Gayga: Punkówa z dyplomem, skrzypaczka w panterce. Niekwestionowana gwiazda PRL-u

Gdy w latach 70. zadebiutowała na Festiwalu w Opolu, wyglądała jak zmieszana, skromna harcerka. Dekadę później została Gaygą i szturmem zdobyła scenę, którą rządziły Kora i Małgorzata Ostrowska. Była objawieniem, szaleństwem, kolorowym ptakiem PRL-u. Ptakiem, który zamilkł zbyt wcześnie.

Gayga była niekwestionowaną gwiazdą PRL-u. / fot. screen YouTube
Gayga była niekwestionowaną gwiazdą PRL-u. / fot. screen YouTube123RF/PICSEL

Krystyna Lucyna Stolarska, z domu Garbulińska urodziła się 30 października 1954 roku w Będzinie. Ukończyła Państwową Średnią Szkołę Muzyczną w klasie skrzypiec oraz studia na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. To właśnie od skrzypiec pochodzi późniejszy pseudonim sceniczny artystki - Gayga, który nadali jej przyjaciele. Wziął się on od niemieckiej nazwy tego instrumentu, czyli "Geige".

W latach 1973–1980 Stolarska występowała w żeńskich zespołach muzycznych takich jak Amazonki i Pro Contra. Współpracowała również z grupą Krzysztofa Sadowskiegozespołem Blues and Rock Wojciecha Skowrońskiego. Blues miał zresztą zawsze w jej sercu miejsce szczególne.

W tym samym czasie Krystyna Stolarska pojawiła się także na koncercie "Gala Polska" z piosenką "Mam to co chcę" na Festiwalu w Sopocie.

Mówili mi nie raz, że trzeba żyć na czas, każdą chwilę zatrzymać, dopóty, dopóki trwa

- śpiewała Stolarska, jakby przeczuwając, że nie dane jej będzie doczekać muzycznej emerytury.

W 1980 roku wokalistka wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie poznała nową falę, zakochała się w zachodnim stylu życia i postanowiła zacząć od nowa. Tak narodziła się Gayga.

Mój życiorys, życiorys Gaygi, ma swój początek w roku 1982 i to wszystko

- powiedziała w jednym z wywiadów, gdy spytano ją o jej muzyczną przeszłość. Gayga nie patrzyła wstecz. Zaczynała nowe muzyczne życie.

"Ja jestem szalona Gayga"

Stolarska wymyśliła Gaygę od podstaw, tworząc wokół siebie pełną tajemnic atmosferę. W jednym z wywiadów wspomniała, że "nie chce, aby ktoś pisząc, czy mówiąc o niej, powoływał się na wielostronicową biografię.

Długo szukałam swojego estradowego wizerunku, odmiennego od innych piosenkarek. Nie dlatego, że ich nie lubiłam, ale chciałam być niepowtarzalna na estradzie

- tłumaczyła.

I niepowtarzalna była. Choć jej wygląd sceniczny i specyficzny wokal mogły kojarzyć się z twórczością Małgorzaty Ostrowskiej czy Kory, to Gaygę wyróżniała aura tajemniczości. Jeśli już ktoś mógł być dla niej inspiracją, to była to Nina Hagen - ekstrawagancka gwiazda z NRD.

Gayga też trochę chciała być taką punkową piosenkarką; dobierała repertuar bardzo starannie, szukała tematów nie mówiących wprost o romantycznej miłości, ale o miłości trudnej i problemach dotyczących młodzieży

- powiedział po śmierci gwiazdy Janusz Wegiera, jej wieloletni przyjaciel i współpracownik.

Gayga dobrze znała swoją wartość i słysząc porównania do innych artystek, podkreślała swoją oryginalność. A wspomnianą Korę darzyła po prostu szacunkiem.

Ja jestem szalona Gayga, niczym nieustępująca Korze. Chciałabym zagrać mecz rockowy z Korą

- mówiła.

Faktycznie, Gaygi trudno było nie zauważyć i nie zapamiętać. Choć to muzyka była zawsze trzonem jej scenicznej kreacji, to nie bez znaczenia były także stroje i oryginalne stylizacje. Wokalistka chętnie farbowała włosy na wszelkie kolory tęczy, nosiła czerwoną obrożę z przypiętymi do niej... kartkami na mięso, różowe futerka, lśniące legginsy i oczywiście panterkę. Stawiała także na ostry makijaż. Oryginalne kreacje przywoziła ze Stanów, ale do historii przeszła również jej bluzeczka zrobiona z... siatki na cebulę.

