserwuje ponad 600 tysięcy użytkowników. Często publikuje tam posty, w których pokazuje i analizuje składy popularnych produktów, dostępnych w sklepach spożywczych. Tym samym apeluje o dokładne czytanie składów i świadome wybieranie produktów lepszej jakości.
Zapiekanka grozy. Olej palmowy i wyrób seropodobny
Ostatni post Katarzyny Bosackiej wywołał niemałe poruszenie wśród użytkowników Facebooka. Dziennikarka opublikowała na swoim profilu zdjęcie zapiekanki z pieczarkami, a dokładniej jej składu.
Może zapiekaneczkę? Ja podziękuję, bo ona nawet nie ma w składzie prawdziwego sera, tylko coś seropodobnego... oprócz mleka jest tu m.in. olej palmowy, którego jak wiadomo do sera z prawdziwego zdarzenia dodawać nie można
Jak zauważyła Katarzyna Bosacka nie tylko "ser", a raczej jego brak w składzie zapiekanki stanowi problem. Grozę budzi również skład pieczywa. Możemy tam odnaleźć m.in. utwardzony olej palmowy, który może mieć bardzo niekorzystny wpływ na ludzkie zdrowie, ponieważ:
- sprzyja miażdżycy,
- podnosi cholesterol,
- powoduje otyłość trzewną,
- szkodliwie działa na wątrobę, trzustkę i jelita,
- podnosi ryzyko zawału serca.
Pisząc o składzie pieczywa i zawartym w nim częściowo utwardzonym oleju palmowym Katarzyna Bosacka podkreśliła:
[...] jest źródłem szkodliwych izomerów trans, które mówiąc krótko: zatykają nam tętnice. Dodano tu również konserwant, aromat, barwnik, emulgator i środek do przetwarzania mąki. Z prawdziwym pieczywem nie ma to nic wspólnego.
Jedynym elementem składu, który jest stosunkowo dobry, okazał się farsz pieczarkowo-cebulowy. Jednak tam również, mimo że w małej ilości, pojawił się regulator kwasowości, który, mimo że nie jest uznawany za szkodliwy dla zdrowia, jest on sztuczną substancją chemiczną, a tych lepiej unikać w naszym jedzeniu.
Internauci nie kryli zdziwienia
Jedna z użytkowniczek zainteresowała się tematem seropodobnych wyrobów, które są wykorzystywane do gotowych produktów, jak np. zapiekanek czy też sprzedawane w sklepach w postaci bloków do starcia. Jak podkreśliła, takie "sery" świetnie nadają się do pizzy, bo dobrze się ciągną, są wygodne w użyciu, a także nie puszczają wody, jak naturalna mozzarella. Okazuje się jednak, że Włosi takiego wyrobu wcale nie nazywają serem, a "preparato alimentare", co wskazuje na to, że jest to produkt przetworzony.
Inni użytkownicy nie kryli zdziwienia: "my sami robimy zapiekanki, gotowych nigdy nie kupujemy", "taka żywność - co ciężko to nazwać, nie powinna być dopuszczona do sprzedaży...", "ma być tanio? Jest tanio. Ma być dobrze? Jest tanio" - pisali.