Brooke Shields w młodości udawała głupszą niż jest, by nie budzić zazdrości kobiet
Popularna aktorka w najnowszym wywiadzie ujawniła, że w przeszłości nie miała dobrych relacji z innymi kobietami. Znalazła jednak sposób na to, by ich nie irytować - udawała mniej inteligentną niż jest. "W młodości miałam wrażenie, że wszyscy chcą mi podciąć skrzydła, że tylko czekają na moje potknięcie. Moją strategią była więc autoironia i przesadna skromność. Weszłam w rolę klauna, udawałam zwykle głupszą niż byłam w rzeczywistości, by inne kobiety nie czuły się zagrożone i nie bały się, że odbiję im mężów" - ujawniła Brooke Shields.
Gwiazda "Błękitnej laguny" wzięła niedawno udział w zorganizowanej przez magazyn "Marie Claire" konferencji "Power Trip: Off the Grid", w której uczestniczyły wpływowe kobiety biznesu, mediów, estrady i kina. W rozmowie z redaktorką naczelną pisma Sally Holmes, aktorka opowiedziała o swojej karierze w Hollywood i panującej tam presji idealnego, młodzieńczego wyglądu.
"Częściej byłam odrzucana niż akceptowana. Gdy byłam młodsza, wciąż słyszałam, że czegoś mi brakuje - albo mówiono, że mam zbyt europejską urodę, albo że nie jestem dość szczupła. Gdy zaczęłam się starzeć, okazało się, że problemem jest mój wiek, bo starsze kobiety w tej branży są notorycznie lekceważone. Z biegiem czasu zaczynasz wierzyć, że faktycznie jesteś nie dość dobra, by sprostać określonym standardom" - powiedziała.
Aktorka opowiedziała też o trudnych relacjach z innymi kobietami, które często postrzegały ją jako rywalkę i zagrożenie. Aby więc zaskarbić sobie ich sympatię, Shields udawała nieco mniej rozgarniętą.
Zobacz również:
"W młodości miałam wrażenie, że wszyscy chcą mi podciąć skrzydła, że tylko czekają na moje potknięcie. Moją strategią była więc autoironia i przesadna skromność. Weszłam w rolę klauna, udawałam zwykle głupszą niż byłam w rzeczywistości, by inne kobiety nie czuły się zagrożone, by nie obawiały się, że odbiję im mężów. Na studiach nieustannie wskazywałam publicznie na swoje wady, by inni nie pomyśleli, że jestem zarozumiała" - zaznaczyła Shields.
Gdy jednak zorientowała się, że ta strategia ma negatywny wpływ na jej psychikę, zmieniła swoje podejście.
"W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że zaczynam wierzyć w te negatywne rzeczy, które o sobie mówię, że moja samoocena i pewność siebie na tym cierpią. Zdecydowałam wtedy, że nie dam rady dłużej zachowywać się w sposób, który zadowala wszystkich poza mną" - podkreśliła aktorka.
Dziś, jak zaznacza gwiazda, głębokie i wartościowe relacje z kobietami są dla niej nieocenionym źródłem wsparcia i siły.
"Moi rodzice rozwiedli się, gdy miałam pięć miesięcy. A moja mama stale powtarzała, że każdy jest na tym świecie sam i może liczyć tylko na siebie. Musiałam ją nauczyć, że warto czasem opuścić gardę, być bezbronnym, ujawnić prawdę o sobie innym ludziom. Bez cudownych kobiet, które poznałam w swoim życiu, byłabym nikim. Wiem, że mogę na nie liczyć i sama wpieram je, kiedy tylko mogę" - przyznała Shields.
***
Zobacz również: