W Zaduszki były obowiązkiem na każdym stole. Zajadano się nimi na potęgę
Przed laty, tuż przed wyjściem na cmentarz, suto zastawiano stół. Zbłąkane dusze, widząc przygotowaną ucztę, miały bowiem patrzeć na domowników przychylniejszym wzrokiem. Staropolski, serwowany w Zaduszki posiłek był jednak dokładnie przemyślany, a składnik każdego dania posiadał wyjątkową symbolikę. Tych posiłków nie mogło zabraknąć na żadnym stole.
Noc z 1 na 2 listopada miała przed laty wyjątkowe znaczenie. Pełna magii niosła ze sobą wiarę, zgodnie z którą pod przykryciem nocy zbłąkane dusze odwiedzają poszczególne domostwa. Aby przychylniej patrzyły na domowników, suto zastawiano wówczas stoły. Co ważne, drzwi do domu musiały pozostać otwarte. Tylko wtedy cienie zmarłych mogły dostać się do środka. To, co znalazły na stole, miało jednak konkretne znaczenie.
Zobacz również: Jak się ubrać na Wszystkich Świętych? O tym pamiętaj
Spis treści:
Jakie święto obchodzimy 2 listopada? Dla wielu ważniejsze od Wszystkich Świętych
Przypadająca 1 listopada uroczystość Wszystkich Świętych jest dniem poświęconym wspomnieniu wszystkich świętych kanonizowanych oraz anonimowych. Tego dnia modlimy się więc za osoby, które zostały ogłoszone świętymi, a ich dusze są już w niebie. Dziś to właśnie ta uroczystość obchodzona jest ze zdecydowanie większą czcią. Przed laty jednak za ważniejszą uważano Dzień Zaduszny, przypadający zaledwie dzień później, 2 listopada. Wówczas wspomina się wszystkich zmarłych, w tym dusze czyścowe, które nie trafiły jeszcze do nieba.
Według wierzeń szczególną moc posiadała noc pomiędzy dniem Wszystkich Świętych a Dniem Zadusznym. W tym czasie dusze zmarłych miały powrócić na ziemię, błąkając się w poszukiwaniu pomocy, modlitwy i ofiary. Unikano wówczas między innymi wizyt w kościołach. W tym czasie zmarli księża mieli bowiem odprawiać msze dla pozostałych dusz.
Dzień Zaduszny świętowano jednak z doniosłością odpowiadającą innym kościelnym uroczystościom. Dokładnie zaplanowany był między innymi staropolski, jadany w Zaduszki posiłek. Każde danie miało wtedy swoją symbolikę - dokładnie taką, jak posiłki trafiające na stół w Wigilię czy produkty, które wsadzamy do wielkanocnego koszyczka.
Zobacz również: Czy można wejść z psem na cmentarz? Oto co mówi prawo
Co jadano 2 listopada? Staropolski posiłek z wyjątkową symboliką
Na suto zastawionym w Dzień Zaduszny stole nie mogło zabraknąć kutii z miodem. Wierzono bowiem, że takie danie ułatwia kontakt z zaświatami, zapewniając jednocześnie przychylność błąkających się dusz. Miód był również symbolem bogactwa, zaś pszenica zapowiedzią życia po śmierci i ponownego odrodzenia.
Obok kutii stał symbol wiecznego życia - kasza oraz symbolizujący śmierć, ale jednocześnie ułatwiający kontakt z zaświatami bób. Chętnie pito również alkohol. Słowianie uważali bowiem, że pełni on funkcje mediacyjne między światem żywych i umarłych. Niektórzy odczytywali w nim symbol wspólnoty. Co ważne, alkoholem częstowano również zmarłych. W tym celu rozlewano go na podłogi czy blaty, a na nagrobkach ustawiano butelki i kieliszki.
Uczty w domach i na cmentarzach. W ten sposób goszczono cienie zmarłych
W Dzień Zaduszny uczty organizowano nie tylko w domach, ale również na cmentarzach. Część jedzenia musiała jednak wylądować na podłodze lub nagrobku. Tylko w ten sposób posiłek mógł bowiem trafić bezpośrednio do dusz zmarłych.
Świąteczne przysmaki różniły się jednak w zależności od regionu. We wschodnich częściach Polski wypiekano specjalne bochenki ze znakiem krzyża, które wręczano kolejno gościom w zamian za modlitwę. Tymczasem na Warmii jadano wyłącznie potrawy w czarnym kolorze - kaszę gryczaną czy kaszankę, a na Podlasiu w noc z 1 na 2 listopada duszom zmarłych zostawiano kisiel owsiany.
źródło: pysznosci.pl