10 rozwiązań, których Polacy mogliby się nauczyć od Japończyków i Koreańczyków
O rozwiniętych krajach Dalekiego Wschodu mówi się, że dzięki zaawansowanym technologiom "żyją w przyszłości". Jednak podczas podróży do Japonii i Korei przekonałam się, że rozwiązania, które najbardziej ułatwiają codzienne życie, wcale nie są związane ze sztuczną inteligencją, robotami i innymi "wynalazkami z przyszłości". Są proste, niedrogie w realizacji i wynikają z myślenia o komforcie mieszkańców. Oto 10 pomysłów, które Polacy mogliby zaczerpnąć od Azjatów.

Spis treści:
- Wycieraczki do parasoli
- Podgrzewane puszki z napojami
- Parasole ogrodowe nad przejściem dla pieszych
- A skoro o przejściach dla pieszych mowa…
- Kolejki
- Pendolino się nie umywa
- System rezerwacji miejsc
- Darmowy wstęp za znajomość tradycji
- Korzystanie z toalety
- Kuchenne udogodnienie
Wycieraczki do parasoli
Pogada iście listopadowa, z nieba przez cały dzień spadają strugi deszczu. Choć najchętniej zostalibyśmy w cieplutkich i suchych pieleszach, codzienne obowiązki i tak prędzej czy później wywabią nas z domu. Bez parasola ani rusz, a to rodzi problem. Wchodząc do sklepu czy kawiarni, większość z nas zastanawia się: co zrobić z ociekającym wodą gadżetem? Najczęściej nie pozostaje nam nic innego, jak mokrym śladem znaczyć trasę wycieczki między sklepowymi półkami. Co prawda niektóre lokale wystawiają stojaki, ale czy można mieć pewność, że inny zmoknięty klient nie "przygarnie" naszej parasolki?
Okazuje się, że Koreańczycy i Japończycy znaleźli na to sposób. W obydwu krajach (choć odniosłam wrażenie, że w Korei były o wiele popularniejsze) przed drzwiami do restauracji, centrów handlowych i sklepów widywałam wycieraczki do parasoli. Stojak wyposażony w ścierki, przez który przeciągasz parasol osuszający go tym z wody. Proste, a jakże wygodne. Japończycy chyba nadal preferują foliowe owijarki do mokrych parasoli, ale tego rozwiązania ze względów ekologicznych lepiej od nich nie przyjmować.

Podgrzewane puszki z napojami
Japonia automatami stoi. Na każdym rogu ulicy, nawet w niewielkiej wiosce, a także na wielu peronach można spotkać automaty z napojami. Jest to rozwiązanie wygodne samo w sobie, bo jeśli czujesz pragnienie, nie musisz poszukiwać sklepu - nie ograniczają cię też godziny jego otwarcia. Jednak to, co zachwyciło mnie najbardziej, to możliwość wyboru gorącego lub zimnego napoju. Część puszek np. z kawą czy zupami jest podgrzewana, toteż zawsze masz pod ręką coś ciepłego.

Parasole ogrodowe nad przejściem dla pieszych
Inne azjatyckie rozwiązanie, które mnie zachwyciło, pochodzi z Korei. Nad przejściami dla pieszych ustawione są obszerne parasole, które w upalne dni zapewniają cień podczas oczekiwania na zmianę świateł. Każdy, komu przyszło poruszać się w skwarne dni po mieście, na pewno nieraz doznał dotkliwej tęsknoty za ocienionym miejscem. Parasole nie rozciągały się nad każdym skrzyżowaniem, więc zapewne istnieją jakieś wytyczne, co do ich umieszczania. Parasol przy przejściu dla pieszych - rozwiązania banalne, a tak mocno podnoszące komfort mieszkańców (i turystów) w upalne dni.

A skoro o przejściach dla pieszych mowa…
Ruchliwe skrzyżowanie w dużym mieście, zapala się zielone światło, więc ruszasz. Idziesz środkiem, a ludzie podążający w przeciwnym kierunku potrącają cię z prawej i lewej. W Korei raczej rzadkość, bo przed pasami dla pieszych narysowane są strzałki z kierunkiem poruszania się, czasem są wręcz dwa oddzielne, ale położone tuż obok pasy dla przechodniów idących w przeciwnych kierunkach. Proste, a bardzo wygodne rozwiązanie.