W tworzeniu wyjątkowych stylizacji pomagał jej sam Richard Boulez, kanadyjski choreograf i kostiumolog, znany z wyjątkowo oryginalnego stylu i (a jakże) współpracy z Korą. Boulez wystąpił w teledysku do utworu Gaygi "Chodzę, stoję, siedzę, leżę".

Singiel ten to chyba jeden z najlepszych dowodów na to, jak wyjątkową artystką była Gayga. Odważna i skora do eksperymentów, oryginalna, zaskakująca i śmiało bawiąca się głosem. To właśnie w "Chodzę, stoję, siedzę, leżę" pokazała całą paletę jego barw i zaskoczyła umiejętnością wejścia na bardzo wysokie rejestry.

W 1983 roku Gayga wystąpiła na Festiwalu w Opolu, gdzie wywalczyła nagrodę fotoreporterów (Miss Obiektywu). W koncercie Premier zaprezentowała wtedy piosenkę "Jestem nieporozumienie", ale jury bardziej spodobały się utwory Andrzeja Rybińskiego, zespołu LombardJacka Skubikowskiego. Gaygę i tak zapamiętali jednak wszyscy.

Gayga znika ze sceny i... niespodziewanie wraca

Lata 90. przyniosły nowy, świeży powiew w muzyce - skora do eksperymentów Gayga nie potrafiła go zignorować. Zmieniła więc swój pseudonim na MC Diva i wydała kilka albumów... w stylu dance. To właśnie z nich pochodzą takie hity jak "Panie, coś pan", "Anything You Want”, "To ja, Mały Książę", czy "Dziewczyna z St. Pauli".

MC Diva sporo koncertowała. Stała na jednej scenie z takimi gwiazdami muzyki dance jak DJ Bobo, Fun Factory, E-Rotic, Captain Jack czy Heath Hunter. Śpiewała w pierwszych reklamach produktów Mokate, komponowała muzykę sakralną, a nawet disco-polo. W jej sercu wciąż jednak żyła Gayga. I nagle postanowiła wrócić.

W 2006 roku Gayga wydała "Dziennik z podróży" - płytę nawiązującą do jej dorobku artystycznego i licznych tras koncertowych. Wokalistka występowała przecież wcześniej gościnnie na europejskich rockowiskach i międzynarodowych festiwalach piosenki. Koncertowała w Szwecji, Rumunii, Bułgarii, RFN, Szwajcarii, Czechosłowacji, Mongolii, Wietnamie, Maroku, na Kubie i ośrodkach polonijnych USA. Nagrała 30 recitali telewizyjnych w Polsce i za granicą i odbyła tournée koncertowe w 28 krajach na pięciu kontynentach. Trudno zliczyć także wszystkie krajowe trasy koncertowe. Od organizatorów festiwalu w Opolu otrzymała nawet dyplom "jako osoba wielce zasłużona dla Polskiej Piosenki i jej Festiwali". Było co wspominać...

Gayga nie była jednak nigdy pierwszoplanową artystką polskiej sceny. Nawet u szczytu popularności porównywano ją z Korą, Gosią Ostrowską czy Beatą Kozidrak. Mimo to, jej twórczość postrzegana jest dziś jako nieodłączny element kultury lat osiemdziesiątych, a sama Gayga jest według jej fanów symbolem tamtych lat. Muzykę komponowała sama, a czasem korzystała z utworów, które napisali dla niej Bernard Sołtysik, Tadeusz Nalepa, Katarzyna Gartner czy Bogdan Kisiel. Autorami tekstów byli Andrzej Kuryło, Janusz Kondratowicz, Andrzej Sikorowski, Marcin Lenda czy Marek Nawrat. 

Krystyna Stolarska zmarła 30 lipca 2010 roku w Siemianowicach Śląskich wskutek choroby nowotworowej. Uroczystości pogrzebowe artystki odbyły się 4 sierpnia 2010 roku, a urnę z jej prochami złożono w rodzinnym grobowcu na cmentarzu przy kościele św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej. Śmierć artystki była ciosem dla fanów, którzy skrycie liczyli na wielki powrót Gaygi. Zmieniające się trendy i mody nie były przecież dla niej nigdy przeszkodą - prawdopodobnie miała jeszcze przed sobą najlepszą płytę w dorobku.

Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc. 57: Rafał MikołajczykINTERIA.PL
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas