Szokująca relacja kuracjuszy z Inowrocławia. Mówią, że to "sanatorium przetrwania"
Oprac.: Łukasz Piątek
Pobyt w sanatorium to doskonały sposób na skorzystanie z szeregu niezbędnych zabiegów i zajęć rehabilitacyjnych, które nie tylko powinny pomóc nam w powrocie do zdrowia, ale i uprzyjemniać spędzany tam czas. Chyba że sanatorium zamieni się w głośny plac budowy, o czym niestety przekonali się kuracjusze przebywający w Inowrocławiu.
Kuracjusze wściekli na warunki w sanatorium "Modrzew"
Sanatorium Uzdrowiskowe "Modrzew" położone jest w inowrocławskim Parku Solankowym, co ma zapewniać odpowiedni komfort i wypoczynek przebywającym w nim kuracjuszom. Z takiego właśnie założenia wychodzi również zarządca "Modrzewia", który na swojej stronie informuje, że:
"Pobyt w sanatorium to przede wszystkim zabiegi lecznicze i sesje rehabilitacyjne. Wiemy jednak, że dla zdrowia psychicznego niezbędne są także rozrywka i relaks, dlatego dokładamy wszelkich starań, by nasi kuracjusze mieli odpowiednie miejsce do odpoczynku nie tylko na terenie obiektu, ale również poza nim".
Sęk w tym, że od kilku tygodni kuracjusze w sanatorium skarżą się na dokuczliwy hałas, który spowodowany jest pracami budowlanymi w budynku, a "Modrzew" zaczęto prześmiewczo nazywać "sanatorium przetrwania".
"Cały dzień huk, wiercenie, kurz i gruz. Robotnicy przemieszczają się tą samą windą co kuracjusze, wożą swoje narzędzia itp. Balkony zasłonięte są wielką płachtą, przynajmniej może trochę mniej pyłu wleci do pokoju. Widok z balkonów na dźwig i podnośnik. Podczas ulew pozalewało pokoje, na podłogach potworzyły się kałuże, zalało łóżka, na ścianach i suficie porobiły się plamy. Kilka osób w trakcie turnusu opuściło ten przybytek. W ramach rekompensaty oddają pieniądze za telewizor i parking. Basen solankowy nieczynny. Kuracjusze informują NFZ, a nawet policję" - pisze w internecie Pani Barbara, która warunki w Sanatorium Uzdrowiskowe "Modrzew" ocenia na 2 w maksymalnej, 5-punktowej skali.
Miał być powrót do zdrowia, jest sanatorium przetrwania
Z kolei Pani Teresa, która w sieci umieściła swoją opinię trzy tygodnie temu, również zwraca uwagę na wszechobecny kurz i hałas z budowy, a "kratki wentylacyjne były pozakrywane w łazienkach od pokoi i przez to był straszny smród w pokojach". Kuracjuszka zachwala tamtejsze jedzenie i zabiegi, ale mimo to nie poleca tego miejsca, któremu wystawiła ocenę 1 na 5.
Pani Maria idzie o krok dalej i "Modrzew" nazywa "sanatorium przetrwania". Kobieta nie ma zastrzeżeń do przeprowadzanych zabiegów i personelu, ale warunki mieszkaniowe określa jako tragiczne.
"Budynek jest w trakcie nadbudowy kolejnego piętra, a nie jak informują, że w trakcie remontu. Cały dzień wiercenie, huk, kurz, budowlańcy przemieszczają się tą samą windą co pacjenci, gdy pada deszcz, woda przecieka do pokoi, wentylacja zaklejona taśmą, żeby gruz nie wpadał do pomieszczeń. Pokoje >>sprzątane<< raz w tygodniu, brak dostępu do odkurzacza czy zwykłej zmiotki, ścierki do wytarcia podłogi w łazience" - dodaje niezadowolona kuracjuszka.
Jak informuje serwis Nasze Miasto Inowrocław - zarządca sanatorium w przyszłym tygodniu zwoła konferencję prasową, na której omówiony zostanie problem związany z uporczywym remontem.
Warto wiedzieć: Bajeczne miejsce w popularnym uzdrowisku przyciąga tłumy. "Najpiękniejsze ogrody na Śląsku"