Nasze mamy i babcie na wszystko miały "patent". Pamiętasz jeszcze te kuchenne triki?

Nasze mamy i babcie stosowały te triki kuchenne. Dziś się o nich zapomina
Nasze mamy i babcie stosowały te triki kuchenne. Dziś się o nich zapominaCanva ProINTERIA.PL

Czar dawnych lat

Ziemniaczki pod kołdrą były ciepłe wiele godzin

Garnkiem ze stali nierdzewnej przykrytym pokrywką owinięty dwoma kocami, jeden w kolorze beżowym, drugi z białym wzorem liści, stojący na białej powierzchni.
Gorący garnek z odcedzonymi ziemniaczkami wystarczyło zawinąć w koc i kołdrę by kartofle pozostały długo gorąceArchiwum prywatnearchiwum prywatne

Zobacz również:

Starsza kobieta w czerwonym swetrze przesiewa mąkę przez sitko do dużej zielonej miski w kuchni, uśmiechając się podczas przygotowywania potrawy.
Rezolutne panie domu w czasach PRL i lat 90. nie potrzebowały nowoczesnego sprzętu, by świetnie sobie radzićCanva ProINTERIA.PL

20 najlepszych trików kuchennych sprzed kilku dekad

  • Ostrzenie noży o kubek lub talerz ceramiczny - działa do dziś! Najczęściej ostrzyło się o spód ceramicznego kubka.
  • Gotowanie makaronu "na pół gazu" pod przykryciem - oszczędność gazu i energii. Dziś niemal w każdym przepisie widnieje "zmniejsz gaz, gdy zacznie wrzeć", ale wtedy to był świetny patent, aby po zagotowaniu się wody i wsypaniu makaronu zmniejszyć ogień na połowę mocy.
  • Pakowanie kanapek w gazetę - tanio i ekologicznie. Nikt nie odczuwał potrzeby wymyślnej śniadaniówki czy "lunchboxa". Ciekawe było także wykupowanie obiadów w szkolnych stołówkach i przynoszenie ich do domu w specjalnych obiadowych termosach "trójnikach".
  • Zakręcanie słoików gorącą łyżką - prosty sposób na lepsze zamknięcie przetworów. Polegał na tym, by po zalaniu gorącą zalewą np. ogórków do kiszenia, przykładać do gwintu słoika nagrzaną łyżkę, dzięki czemu metal minimalnie się rozszerzał, a pokrywka idealnie dopasowywała się do słoika. Można było być pewnym, że słoik zamknięty jest na "mur beton".
  • Mięso w mleku lub maślance - aby było bardziej miękkie i soczyste. Nie dość, że kotlety schabowe smakowały lepiej, to mięso też nie psuło się tak szybko.
  • Sól i cukier w wodzie przed gotowaniem makaronu - makaron gotował się szybciej!
  • Słoiki i butelki do odmierzania - kasza, mąka i przyprawy w praktycznych pojemnikach. Zamiast miarek do płynów i produktów sypkich, zatrzymywano pojemniki o konkretnych pojemnościach, by potem bez trudu dodać odpowiednią ilość składników.
  • Koc nad miską z ciastem drożdżowym - szybkie wyrastanie ciasta dzięki zachowanemu ciepłu.
Kuchnia urządzona w stylu vintage z drewnianymi szafkami, tapicerowaną kanapą, piecem gazowym oraz stołem z przygotowanymi produktami spożywczymi, po bokach widoczne kuchenne akcesoria i ozdobna ścierka na ścianie.
Tak często wyglądała kuchnia w bloku. To w niej mamy i babcie wymyślały wszystkie "patenty", które znamy do dziśMagda WeidnerINTERIA.PL
  • Krojenie cebuli w misce z wodą - mniej łez i drażniącego zapachu, podobnie jest gdy na czas krojenia będziemy trzymać w zębach nieodpaloną zapałkę.
  • Zamrażanie zupy w słoikach - porcjowanie i przechowywanie na później, gdy nagotowało się cały gar i domownicy nie zjedli. Nic się nie marnowało.
  • Sok cytrynowy zamiast świeżej cytryny - oszczędność i wygoda. Dziś na takie "twory" patrzymy nieco krytycznie, ale pamiętajmy, że w czasach PRL cytryna nie była tak powszechnie dostępna jak dziś.
