Trzaskanie drzwiami, brak prywatności. Co najbardziej denerwuje nas w zachowaniach sąsiadów?
Dobre relacje sąsiedzkie gwarantują spokój i poczucie bezpieczeństwa. Niestety w rzeczywistości nie każdy z nas może się nimi pochwalić. Sąsiedzi toczą spory o najróżniejsze kwestie. Od zakłócania spokoju po naruszanie prywatności. Oto kilka najczęściej wymienianych problemów, które denerwują Polaków w zachowaniach ich sąsiadów.
"Szpiegostwo, chodzenie i kukanie z każdej strony"
Nieważne, czy żyjemy na wsi, czy w mieście, wszędzie możemy natrafić na sąsiadów, których nieco za bardzo interesuje nasze życie prywatne. Jednym z najczęściej pojawiających się w komentarzach problemów okazało się "wtykanie nosa w nie swoje sprawy".
Szpiegostwo, chodzenie i kukanie z każdej strony co robię, kto przyjeżdża do mnie, co mi kurier przywozi, po prostu wszystko
Pod komentarzem rozwinęła się zawzięta dyskusja. Okazuje się, że wścibscy sąsiedzi to dość popularny problem. Ciekawość, podglądanie, obserwowanie to jednak nie wszystko. Niektórzy posuwają się o krok dalej i swoimi obserwacjami dzielą się z innymi.
To samo u mnie i ławki na osiedlu, jak loże szyderców, przejdziesz koło takiej ławki, to obgadują. Nawet nie zdążysz przejść, jak już gadają na Ciebie. Nie raz mam ochotę się wrócić i coś im powiedzieć...
Inna czytelniczka napisała, że jej sąsiedzi obserwują innych przez lornetkę. Takie zachowania naruszają przede wszystkim normy obyczajowe. Gdy ciekawość sąsiadów przybiera skrajne formy, a nasza prywatność zostaje naruszona, musimy pamiętać, że prawo do prywatności jest dobrem osobistym, które podlega ochronie na zasadach określonych w artykule 24 kodeksu cywilnego. Możemy tam przeczytać, że "ten, czyje dobro osobiste zostaje zagrożone cudzym działaniem, może żądać zaniechania tego działania, chyba że nie jest ono bezprawne". Ponadto o ochronie prawnej życia prywatnego mówi art. 47 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Zgodnie z nim "każdy ma prawo do ochrony prawnej życia prywatnego, rodzinnego, czci i dobrego imienia oraz do decydowania o swoim życiu osobistym".
"Trzaskanie drzwiami, że zmarłego by to obudziło"
Wielu naszych czytelników za kolejny uciążliwy problem wskazało:
Trzaskanie drzwiami, jakby nie można było wyjść z mieszkania tak, aby nikt nie wiedział
Nieumiejętność zamknięcia drzwi. Po prostu nimi walą
U mnie to samo. Trzaskanie drzwiami, że zmarłego by to obudziło
Głośne trzaśnięcie drzwiami wejściowymi może zdarzyć się każdemu. Przeciąg na klatce schodowej, czy też wychodzenie w pośpiechu, to sytuacje, w których czasami trudno dopilnować drzwi, które zamykają się z hukiem. Niestety, niektórzy mieszkańcy nie przejmują się spokojem sąsiadów i niezależnie od pory dnia zatrzaskują za sobą drzwi. Nagły hałas, powtarzający się kilka razy dziennie potrafi porządnie wystraszyć, a także wyprowadzić z równowagi. Dźwięk trzaskających drzwi staje się szczególnie uciążliwy w godzinach porannych, czy wieczornych. Niektórzy czytelnicy próbowali tłumaczyć takie zachowania specyfiką, czy też budową drzwi.
W Niemczech ciężko wyjść nie trzaskając drzwiami, bo na zewnątrz ma klamek, więc trzeba je zostawić samym sobie, nie da się wyjść bezszelestnie
Brak klamek po zewnętrznej stronie drzwi to coś, z czym mamy do czynienia również w Polsce. Jak podkreślają inni czytelnicy, taki argument nie usprawiedliwia nierespektowania ciszy i spokoju innych mieszkańców. Takie drzwi można zamknąć w inny sposób, niekoniecznie nimi trzaskając. Na powyższy komentarz odpowiedziała jedna użytkowniczka, pisząc:
Da się. Włożyć klucz, lekko przekręcić, przyciągnąć i zamykamy w miarę cicho [...]. Tak robimy tylko my... reszta trzaska
Jeśli jednak nasz sąsiad trzaska drzwiami w godzinach ciszy nocnej, czyli pomiędzy 22:00, a 6:00, takie zachowanie może stanowić wykroczenie opisane w artykule 51 Kodeksu wykroczeń:
"Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny".
Zobacz również: "Sąsiad myśli, że jest osiedlowym szeryfem. Obrzucił mi samochód jajkami, przebił oponę" [LIST]
Palenie papierosów i rzucanie petów przez balkon
Palenie papierosów na balkonach to kolejne zachowanie sąsiadów, które nie tylko denerwuje, ale i naraża nas na utratę zdrowia.
Palenie papierosów na balkonie... a u mnie w domu smród... szczególnie wczesnym rankiem albo późnym wieczorem/nocą
Palenie na balkonie jest szczególnie uciążliwe w sezonie letnim, gdy częściej otwieramy okna, aby przewietrzyć mieszkanie. Wdzierający się do wnętrza domu dym tytoniowy stanowi nie tylko problem zapachowy, ale i negatywnie wpływa na zdrowie. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia z powodu tzw. "biernego palenia", czyli bycia narażonym na dym tytoniowy, co roku umiera ponad milion osób.
Miejsca, w których można palić, określa obowiązująca w Polsce ustawa antynikotynowa. Zakazane jest palenie w miejscach użytku publicznego np. w szpitalach, szkołach, czy też środkach transportu. Niestety, jako że balkon jest przestrzenią prywatną, która należy do właściciela mieszkania, ustawa antynikotynowa nie dotyczy tego miejsca. Obecnie w Polsce nie obowiązuje, żadna ustawa, która zakazywałaby palenia na balkonie, który należy do prywatnego mieszkania. Takie zasady może jednak wprowadzić spółdzielnia lub wspólnota mieszkaniowa. Jeśli więc nasi sąsiedzi palą papierosy na balkonie, a ich zapach czujemy we własnym mieszkaniu, możemy zgłosić się do administracji budynku i zawnioskować o sformułowanie odpowiedniego przepisu w regulaminie.
Niestety dym tytoniowy to nie jedyny problem. Z komentarzy naszych czytelników wynika, że niektórzy strzepują popiół z papierosa lub wyrzucają jego niedopałek za balkon. W ten sposób nie tylko zaśmiecają poniższe balkony, ale również stwarzają zagrożenie, jakim jest zaprószenie ognia. Takie zachowanie jest więc karalne. Według art. 74 Kodeksu Wykroczeń osoba, która wyrzuca niedopałki przez balkon, podlega karze grzywny do 500 złotych.