Kolejki
Każdy zdrowo myślący Polak, słysząc, że będę tęsknić za koreańskimi i japońskimi kolejkami, uzna mnie zapewne za osobę niespełna rozumu, jednak zapewniam, że z moim zdrowiem psychicznym wszystko w porządku. Wystarczy wyobrazić sobie polski przystanek autobusowy czy kolejowy. Tłum ludzi kotłujących się przy wejściu do publicznych środków transportu, rozpychających się rękami i nogami byle tylko jak najszybciej wsiąść i zająć najlepsze miejsce. Nie ma tu znaczenia, jak szybko przyszedłeś na stację, liczą się tylko warunki fizyczne i zdolności w przemykaniu bądź torowaniu sobie drogi.
Na przystanku w Korei czy Japonii liczy się pierwszeństwo przyjścia, bo wszyscy ustawiają się w kolejkę według oznaczeń na podłodze, a pociągi i autobusy zatrzymują się tak, by wejścia były dokładnie w wyznaczonych miejscach. Kolejka to element tutejszej kultury, przejaw szacunku dla innych pasażerów i zasad porządku publicznego. W Polsce taką kolejkę widuję tylko na dworcu do autobusu relacji Kraków - Katowice, w Azji był to standard.

Pendolino się nie umywa
Shinkansen, czyli szybka japońska kolej. Słyszałam na jej temat wiele zachwytów i każdy z nich okazał się prawdą. Tutejsza kolej rozpędza się do 300 km/h. W mojej polskiej głowie nie mieściło się, że trasę z Kioto do Osaki (55 km) pokonaliśmy w niewiele ponad 10 minut. To tak jakby dojechać z Krosna do Rzeszowa w mniej niż kwadrans.
Przestrzeni na nogi jest więcej niż w samolocie, a przy każdym fotelu zamontowano stolik i osobny uchwyt na napoje. Wszystko to byłam zdolna zaakceptować, bo wcześniejsze informacje przygotowały mnie na wygodę, jednak mózg mi eksplodował, gdy wysiadłam z pociągu i przez okno zobaczyłam, co dzieje się w pustym wagonie.
Pracownica kolei weszła do środka i dwoma ruchami odwracała rzędy foteli. Dzięki temu wszyscy pasażerowie zawsze siedzą zgodnie z kierunkiem jazdy.

System rezerwacji miejsc
Każdy, kto podróżuje pociągami, doświadczy prędzej czy później konieczności zakupu biletu bez gwarancji miejsca. Wtedy masz wybór: stoisz całą drogę lub siadasz na wolnym fotelu i jak niepyszny ustępujesz miejsca, gdy pojawi się osoba z rezerwacją. W Japonii uniknięto tej niezręcznej sytuacji poprzez system sygnalizacji zajętości miejsca. Nad każdym siedzeniem są trzy diody: zielona, żółta i czerwona. Zielona oznacza, że możesz zająć dany fotel, bo na najbliższych przystankach nikt na nim nie usiądzie. Jeśli światło zmieni kolor na czerwony, to oznacza, że na kolejnej stacji wsiądzie do pociągu osoba z rezerwacją tego miejsca. Zaś żółta barwa sygnalizuje, że masz jeszcze dwie stacje wygodnego zasiadania w fotelu.

Darmowy wstęp za znajomość tradycji
Zarówno Japończycy, jak i Koreańczycy są dumni ze swoich tradycji i folkloru. W historycznych dzielnicach można spotkać wiele osób (z czego ponad połowa to turyści) ubranych w kimona i hanboki (tradycyjny koreański strój). O ile w Japonii noszenie kimona to tylko element spełniania marzeń turystów, o tyle w Korei przywdzianie hanboka daje możliwość wstępu do głównych historycznych atrakcji za darmo.
Muszę przyznać, że to wspaniały pomysł, bo nie tylko promuje koreańską tradycję, zapewnia piękne zdjęcia z wakacji, ale też pozwala turystom przenieść się w przeszłość. Pałac królów wypełniony ludźmi odzianymi w hanboki jest jak podróż w czasie do ery Joseon.

Korzystanie z toalety
Japońskie toalety to temat, który od dłuższego czasu pojawia się w przestrzeni publicznej, a washlety (podgrzewana deska klozetowa z funkcją bidetu) stają się coraz popularniejsze w polskich domach.
W Japonii washlety spotykałam wszędzie od stacji dworca przez ryokan (tradycyjny hotel) po buddyjską świątynię. Jednak to nie o nich dziś chcę opowiedzieć, a o równie powszechnych toaletach zintegrowanych z umywalką. Ich stosowanie wynika zapewne z oszczędności miejsca, ale i tak uważam, że wykorzystanie wody po umyciu rąk do spłukiwania toalety to bardzo ekologiczne rozwiązanie, o którym warto wspomnieć.
Kuchenne udogodnienie
W dobie baterii bezdotykowych nie jest to może już tak zachwycające rozwiązanie, ale jeszcze kilka lat temu z pewnością każda polska gospodyni doceniłaby koreański pomysł na kuchenny zlewozmywak. Czym różni się on od polskiego? Pedałem pod szafką, który uruchamia wodę, co jest idealnym rozwiązaniem, jeśli zabrudzimy ręce podczas gotowania czy pieczenia. Dzięki pedałowi uruchamiamy wodę nogą, a kurki baterii kuchennej pozostają czyste.
Zainspiruj się nowymi kierunkami i praktycznymi poradami dla podróżniczek. Sprawdź więcej artykułów na kobieta.interia.pl