  • Przechowywanie ziemniaków w piwnicy w workach jutowych - dłuższa świeżość. Jeszcze dziś niektórzy praktykują ten zwyczaj. Kupowało się od rolnika wielki wór ziemniaków - zwykle wjeżdżał wozem z koniem na osiedle i krzyczał pod oknami na cały głos "Ziemniaki, buraki, marcheeeeeew!". Wszyscy wtedy zlatywaliśmy się do okien - dzieci biegły pogłaskać konika, a dorośli kupić świeżych warzyw w ilościach niemal hurtowych, które lądowały w piwnicach. Starczyły na całą zimę!
  • Folia aluminiowa zamiast pokrywki - wypadki się zdarzają, zatem pokrywek bywało mniej niż garnków, ale nie był to problem. Wystarczyło użyć folii - tak samo odbijała ciepło i chroniła przed pryskaniem tłuszczu.
  • Rozgrzewanie mleka w rondelku w kąpieli wodnej - aby nie wykipiało. Tu trzeba zaznaczyć, że dzisiejsze mleko UHT w kartonie i świeże mleko, dostarczane wprost pod drzwi w wymiennych szklanych butelkach, to dwa kompletnie różne produkty. Inaczej trzeba było się z nimi obchodzić, gotować. Pamiętam, jak rodzice robili sobie sami zsiadłe mleko, które lubili. Dziś to niemożliwe.
Starsza kobieta w niebieskiej koszuli i kolorowym fartuchu przelewa biały produkt spożywczy z plastikowego pojemnika do naczynia, skupiona na wykonywanej czynności w kuchennym otoczeniu.
Patenty kuchenne naszych babć i mam były pomysłowe, oszczędne i z pewnością wyprzedzały swoje czasyCanva ProINTERIA.PL
  • Domowy ocet z owoców - tania alternatywa dla sklepowego octu. Owoce z działki lub od rodziny ze wsi były przerabiane na kompot, ciasta i jedzone na świeżo. Często jednak nie było mocnych, by je do końca "wykończyć", więc zanim zaczynały się psuć, robiono domowy ocet owocowy. Prosta metoda - pokrojone działkowe owoce zalewało się wodą z cukrem i odstawiało pod przykryciem ze ściereczki na kilka tygodni. Gotowe.
  • Suszenie grzybów nawleczonych na sznurek nad palnikami w gazówce - brak suszarek elektrycznych nie był problemem, pamiętam to ciepło i cudowny zapach leśnych grzybów dobiegający z kuchni. Mama mojej koleżanki z plasterków jabłek suszonych na kaloryferze przez noc robiła jej pyszne "chipsy", które chrupałyśmy w zimie.
  • Przechowywanie jabłek w piwnicy w trocinach - zapobiegało to ich gniciu.
  • Ciasto wyrabiane ręcznie z użyciem starych łyżek i talerzy - brak miksera? Żaden problem! Gdy brakowało dużych plastikowych czy metalowych mis, używało się do zaczynu drożdżowego głębokich talerzy (panie domu często miały specjalnie odłożone jak największe głębokie miski przeznaczone właśnie do ciast), a potem mieszało się starą drewnianą łyżką zaczyn z mąką, by na końcu wyrabiać je ręcznie na blacie. Dziś to wszystko robią za nas roboty kuchenne.
  • Przechowywanie masła w misce w zimnej wodzie - dłużej było świeże. Świeże masło, często robione w domu z tłustej śmietany miało znacznie pełniejszy smak niż dzisiejsze wyroby kupowane w markecie. Patent na przechowywanie masła w zimnej wodzie nadal jest w użyciu, a specjalne maselnice stworzone do tej formy zachowania świeżości kosztują kilkadziesiąt złotych.
  • Podgrzewanie sosów w garnku zanurzonym w gorącej wodzie - komu nie zdarzyło się przypalić gulaszu? Gęste, mięsne sosy mają to do siebie, że chwila nieuwagi, za duży ogień pod garnkiem i nieszczęście gotowe. Nasze mamy i babcie, by nie ryzykować utraty dania, garnek z gulaszem układały na drugim garnku, w którym wrzała woda. Nie było szans na przypalenie!
Zdanowicz pomiędzy wersami. Odc. 141: Przemek ChudkiewiczINTERIA.PL